SS LAZIO – AC MILAN 2:2
Milan nadal bez zwycięstwa w Serie A...
Tournée po Stanach Zjednoczonych dobiegło końca. Drużyna Milanu do Milanello może powracać w dobrych nastrojach, bowiem udało im się pokonać każdego przeciwnika na tym przedsezonowym turnieju. Teraz drużyna będzie mogła wspólnymi siłami pracować nad przygotowaniami do przyjacielskiego meczu towarzyskiego z Monzą o puchar im. Berlusconiego. Przed rozpoczęciem rozgrywek Serie A dziennikarz LGdS postanowił przeprowadzić wywiad z Samuelem Chukwueze, którego forma przed sezonem mogła uszczęśliwić kibiców Rossonerich. Nigeryjczyk na tournée strzelił zwycięską bramkę przeciwko Realowi, a ponadto zaliczył dwie asysty w starciu z Manchesterem City. W trakcie rozmowy z dziennikarzem skrzydłowy opowiadał m.in o swoim życiu prywatnym, oczekiwaniach na ten sezon, a także relacjach z członkami klubu.
Czy jesteś teraz szczęśliwy?
"Tak, najważniejszą rzeczą jest posiadanie ludzi, którzy dają ci pewność siebie. Milan to rodzina, a nie tylko drużyna. Robimy wszystko razem. Ja, Yacine, Okafor, Fikayo, Ruben, Calabria, który jest kapitanem. Zawsze rozmawiam o życiu, nawet o rzeczach, które idą nie tak".
Czy, gdy przychodziłeś do Milanu miałeś jakieś rozterki związane z oczekiwaniami finansowymi?
"Gdyby były one problemem, podpisałbym kontrakt w Arabii Saudyjskiej. Rok temu mnie chcieli. Mój umysł był jednak nastawiony tylko na Milan. Mój agent powiedział mi: "Hej, spójrz, są te pieniądze...", ale powiedziałem: "Nie chcę iść nigdzie indziej", więc się poddał. Jeśli pieniądze przyjdą, to przyjdą. Najważniejszą rzeczą jest teraz wierzyć w siebie, jestem jeszcze młody i chcę to zrobić. Potrzebuję zostać w Europie".
Czujesz się innym graczem u Paulo Fonseki?
"Tak, trener daje mi pewność siebie. Teraz muszę pokazać, że należę do Milanu. Myślę, że to moja chwila. Powiedział mi tylko jedną rzecz: "Samuel, nie chcę oglądać Chukwueze z zeszłego roku. Chcę tego z Villarrealu". Powiedziałem: "Dobrze, nie ma problemu". Czuje się, jakbym się odrodził. Jestem nowym graczem".
Skoro dopiero teraz czujesz odrodzenie, co poszło nie tak u trenera Piolego?
"Przyjechałem późno, pod koniec lipca, trochę trudno było go przekonać. Ci, którzy grali na mojej pozycji przede wszystkim strzelali. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ja też chciałem grać, ale trenerzy są ostrożni, to normalne. Miałem dobre relacje z Piolim, jest fantastycznym człowiekiem i dobrym trenerem, ale to jest piłka nożna".
Jak sobie wyobrażasz atak: Leao-Pulisic-Chukwueze?
"To jest idealne rozwiązanie dla mnie. Rafa jest szybki, Pulisic drybluje i strzela gole. Jeśli rywale podwajają Rafę, to muszą pamiętać o mnie i o Pulisicu".
Kto jest szybszy: ty czy Leao?
"Bez piłki, on. Z piłką, ja. Leão jest w pierwszej trójce we Włoszech, a wśród innych jest mój przyjaciel Osimhen, który mam nadzieję zostanie we Włoszech".
Próbowałeś go przekonać do transferu na San Siro?
"Chciałbym zamknąć oczy, otworzyć je i zobaczyć go tutaj w Milanie. Zawsze mu mówię: „Czy na pewno nie chcesz przyjść?”. A on mówi: „Samuel, wiesz, że to trudne...”".
Jaki jest twój indywidualny cel na ten sezon?
"Chcę pobić mój rekord sześciu strzelonych goli w lidze".
Jakie wrażenie robi na tobie Zlatan Ibrahimović poza boiskiem?
"Jest bardzo twardy, ale dobry facet. Jest twardy w biznesie, zawsze bezpośredni. Mówi: 'Chukwu, spodziewaliśmy się, że strzelisz dziś gola...". Potem, kiedy strzelam gole mówi natomiast: "Ach, w końcu, ale powinieneś był zdobyć dwa. Następnym razem nie żartuj przed bramką".
Co sądzisz o Álvaro Moracie?
"Jest silny. Atakuje przestrzeń, asystuje, ciężko pracuje i zna Serie A lepiej ode mnie. Dla nas, skrzydłowych, jest idealny".
Francesco Camarda ci zaimponował?
"On jest dla mnie wyjątkowy. Jest młody, silny, ale musi dalej pracować. Nie może zwracać uwagi na ten cały hype wokół niego i musi dużo od siebie wymagać. Jest bardzo mądry i jeśli będzie dalej pracować, stanie się jednym z najlepszych napastników na świecie, uwierz mi".
Z kim trzymasz się najbliżej w zespole?
"Adli jest moim francuskim bratem. Yac wyjaśnił mi, co powinienem, a czego nie powinienem robić w Milanie. Jeśli mam problemy, dzwonię do niego. Yac jest wyjątkowy".
Zdążyłeś także zagrać w małym turnieju w Nigerii
"Robię to od trzech lat, ponieważ czuję, że muszę zrobić coś dla Umuahia - mojego rodzinnego miasta. Mentalność jest taka, że jeśli osiągniesz coś w życiu, musisz tam wrócić i uszczęśliwić ludzi. W turnieju uczestniczy osiem drużyn i gra się sześciu na sześciu. Dostaję koszulki jednej z ośmiu drużyn. W tym roku mieliśmy te m.in z Milanu, PSG, Dortmundu, czy Barcelony. Koszulki Milanu są dostarczane przez klub, ale pozostałe są trochę oryginalne, a trochę nie. Nie jest łatwo je znaleźć w Afryce".
Spodziewałeś się, że będziesz przyjeżdżać do swojego rodzinnego miasta jako ktoś, kto osiągnął coś w futbolu?
"Moja mama nie chciała, żebym grał. W Afryce wszyscy koncentrują się na nauce w szkole. Mama zwykła mawiać: "Futbol nigdy nie da ci pieniędzy". Ale urodziłem się z miłością do tego sportu. M.in dlatego wracałem do domu późno wieczorem, a kiedy już wchodziłem do domu, mama mnie karała. Brała moje buty do piłki nożnej i je konfiskowała. Musiałem je ukrywać. Raz nawet je spaliła wraz z koszulkami i powiedziała: "Samuelu, musisz się skupić na nauce". Próbowałem to zrobić, ale część mnie ciągle chciała grać".
Jak wyglądałaby twoja jedenastka na taki turniej?
"Maignan w bramce. Thiaw i Tomori z tyłu. Reijnders i Musah w środku. Rafa z przodu".
Dorzuciłbyś kogoś z minionej epoki?
"Dobra, Kakà. Jest moim ulubieńcem wszech czasów, ale nigdy go nie spotkałem. Jeśli pewnego dnia przyjedzie do San Siro, rzucę wszystko i pójdę go zobaczyć".
Przyjechałem późno, pod koniec lipca, trochę trudno było go przekonać." - dla tych, którzy nie rozumieją, że czasem lepiej dać 1-2 mln więcej niż targować się do końca. W efekcie zawodnik może stracić pół, a nawet cały sezon. Kto wie, może historia z CDK też potoczyłaby się inaczej, gdyby nie przyszedł na sam koniec okna.
Kolejne dobre słowa o Adlim. Ten gość naprawdę wiele mentalnie wnosi do tej ekipy.