SS LAZIO – AC MILAN 2:2
Milan nadal bez zwycięstwa w Serie A...
W wywiadzie dla The Athletic, Zlatan Ibrahimovic mówił m.in o swojej roli w Milanie, swoich ambicjach, życiu osobistym a także o szczegółach kariery piłkarza. Z dziennikarzem rozmawiał bezpośrednio w hotelu w New Jersey, gdzie zespół Rossonerich przebywał w ciągu 15 dni na trasie letniego tournée po Stanach Zjednoczonych.
Jaka jest twoja pozycja w Milanie?
"Mam coś do powiedzenia w wielu kategoriach, aby przynieść rezultaty i zwiększyć wartość. Wszystko to z ambicją wygranej".
Jesteś coraz bardziej obecny i bliski zespołowi. Czy można cię nazwać "opiekunką"?
"Nie jestem opiekunką. Moi gracze są dorośli i muszą wziąć odpowiedzialność. Muszą dać z siebie 200%".
Czy chciałbyś trenować jutro zawodników?
"Nie".
Czemu nie?
"Widzisz moje siwe włosy? Nie mówiąc już o tygodniu pracy jako trener. Życie w autokarze trwa do 12 godzin dziennie. Nie masz absolutnie żadnego wolnego czasu. Moją rolą jest połączenie wszystkiego; być liderem z góry i upewnić się, że struktura i organizacja działają. Mieć wszystkich na oku".
Co możesz powiedzieć o swojej przeszłości w USA?
"Przeprowadziłem się do Los Angeles, aby sprawdzić, czy nadal żyję i tak było. To stało się problemem. Musiałem wrócić do miejsca, do którego należałem".
Dlaczego wróciłeś do Mediolanu?
"Kiedy przyszedłem po raz drugi, chodziło bardziej o dawanie niż branie. Chciałem utorować drogę dla nowego pokolenia. Jesteś przykładem, mówiąc: „Słuchaj, tak to działa”. Bycie w Mediolanie to należenie do elity elit. Wiąże się to z presją, żądaniami i zobowiązaniami. Musisz wziąć odpowiedzialność, stać się mężczyzną. Musisz wiedzieć, że liczysz się nie tylko na boisku, ale i jako osoba na zewnątrz. Byłem punktem odniesienia. Nie było to kwestią ego. Byłem jak rodzaj... anioła stróża. Cała presja spadłaby na mnie, nie na nich, ale nie oznacza to tego, że w tym samym czasie sam nie wywierałem na nich presji".
Jaki miałeś wpływ na młodzież Milanu?
"Nie musiałem strzelać jednego gola więcej ani jednego gola mniej. To nie zmieniłoby mojej kariery. Chodziło bardziej o przygotowanie przyszłości dla innych, ponieważ wierzę, że to młode pokolenie potrzebuje lidera, które będzie za nim podążało. Jeśli nie masz przykładów, zwłaszcza gdy grasz w dużych klubach, kto wskaże ci drogę? Zrobiłem to w sposób, w którym nie chodziło o mnie, chodziło o drużynę. Chodziło o wszystkich tych młodych facetów, którzy nigdy nie grali w Lidze Mistrzów i nigdy nie wygrali. Kiedy się zestarzejesz, musisz znaleźć punkty wyjścia. Po 20 latach już nie chodzi o kontrakty. Moim punktem wyjścia było wskazanie drogi młodemu zespołowi".
Czy miałeś jakiś niepokój lub niepewność po powrocie z MLS?
"Nie".
Dlaczego?
"Dlatego, że jeśli jestem obiektywny, idę na całość, a potem albo ci się uda, albo poniesiesz porażkę. Czy to prawdopodobieństwo 50-50? Nie, w moim przypadku jest to 99-1. Zrobię wszystko, aby odnieść sukces. To wszystko jest mentalne. Wiem, jaki jestem dobry. W rzeczywistości moja pewność siebie stoi jeszcze wyżej: w okolicach 99,9%. To zależy od ciebie. Jestem pewien siebie. Od tego zależy prawdopodobieństwo niepowodzenia: 0,1% lub 1%. Albo piłkarze idą z nami, albo idą przeciwko, ale kto idzie przeciwko, ten zawodzi. Tym razem poszliśmy razem i wygraliśmy".
Czy zmieniłeś klub, żeby nie znudziła ci się twoja postać? Trochę jak z tatuażami?
"Nie. Zmiana klubów to próba siebie. Wezmę plecak i przyjdę do twojego ogrodu. Inna kultura, inny język, z dala od domu. W twoim ogrodzie twoja mama gotuje dla ciebie, czyści twoje ubrania, masz wszystko, czego chcesz. Dorastałeś i tam się urodziłeś. Więc jesteś w strefie komfortu. Wychodzę ze swojej strefy komfortu i wystawiam się na próbę".
Myślisz Milan, mówisz...
"Za pierwszym razem dało mi to szczęście i za drugim razem dało mi miłość".
Twoim zadaniem jest zapewnienie wskazówek i przywództwa. Kto ci je dostarczył w karierze?
"W Juventusie miałem Fabio Capello. On mnie niszczył, ale w tym samym czasie mnie budował".
Jak?
"Łatwo. »Byłeś dzisiaj obrzydliwy, ale jutro będziesz najlepszy«. I tak było. Więc kiedy myślisz, że jesteś najlepszy, to cię zniszczy. Robi się to zagmatwane i nie wiesz: "Ku*wa, czy naprawdę jestem najlepszy, czy jestem gówniany?" Więc kiedy byłeś na dole, on cię odbudowywał".
Czy to zadziałało?
"Stałem się najlepszy. Więc tak".
Czy tobie się to podobało?
"Nie rozumiałem tego. To sprawiło, że miałem mętlik w głowie... jakby nie było równowagi. Ale to zawsze sprawiało, że dawałem 200%. Trenował mnie, ale potrzebna jest też tożsamość, kultura i tradycja ze strony klubu, a także trener. Zwycięzca tworzy zwycięzców. Przegrani nie tworzą zwycięzców. To jest kultura. Kiedy więc wejdziesz do klubu, jako młody talent lub gracz z potencjałem, klub będzie cię trenował, ponieważ dorastasz, aby zrozumieć sposób działania klubu i otaczające go środowisko. W Mediolanie chcemy to stworzyć w pozytywny sposób".
W takim razie co powiesz o Mourinho i doświadczeniu w Manchesterze United?
"Kiedy przybyłem do Anglii, miałem 35 lat. Ludzie mówili, że jestem za stary, że musiałem przejść na emeryturę, bla bla bla. Ale to mnie wyzwala. To sprawia, że udowodnię ci, że się mylisz. Sam Mourinho był maszyną. Wydobywa z ciebie to, co najlepsze. On jest manipulatorem. On wie, jak dostać się do twojej głowy. Wie, jak cię traktować, niezależnie od twojego poziomu. Przypominało mi to Capello, ale w nowszej wersji. Jego charakter trenera cechowały dyscyplina i intensywność. Nie był miękkim typem. To jest to, co lubię. Czy pamiętasz, skąd pochodzę? Moja rodzina jest twarda".
Czy z oglądania wyłącznie wystroju twojego domu można by było wywnioskować że Ibrahimović był jednym z najlepszych napastników w historii?
"Nie. Tylko z mebli wiedziałbyś, że zarabiam pieniądze grając, ale nie mam nawet swojego zdjęcia w domu, ponieważ moja partnerka (Helena) powiedziała: „Widujemy cię tak często w ogóle, że nie muszę cię widzieć w domu”. Czyli zero obrazów. Jeśli pójdziesz do pokoi moich chłopców, znajdziesz koszulki od byłych graczy, ale o które sami pytali. Na siłowni w naszym domu umieściłem jednak słynne zdjęcie moich dwóch stóp. To zależy od mojej rodziny, skąd to wszystko pochodzi. W mojej karierze również strzelałem głową, zwłaszcza pod koniec, ale ten dom był sponsorowany przez moje stopy".
Jak oceniasz piłkarską drogę Maksymiliana - napastnika Milanu Futuro?
"Nie jest to dla niego łatwe, ponieważ, oczywiście, jego ojciec jest tym, kim jest. Nosi więc ciężkie brzemię nazwiska. Gdziekolwiek się nie pojedzie, zawsze będzie porównywany, ale w Mediolanie, w mojej roli, nie widzę tego w niczym innym. Nie oceniam go tak, jakby był moim synem. Oceniam go jako gracza, tak jak osądzam wszystkich innych. Musi się uczyć, musi pracować i musi zarabiać. Wtedy to, co ma się dziać, dzieje się. Jest silny psychicznie. Ludzie myślą, że piłka nożna jest łatwa i wszyscy do niej wchodzą. Ale tak nie jest".
Co dajesz synowi?
"Musi zyskać ten napęd, który uzyskiwałem na różne sposoby. Trzeba go zapytać, gdzie on go znajduje. Mogę mówić tylko jak ojciec. Dałem mu dyscyplinę, szacunek i ciężką pracę. Jeśli czegoś chcesz, pracujesz, aby to zdobyć. Tutaj nie dostaniesz nic za darmo. I to nie jest tylko w grze. Moim zadaniem jako ojca jest uniezależnienie go, gdy dorośnie. Gdybym go nie uniezależnił, zawiódłbym. Staram się zachować równowagę, ponieważ kiedy byłem młody, mój ojciec nie mógł dać mi tego, co mogę dać mojemu synowi dzisiaj. Ale mój ojciec zrobił dla mnie wszystko, co w jego mocy. I robię to samo dla moich dzieci. Nie mógłbym być z nich bardziej dumny jako ojciec".
Maldini to moj idol z dziecinstwa pod wzgledem tego co robil na boisku. Ogromny moj szacunek do niego. Podobnie dla Ibry choc nie jest tak wielkim symbolem w historii Milanu to jednak Milan jest jedynym klubem do ktorego wrocil, a byl wszedzie.
Naprawde myslisz ze ktos taki jak Ibra, ze swoim charakterem i iloscia zarobionej kasy plus prestizem swojego nazwiska, nie ma nic lepszego do roboty w zyciu niz bycie kukielka jakiegos amerykanskiego funduszu? Gosc ma tak rozlegle kontakty i tyle kasy ze naprawde moglby sprawowac jaka chce funkcje w dzisiejszej pilce noznej. I dla spokojnej emerytury zdeklarowal sie ze bedzie gral jak mu Amerykanin zagra.... Jesli juz porownywac Maldiniego i Zlatana to widac ze maja inne zdolnosci adaptacyjne.
Ja mysle ze Amerykanin musi sie ze Zlatana zdaniem liczyc inaczej dawno by go tu nie bylo.
Dodatkowo mysle ze dzisiejsza pilka nozna to tak ogromna wydmuszka pompujaca puste petrodolary w transfery nazwisk typu Dembele ze Zlatan jako opiekun projektu Milanu Futuro to idealna odpowiedz na bezsensowny wyscig szczurow.
Niektore zespoly sa bardziej nietyklane od nas i sobie moga pozwolic na nieustanne sciaganie przereklamowanych gwiazdek, ale czy tak bedzie zawsze? Czy moze faktycznie slusznie idziemy w strone zrownowazonego rozwoju? Wybudujmy stadion, promujmy mlodych zawodnikow, ktorzy czesto nie odstaja od tych za 20-30mln - mi to sie podoba i wiem ze jak Ibra sie pod tym podpisuje swoim nazwiskiem to ma to rece i nogi. Bardziej bym sie martwil gdyby to zostawil w cholere.
Lał bo takie pytania przechodziły przez autoryzację i może coś tam między wersami sugerował
Ostatnio też po zwolnieniu Maldiniego 99%- pytań to lanie wody o karierze piłkarskiej i ten 1% z nadzieją że pociśnie klubowi
- Jestem najlepszy
- Dobrze wpływam na młodych piłkarzy
- Kocham Milan
itp
Tym się różni od Maldiniego.
Chyba nie do końca skumałeś albo mój post albo wywiad.
Nie sil się na takie tłumaczenia. Teraz "fachowcy" z tej strony oceniają Ibrahimovicia przez pryzmat RB, bo dla nich niejako pracuje. I czego by nie powiedział w wywiadzie, to i tak łatkę "korposzczura" ma już przypięta ;) A szkoda, bo uważam, że ten wywiad jest bardzo dobry.