Trener Bolonii, Thiago Motta, z respektem odniósł się do nadchodzącego wyzwania, które czeka jego zespół w postaci sobotniego meczu z Milanem na San Siro. Szkoleniowiec powiedział: "Spośród wszystkich meczów rozegranych przez nas w obecnym sezonie, ten pierwszy z Milanem był jednym z niewielu, w którym nie miałem cienia wrażenia, że da się wygrać. To jeden z kandydatów do scudetto, zawsze zaczyna bardzo mocno... My musimy w sobotę spróbować zagrać po swojemu i wyciągnąć ile się da z tego, na co postawimy. Czujemy się dobrze i przygotowujemy się dobrze, tak jak zawsze. Postaramy się spisać jak najlepiej w nadchodzącym meczu. Nasz rywal jest poważny".
P.S. cóż taki sentyment
Gra w Milanie (jak i każdym innym dużym klubie) zawsze wiąże się z presją. Każda wpadka w postaci porażki ze słabszym przeciwnikiem, remisu, czy nawet zwycięstwa, ale wymęczonego sprawia, że na zespół spada krytyka. Jeżeli jakiś zawodnik zagra słabe spotkanie, to może jeszcze go to ominie, ale kilka gorszych występów pod rząd i kibice nie zostawią na nim suchej nitki. Na każdy mecz zawodnicy wychodzą mając świadomość, że w zasadzie nie mogą nic zawalić. Nie ma tutaj parasola ochronnego w postaci niskich oczekiwań i podejścia typu: "Dobra, przegraliśmy z Juve, ale w zasadzie i tak nikt nie dawał nam szans na wygraną, więc nic wielkiego się nie stało".
Forza Milan.