Rimonta na Marassi! Genoa – Milan 1:2!
Dwaj czołowi zawodnicy Milanu wydają się przemęczeni. Łącznie z meczami w reprezentacjach narodowych, Rafa rozegrał 7 spotkań, a Olivier 10. Jest to problem w problemie, bowiem na chwilę obecną nie widać żadnych konkretnych alternatyw - pisze Marco Pasotto na łamach LGdS.
Milan ma za sobą trzy mecze - z BVB, Genoą i Juve - w których strzelił tylko jednego gola, tego na Marassi. Pozostałe remisy drogo ich kosztowały, bo jeśli Rossoneri nie zdołają awansować z grupy w Lidze Mistrzów, winne temu będą sytuacje niemożności zdobycia bramek w meczach z Borussią a wcześniej Newcastle. Podobnie jak niedzielna jałowość przeciwko Juve, która pozbawiła Milan pierwszego miejsca w tabeli. Krótko mówiąc, o tyle, o ile defensywa się trzyma (2 gole stracone w ostatnich siedmiu spotkaniach), to ofensywa ma się już dużo gorzej. I choć zrzucanie winy wyłącznie na Leão i Giroud byłoby niefrasobliwością, to sytuacja ta naprawdę zaczyna ciążyć na całej drużynie.
Leão zanotował dokładnie miesiąc bez zdobycia gola. Jego ostatnie trafienie miało miejsce 23 września, kiedy to zdobył zwycięską bramkę na San Siro w konfrontacji z Hellasem Werona. Od tego czasu minęło pięć meczów bez gola (siedem licząc ze spotkaniami reprezentacji Portugalii). W meczu z Juve, poza niemalże doskonałą sytuacją Giroud, który został powstrzymany przez refleks Szczęsnego, trzeba powiedzieć, że Rafa był jedynym, który wprowadzał obronę Bianconerich w stan niepokoju, ale był to jeden z wielu meczów, które rozegrał według tego samego scenariusza, pozostawiając przeświadczenie, że mógł zrobić więcej. Oczywiście wystarczyłby do tego gol.
Aby odszukać ostatnie trafienie Giroud, musimy przewinąć taśmę jeszcze dalej. Prawie dwa miesiące wstecz, do 1 września i spotkania z Romą. Cztery gole w pierwszych trzech meczach były imponującym wynikiem. Potem nastał okres posuchy, przynajmniej jeśli chodzi o trafienia. W przypadku Francuza licznik zatrzymał się na siedmiu meczach bez strzelenia bramki. I podobnie jak w przypadku Leão, lista wydłuża się wliczając spotkania reprezentacyjne (kolejne trzy mecze), co daje łącznie 10. W jego przypadku lata mijają, drużyna wciąż jest wzmacniana, ale z przodu wciąż brakuje prawdziwej alternatywy dla Monsieur Giroud.
Ciężko w ten sposób stwarzać sytuację, a co dopiero strzelać gole - w sumie zawodnicy są nowi, taktyka nowa, a styl się nie zmienił.
I dobrze, że Thuram nie przyszedł, bo był przecież za drogi.
Kiedy przychodził Reijnders, to na początku grał bardzo dobrze. Bo grał to, pokazywał w Alkmaar i teraz w Reprezentacji. czyli szybka piłka i wykorzystywanie z przodu pustych przestrzeni. Ale Pioli jeszcze przed kontuzją Krunicia zapowiedział, że cofnie trochę Holendra, i przydzieli mu więcej defensywnych zadań.
Potem przychodzi Ruben LC w miejsce Sandro, czyli raczej pilnować tyłów. Ale nie. On chce strzelać bramki, i będzie strzelał bramki. Chce strzelić co najmniej 10 bramek - po to przyszedł do Milanu. I często - gęsto zamiast tworzyć blok zabezpieczający w środkowej części boiska, to wyrywał do przodu, przez co Reijnders musiał się cofać.
Chaos, którego Pioli nie ogarnia. Nie ogarnia zawodników względem ich podstawowych predyspozycji.
W zeszłym sezonie miał pretensje do Leao, że ten gra zbyt samolubnie i strzela z nieprzygotowanych pozycji. Dziś jest na odwrót - poucza go, by częściej strzelał, i nie oglądał się na kolegów. A dlaczego nie oglądał się na kolegów? Bo ci zwyczajnie nie nadążąją za szybką akcją przy linii Leao. Często jest tak, że rozpędzony Rafael mija obrońcę, i musi się zatrzymać, bo Giroud jeszcze jest poza polem karnym, a Reijnders asekuruje tyły. Pioli to widzi, i daje zielone światło Leao - strzelaj, może coś wpadnie.
Czekam na powrót Bennacera. Liczę, że Pioli wtedy przesunie Holendra wyżej. Liczę, że ogarnie do tego czadu Adlego w taki sposób, że mu zaufa, a ten będzie więcej kreował z przodu od Krunicia. Liczę, że RLC ze swoimi walorami i warunkami fizycznymi będzie ogarniał piłkę w środku pola razem z Musahem, i tam będzie dominował.
Jeśli Pioli to ogarnie, a Zarząd w zimie może nieoczekiwanie kogoś nam kupi do ataku, to może druga część sezonu będzie łatwiejsza w zdobywaniu bramek.
Żadne zaskoczenie formą 37-letniego Giroud, i Jovicia, o którym trudno napisać cokolwiek wartościowego. Okafor zaskoczył mnie dwiema bramkami już na początku sezonu, ale to nie jest goleador, który nam zapewni ciągłość w zdobywaniu bramek.
Bardzo lubię Oliviera, ale to jest zawodnik na rezerwę - nic więcej. Opierać na nim siłę ataku - grając na trzech frontach to szaleństwo. Więc aby go zluzować, to kontraktujemy Jovicia (brak słów) i Okafora, który nawet w przeciętnym Salzburgu i przeciętnej reprezentacji Szwajcarii był przeciętny.
Czego nam brak?
Szybkości i mobilności. Czy Giroud zrobiłby dziś z obrońcą to, co zrobił tak krytykowany przez wszystkich Moise Kean? Nie. Zrobiłby to Osihmen, Lautaro Martinez, nawet Lukaku i Vlahović. My pretendujemy do Mistrzostwa i wyjścia z grupy LM, a nie mamy silnego napastnika.
Od lat nasza formacja ataku to koszmar. Kalinić, Mandzukić, Pellegri, Andre Silva, Origi, i 40-letni Ibrahimović. Higuain szybko uciekł, i jedynie Bacca w ostatnich latach dawał poczucie dużej przyzwoitości.
Do Leao nie mam zastrzeżeń. On jeszcze da nam w tym sezonie dużo radości. Reszty już nie czuję.
Poczekam jeszcze, aż zaleje nas w czerwcu powódź napastników z wypożyczeń, którzy w ogóle nie przekonują w swoich obecnych klubach, i nie dają żadnych złudzeń na poprawę swoich wyników w kolejnym sezonie. Origi, Colombo, Lazetić,