Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Legenda Milanu Gianni Rivera udzielił wywiadu na łamach La Gazzetta dello Sport. 18 sierpnia (piątek) będzie obchodził 80 urodziny. Rivera jest synonimem włoskiego futbolu i Milanu. Większość kariery (1960 - 1979) spędził w Mediolanie. W latach 60. był częścią odnoszącej sukcesy drużyny Rossonerich, która zdobyła wiele krajowych tytułów oraz wygrywała Puchar Europy. Był również przez 12 lat kapitanem klubu. Ponadto w 1969 roku został nagrodzony Złotą Piłką. W koszulce Milanu wystąpił 501 razy, zdobywając 122 gole. Poniżej prezentujemy najciekawsze pytania i odpowiedzi z opublikowanego wywiadu.
Co robiłeś przez te wszystkie lata? "Po tym, jak przestałem grać, zostałem wiceprezydentem Milanu, a później spędziłem 22 lata w parlamencie. Następnie wróciłem do futbolu w Federacji i byłem pięć lat w sektorze młodzieżowym w Coverciano. W międzyczasie zdobyłem różnego rodzaju licencje i zostałem zawodowym trenerem".
Masz prawie 80 lat. Czy dzisiaj jest dobry dzień? "Urodziny to zawsze dobry dzień. Jest wielu ludzi, którzy nie dożywają osiemdziesiątki. Poza tym pojęcie wieku już nie istnieje. Paul McCartney i Mick Jagger w wieku 80 lat nadal koncertują. Nie mówiąc już o tym, kto rządzi światem, przykład mamy w Białym Domu. Astronauta John Glenn w wieku 77 lat wrócił w kosmos".
De Niro powiedział, że jego życie było cudowne, spełnił wszystkie swoje marzenia. A Gianni Rivera? "Zawsze lubiłem Roberta De Niro jako aktora. Zawsze lubiłem siebie jako piłkarza. Zmieniłem hobby w zawód. To nie jest prosta rzecz, uwierz mi. Całkowity bilans? Bardzo, bardzo pozytywny. Miałem szczęście, że spotkałem w życiu tylu bardzo ważnych ludzi. Moi rodzice, moja żona, moje dzieci".
A na boisku? "Giuseppe Cornara, pierwszy prawdziwy trener. Przekonał prezydenta Alessandrii do rejestracji piłkarzy poniżej 14 roku życia, takich jak ja. Następnie Franco Pedroni, który miał odwagę sprawić, że zadebiutowałem w Serie A. Nie miałem jeszcze 16 lat. I mój wielki Paron, Nereo Rocco. Dzieliłem z nim dużą część mojej kariery. Byłem jednym z członków jego rodziny". "W Milanello były osobne szatnie zawodników i personelu technicznego. Przesunął swoją szafkę bliżej nas. Wziął z nami prysznic, opowiedział nam o Siorze Marii, swojej żonie. I o jego dzieciach: Bruno i Tito".
Twoim pierwszym wspomnieniem w Serie A był debiut przeciwko Interowi Mediolan. Jak wtedy się czułeś? "Byłem oszołomiony, ale nie podekscytowany. Pedroni powiedział: chłopaki, nie przeklinajcie, dzieci się dzisiaj bawią. Pamiętam Angelillo: chciał strzelić gola za wszelką cenę. Celował tylko w tytuł najlepszego strzelca..."
A Milan? "Dwudziestolatek. Wstałem od stołu w wieku 36 lat, trochę głodny. Ale z pucharami, tytułami mistrzowskimi, Złotą Piłką i nie tylko. Milan był wspaniałą, piękną częścią mojego życia".
Twój ostatni mecz na San Siro w 1978 roku był przeciwko Bolonii z mikrofonem w ręku. W poniedziałek Milan rozegra swój pierwszy mecz w tym sezonie z tym samym przeciwnikiem. Co zobaczymy? "Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Tonali odszedł, dokonali wybory powiązanego z przyjętym programem. Nie znam planów. Podpisali kontrakt z wieloma zawodnikami, ale nie wiem, co będą w stanie zrobić, czego dokonać. Poczekamy, zobaczymy... Ale nie pytaj mnie o prognozy odnośnie scudetto. Nie chcę zrobić złego wrażenia".
Leão nosi teraz koszulkę z numerem 10. Platini powiedział, że ta liczba jest magiczna, to historia futbolu. Wszyscy najsilniejsi zawodnicy jak Puskas, Pele, Rivera nosili ten numer... "Prawda. Ale teraz to liczy się mniej niż wtedy, każdy może wpisać dowolną liczbę. Wtedy były od 1 do 11 i każdy miał określoną cechę. Pewnego dnia zobaczyłem 10 noszoną przez bramkarza. Jeśli dobrze pamiętam był to Lupatelli z Chievo. Świat się zmienił".
Teraz masz licencję, jesteś trenerem z referencjami. Co zrobisz? "Jeśli (Włochy) do mnie zadzwonią, pojadę od razu. W rzeczywistości oferuję bycie trenerem. Jestem tu, jestem wolny. Trenowałem, kiedy wychodziłem na boisko jako zawodnik. Dlaczego nie miałbym robić tego z ławki?" "Doświadczenie? Nie potrzebuję tego od dwudziestu lat. Od lat jestem często trenerem na boisku"
Jak ważny jest trener? "Za czasów, kiedy grałem - 20%. Teraz sprawa jest fundamentalna: potrzebujesz osoby, która weźmie odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje".
Silvio Berlusconi przetrwał 31 lat. Wygrał wszystko. Dlaczego się z nim nie dogadywałeś? "Bo mi na to nie pozwolił. Ponieważ jak zawsze powtarzałem: uważał, że wszyscy są mu do usług i nikt nie jest go wart".
Twoim pierwszym prezydentem w Milanie był Andrea Rizzoli, który opuścił klub w 1963 roku, gdy miałeś 20 lat. "Widziałem go rok po tym, jak byłem w Milanie, pod koniec pierwszej połowy. Siedział na ławce w szatni. Samotny, nieśmiały. Zapytałem Cesare Maldiniego: kto to jest? Ale jak? Nie wiesz? To prezydent Rizzoli.
Ale z kim negocjowałeś wówczas kontrakt i wynagrodzenie? "Z Gipo Vianim. Nie było żadnego agenta. Robiłem wszystko sam, nawet gdy miałem 18 lat".