JUVENTUS – MILAN 2:0
Rossoneri zwiększają stratę do czołowej czwórki...
Milan dobrze wszedł w pierwszą połowę, był częściej przy piłce i próbował konstruować akcje, jednak trzeba przyznać Torino, że dobrze radziło sobie w defensywie i nie pozwalało gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. To były jednak dobre (przyzwoite) złego początki. Pierwsze ostrzeżenie w 15. minucie dał Zapata, który próbował swoich sił zza pola karnego. Chwilę później ponowną próbę, ale już zablokowaną przez defensorów Milanu. Milan w odpowiedzi zaproponował jedynie strzał Leão z około 25 metrów, ale płaski po ziemi i Milinković - Savić bez problemu sobie z nim poradził. W międzyczasie jeszcze doskonałą okazję miał Pulisic, ale okazało się, że podający do niego Leão był na pozycji spalonej, kiedy otrzymywał podanie od Alexisa. W 30. minucie ponownie ujawniły się problemy Milanu w defensywie, z którymi borykał się w minionym sezonie. Zapata z lewej strony zagrał w pole karne, Bellanova zamknął dośrodkowanie strzałem głową, ale piłka trafiła w słupek i kierowała się wzdłuż linii bramkowej. Tam jednak trafiła pod nogi Thiawa, który tak niefortunnie ją przyjął, że skierował do własnej bramki po chwili jeszcze ją wybijając. Sędzia Maresca początkowo, korzystając z technologii Goal-Line, nie wskazał na gol dla Torino, jednak po analizie VAR okazało się, że piłka przekroczyła wyraźnie linię. W 38. minucie swoją aktywność po stronie Byków mógł bramką podsumować Zapata, ale jego strzał głowa w fenomenalny sposób nogą obronił Maignan. W 41. minucie Rossoneri mogli i powinni wyrównać. Loftus-Cheek wyprowadził kontrę, zagrał znakomicie do Leão, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Milinkoviciem - Saviciem, jednak jego strzał po ziemi był zbyt czytelny i Vanja poradził sobie z obroną. W 44. minucie ponownie kolegów musiał ratować Maignan, kiedy to Bellanova zagrał wzdłuż linii pola karnego do środka, po drodze futbolówkę przepuścił Zapata, a ta trafiła pod nogi Ilicia, który oddał mocny strzał, ale na posterunku na szczęście był właśnie golkiper Milanu, najjaśniejsza postać gospodarzy w pierwszej połowie.
Druga połowa mogła znakomicie rozpocząć się dla Milanu, ponieważ pogubiła się defensywa Torino, co doprowadziło do sytuacji sam na sam Pulisica, który minął Milinkovicia - Savicia, ale z ostrego kąta, mając pustą bramkę, strzelił w boczną siatkę. W kolejnych minutach Milan szarpał, ale w jego akcjach brak było koncentracji. W 63. minucie sędzia Maresca podyktował rzut karny dla Milanu za faul na Moracie, ale po wideoweryfikacji decyzja ta została anulowana, gdyż uznał, że Coco trafił jednak w piłkę. W 68. minucie Torino podwyższyło prowadzenie. Lazaro dośrodkował z lewej strony w pole karne, a tam na 5 metrze stał niepilnowany Zapata, który głową skierował piłkę do bramki. W 77. minucie goście mogli dobić Milan, ale Karamoh źle rozprowadził kontrę, przez co Adams zamiast stanąć oko w oko z Maignanem, został "wyrzucony" do boku podaniem. W 81. i 84. minucie swoje okazje miał Leão, ale najpierw jego strzał trafił w gracza Torino, a później, po dobrym podaniu za linię defensywną, poślizgnął się, przez co uniemożliwiło mu to oddanie strzału z bardzo dobrej pozycji. Kiedy zegar wybijał już prawie 90. minutę, a Milan liczył się z porażką, wtedy Reijnders oddał strzał zza pola karnego, którego trajektoria wskazywała na mocno niecelny, ale po drodze futbolówkę trącił Morata i wpakował ją do bramki Torino. Milan złapał kontakt i poczuł krew rzucając się do szaleńczych ataków. Te starania przyniosły efekt w 90+5. minucie. Wówczas Musah dośrodkował z prawej strony, a na 11 metrze znakomicie odnalazł się Okafor, który uderzeniem bez przyjęcia pokonał Milinkovicia - Savicia. Milan dzięki temu uniknął kompromitacji na początek sezonu, choć przyznać trzeba, że punkt w starciu z Torino pozostawia uczucie niedosytu, gdyż spodziewano się zwycięstwa. Paulo Fonseca niewątpliwie ma o czym myśleć po dzisiejszym pojedynku.
AC MILAN (4-2-3-1): Maignan; Calabria (83' Okafor), Tomori, Thiaw, Saelemaekers; Bennacer (59' Reijnders), Loftus-Cheek; Chukwueze (59' Theo), Pulisic (73' Musah), Leão; Jovic (59' Morata)
Rezerwowi: Raveyre, Torriani, Morata, Reijnders, Okafor, Theo Hernández, Pavlovic, Terracciano, Gabbia, Musah. Trener: Paulo Fonseca.
TORINO FC (3-5-2): Milinkovic-Savic; Vojvoda, Coco, Masina; Bellanova (88' Sazonov), Linetty, Ricci, Ilic (72' Karamoh), Lazaro (88' Dembele); Zapata (72' Tameze), Sanabria (60' Adams)
Rezerwowi: Paleari, Donnarumma, Karamoh, Sazonov, Adams, Dembele, Dellavalle, Horvath, Tameze, Ciammaglichella, Bianay, Njie. Trener: Paolo Vanoli.
Bramki: Thiaw 30' (sam.), Zapata 68', Morata 90', Okafor 90+5'
Żółte kartki: Vojvoda 45+2', Ricci 45+3', Jović 57', Tameze 90', Morata 90', Dembele 90+7'
Sędzia główny: Fabio Maresca (Napoli)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Żona Moraty raczej nie potwierdzi xD
to samo Theo, który rusza się jak wóz z węglem po 1,5 tygodnia treningach
MORATOMIERZ
Morata ze spalonych: 1
Morata normalnie: 1
Stan na 17.08.2024, 22:43
Plus to udany debiut Moraty. Fajnie sie porusza po boisku, prawie wywalczyl rzut karny, no i teraz strzelil gola.
na razie widzimy to samo co w poprzednim sezonie, niemoc w tworzeniu i dziury w obronie
Jedyny plus to próba zmian w składzie wcześniej niż później.
To mówi wszystko o intensywności naszych ataków.
Morata normalnie: 0
stan na 17.08.2024
ubiegłeś mnie z pomysłem, miałem to właśnie napisać