UDINESE – MILAN 0:4!
(42' Leão, 45' Pavlović, 74' Theo, 81' Reijnders)
Rafael Leão udzielił długiego wywiadu na łamach Il Corriere della Sera, w którym poruszył wiele tematów, m.in. premiery swojej autobiografii "Smile",
Rafael Leão, tytuł jego pierwszej książki to "Smile"
"Dokładnie. Mówię sobie: mam dopiero 24 lata, wiem, że jest jeszcze wiele historii do napisania, zwłaszcza jako piłkarz. Chciałbym wyjaśnić swoim fanom, kim naprawdę jestem. I dlaczego się uśmiecham".
Rzeczywiście: dlaczego się uśmiechasz?
"Są ludzie, który nie mają wody do picia. Kiedy możesz chodzić, masz co jeść może masz kogoś, kto cię kocha, wtedy życie to «uśmiech». Mam wszystko, mam jeszcze więcej. Bóg dał mi dar i jestem mu za to wdzięczny. Moją pracą jest gra w piłkę, spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa. Jak mógłbym się nie uśmiechać?"
Podtytuł książki brzmi: "Moje życie pomiędzy piłką nożną, muzyką i modą". Trzy pasje: w jakiej kolejności?
"Piłka nożna, muzyka, moda. Jestem przede wszystkim piłkarzem".
A w jaki sposób musisz się rozwijać jako piłkarz?
"Aby się rozwijać, muszę wygrywać ważne rzeczy, takie jak Liga Mistrzów czy Liga Europy. Piękne rzeczy zapomina się zbyt szybko, więc musisz wygrywać jak najwięcej każdego roku. Kiedy jesteś w Milanie, musisz to zrobić, to nie wybór, to obowiązek. Pozostawić swoje imię w historii".
A jako piosenkarz?
"Nie, muzyka to na razie tylko hobby. To mój najlepszy przyjaciel. Należę do pokolenia Z, cyfrowych tubylców. Zakochałem się w rapie, słuchając go na telefonie. Jako dziecko szalałem na punkcie Eminema. Ale muzyka była obecna w moim domu: wujek był DJ-em, grał na prywatnych imprezach i w klubach. Trap, drill. Potem zacząłem pisać piosenki, jestem na drugiej płycie. Poznałem Kanye Westa przed meczem Genoa – Milan. Teraz jest piłka nożna. W przyszłości zobaczymy. Muzyka to także sposób na opowiedzenie o sobie. I przesłanie wiadomości: chcę zachęcić młodych ludzi, aby wierzyli w swoje marzenia i nigdy się nie poddawali".
Moda? Czy istnieje związek z piłką nożną i muzyką?
"Zawsze lubię eksperymentować. Mediolan pod tym względem jest fantastyczny. Ale zawsze pasjonowała mnie moda. Taka przekazał mi tę pasję, gdy byłem dzieckiem: nie wychodź z niewyprasowaną koszulą. Moda może być szansą na moją przyszłość".
Twój plan na teraz to wygrywać jako piłkarz, a potem przebić się jako piosenkarz i model?
"Na pewno, kiedy przestanę grać, nie zostanę w branży piłkarskiej. Jestem w tym środowisku już dziesięć lat, mam za sobą wiele doświadczeń. Chcę pozbyć się tego rodzaju stresu i skupić się na rodzinie i na innych pasjach".
Jesteś gwiazdką mediów społecznościowych, zmierzając w stronę 6 milionów obserwatorów na Instagramie...
"Media społecznościowe są niebezpieczne, to nie jest pozytywny świat. Za dużo tam nienawiści, za dużo złośliwości. Korzystam z nich, bo muszę w swojej pracy, ale ich nie lubię. W mediach społecznościowych nie ma zbyt wiele uśmiechu".
Twoja odpowiedź na rasistowskiego hejtera stała się wirusowa...
"Są tacy ludzie, niestety, w mediach społecznościowych i nie tylko. Często brakuje edukacji w rodzinie, w szkole. On nawet nie zdaje sobie sprawy, co zrobił. I w tym jest problem: rasiści często nawet nie zdają sobie sprawy, że są rasistami".
Czy Włochy to kraj rasistowski?
"Rasizm jest niestety wszędzie. Dlatego mu, piłkarze, musimy spróbować coś zrobić, skoro mamy tak dużą popularność. Musimy wykorzystać tę siłę, wysyłając wiadomości. Milan jest bardzo wyczulony na tę kwestię. Nawet w sprawie Maignana w Udinese, to było oczywiste. Dobrze się zachowaliśmy, dobrze, że opuściliśmy boisko".
A marzenie jako piłkarza? Jaką przyszłość sobie wyobrażasz?
"Moja przyszłość jest w Milanie. Jestem tutaj i nadal mam czteroletni kontrakt. Milan pomógł mi, gdy byłem w bardzo trudnej sytuacji, byli przy mnie. Nie zapominam, jestem lojalny. Przybyłem tutaj jako chłopiec, dorosłem jako mężczyzna i jako zawodnik. Chcę znowu wygrywać, moja głowa jest tutaj".
Ibrahimović mówi o tobie: «Jest geniuszem, na boisku widzi rzeczy, których nie widzą inni».
"Nie jestem geniuszem, ale bardzo podniósł mój poziom. Rozmawia ze mną o wszystkim, nie tylko o piłce nożnej. Potrzebowałem go: pomógł mi nie tylko jako piłkarzowi, ale także jako człowiekowi. Jest dla mnie bardzo ważny. Był, kiedy grał, teraz też jest".
Twoi idole piłkarscy i muzyczni?
"Cristiano Ronaldo. Kiedy byłem mały, Ronaldinho. W muzyce nie mam prawdziwego idola. Może tylko Boba Marleya. Mam też jego tatuaż".
Od trudnych przedmieść Lizbony po wielką scenę piłkarską...
"Poniosłem wiele poświęceń, ale przede wszystkim moja rodzina. Mój ojciec Antonio opuścił Angolę w wieku 18 lat, aby pracować w Portugalii i zapewnić mi przyszłość. Dał mi wiele lekcji, przede wszystkim takiej, jak ważna jest praca. Dlatego też chcę zrobić wszystko, aby oddać to, co mi dali: mam szansę zrobić coś ze swoim talentem. Pierwszą rzeczą, którą kupiłem za pensję w Lille, był dom dla mojej rodziny".
Jesteś w Milanie od pięciu lat. Jakie są twoje relacje z tym miastem?
"Teraz jest to mój dom. Podoba mi się wszystko: zakupy, moda, nawet pogoda, bo czuję się jak w Portugalii. Jeśli uważasz, że w Mediolanie jest zimno, spróbuj spędzić zimę w Lille. A następnie jedzenie! Uwielbiam wszystko, co jest związane z kuchnią włoską: makarony, risotto, ryby".
Na boisku często patrzyć w niebo. Jaka jest twoja relacja z Bogiem?
"Bardzo bliska. Jestem osobą wierzącą, katolikiem, choć niektórzy myśleli, że jestem muzułmaninem, może ze względu na kolor skóry i afrykańskie pochodzenie? Kiedyś chodziłem w każdą niedzielę na mszę, teraz jest to trudniejsze ze względu na obowiązki. Modlitwa jest częścią mojego życia".
Zawsze używasz symbolu surfowania w mediach społecznościowych: kolejna z twoich pasji?
"Nigdy w życiu nie surfowałem. To sposób na życie, ponieważ surfer próbuje i próbuje ponownie, nigdy się nie poddając. Fala prędzej czy później nadejdzie. A kiedy już nadejdzie, musisz być gotowy, aby na niej popłynąć".
Mając 24 lata, jesteś bogaty. Czy pieniądze są ważne?
"Jasne, ale to nie one są najważniejsze. Mój ojciec nie był bogaty, ale był szczęśliwy. Dobrze było dla mnie przenieść się z Portugalii do Francji, kiedy dostałem swój pierwszy prawdziwy kontrakt. Miałem 18 lat. Ten skok pośredni pomógł mi dojrzeć. Lille to małe miasto. Nie było prosto przyjechać następnie do Mediolanu. Dziś jest inaczej, jestem starszy i wiem, co robić".
Samochody, zegarki: lubisz luksus?
"Kiedy pochodzić stamtąd, skąd ja pochodzę, pieniądze z twojego pierwszego kontraktu wydają się nigdy nie kończyć, to dużo, nigdy nie widziałem takiej liczby zapisanej na koncie bankowym, chyba, że w filmach o Wall Street. Nie możesz tracić głowy. Zaraz po domu dla rodziców zdecydowałem się kupić coś dla siebie: był to Rolex Submariner. Był piękny. To oznaczało, że się udało. Dziś już go nie mam: zgubił go jeden z moich najbliższych przyjaciół. Nie rozmawiałem z nim przez tydzień... Zegarka już nie ma, ale nadal jest moim najlepszym przyjacielem".
Leão, jakie są twoje najwcześniejsze wspomnienia?
"Piłka u moich stóp, w Bairro da Jamaica, za rzeką Tag. Bardzo popularna dzielnica, większość jej mieszkańców to imigranci, wielu z Afryki. Moja rodzina pochodzi częściowo z Angoli, a częściowo, od strony matki, z Wysp Świętego Tomasza. W okolicy mieszkają Angolczycy, Gwinejczycy, mieszkańcy Zielonego Przylądka. Nie jest to łatwe miejsce. Dobrze, że była piłka, bawiłem się nią od rana do wieczora. Całe popołudnie na parkingu supermarketu. Czasami myślę, że zostałem na tym boisku. Często była to puszka lub butelka używana jako piłka, a celem był samochód. Mój sposób gry wciąż jest taki sam, futbol uliczny, złożony ze zwodów, sprintów, sprytu".
Wygląda na to, że chcesz tylko strzelać piękne gole. Może to wada?
"Tak, to prawda, kocham piękne bramki. Oczywiście chciałbym strzelać ich coraz więcej. Ale asystuję, gram, jestem zawodnikiem kompletnym. W dzisiejszym futbolu liczą się tylko statystyki, liczby. I nie podoba mi się to. Piłka nożna to magia, radość. Wkurza mnie, że ludzie myślą tylko o liczbach. Jeśli rozegrasz słaby mecz, a potem zdobędziesz gola, mówią: wow! Nie jestem taki. Bo ludzie powinni się dobrze bawić, a potem ja też muszę się dobrze bawić. Jestem za pięknem, estetyką. W piłce nożnej, w modzie i muzyce. Tak jak w miłości".
Jesteś lubiany przez dzieci...
"Być może dlatego, że gram jak najmłodsi, którzy chcą się dobrze bawić".
Co często mówi ci trener Stefano Pioli?
"Zawsze jesteś ostatni".
Czy to prawda?
"Tak".
Co mówi ci Gerry Cardinale, właściciel Milanu?
"Nie widujemy się często, ale on mnie kocha, pomaga mi. Dał mi nawet swój numer telefonu, ale nigdy do niego nie dzwoniłem, nie chciałbym go niepokoić. Nawet dyrektor Giorgio Furlani jest bardzo blisko mnie: nawet rozmawia ze mną po portugalsku. Wspaniała osoba".
Jeśli powiemy, że nie zdobywasz wystarczającej liczby bramek i brakuje ci konsekwencji, czy potraktujesz to osobiście?
"Krytyka zawsze dodaje mi energii. Czasami mnie złości, ale tylko wtedy, gdy nie jest konstruktywna. Przepraszam, jeśli ma mnie tylko sprowokować. Często zastanawiam się: czy ta osoba rozumie piłkę nożną? Jestem emocjonalny, nawet jeśli tego nie okazuję. Jednak te rzeczy czynią mnie silniejszym. Wiem, dokąd mogę zabrnąć".
Walka o tytuł w Serie A praktycznie nie istnieje, ale kibice Milanu chcą wygrania Ligi Europy: czy jest to osiągalne?
"Jest wiele silnych drużyn, ale mamy jasny pomysł: dotrzeć do finału i wygrać".
Czy noszenie koszulki z numerem 10 jest obciążeniem?
"Nie, to daje mi dodatkową siłę. Numer 10 to piłka nożna".
Ostatnie pytanie: czy jesteś zakochany?
"Nie mogę otworzyć swojego serca na 100%, strasznie boję się, że zostanę zraniony. Nie mogę odpuścić, być całkowicie sobą i zbudować coś trwałego. Jednak jestem pewny, że chcę mieć rodzinę, dzieci, zanim skończę 30 lat. Może boję się, że dzieci mogą przeżyć to samo, co ja, rozłąkę od rodziców, a potem dorastać tak, jak ja dorastałem. Chciałbym doświadczyć takiej relacji miłosnej, jakiej nigdy nie widziałem".
nowe nie znałem
Chyba nie rozumiem
Czyli jego odpowiedź stała się "viralem" w Internecie.
Rafa prędzej czy później odejdzie, ale przynajmniej da zarobić klubowi.
Poza tym, wydaje sie być bardzo ciekawą osobowością, fajnie się to czyta.
Czyli ze złota piłka, uważany za jednego z największych w historii, triumfem w LM, gra w dwóch z 3-4 największych klubach świata (w historii i tamtego czasu)? Ronie się nie prowadził, wprost przeciwnie, ale i tak osiągnął bardzo wiele.
Czyli w więzieniu.