SS LAZIO – AC MILAN 2:2
Milan nadal bez zwycięstwa w Serie A...
Sobotni zwrot akcji na Stadio Olimpico i przeprosiny skierowane w stronę zarządu oraz trenera utorowały drogę do zamknięcia sprawy Theo i Leão, ale teraz dwaj czołowi gracze Rossonerich nie będą już mogli popełniać błędów dotyczących swojej postawy i zachowania. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Jeśli wrócą do Milanello w dobrej kondycji fizycznej po swoich zobowiązaniach z reprezentacjami narodowymi, znajdą się w podstawowej jedenastce na mecz z Venezią, a następnie w dwóch kolejnych: z Liverpoolem i Interem.
W rozmowie, którą odbyli kilka minut po końcowym gwizdku meczu Lazio – Milan z trenerem i Geoffreyem Moncadą, obaj zawodnicy wyrazili zdziwienie całą wrzawą, jaką wywołała ta sprawa. Powiedzieli też, że żałują swojego zachowania: ich zdaniem nie był to żaden bunt, ale demonstracja, że są gotowi grać bez przerw na tzw. cooling break. A przynajmniej taką wersję przedstawili od razu po meczu. Każdy mówił w swoim imieniu, ale w pewnym sensie także usprawiedliwiając swojego kolegę. Theo od razu pojawił się przed kamerami Milan TV.
Zanim jednak zapadły konkretne słowa w wywiadach pomeczowych, w szatni doszło do natychmiastowych wyjaśnień. I właśnie to skłoniło klub do niepodejmowania działań dyscyplinarnych przeciwko obu zawodnikom. Każdy z nich, przed wejściem na pokład samolotu do Mediolanu, również rozmawiał telefonicznie z Ibrahimoviciem. Szwed, który był nieobecny na Olimpico, uważnie śledził mecz w telewizji.
Teraz oczekuje się, że obaj gracze zrehabilitują się na boisku przekonującymi występami, asystami i golami. Ponieważ, pomijając ich niewłaściwe zachowanie w Rzymie, są uważani za dwóch podstawowych zawodników, fundamentalnych dla całego projektu. Z pewnością nie są piłkarzami, których można odłożyć na półkę, jak to miało miejsce z Origim i Ballo-Touré.
Theo i Leão nie błyszczeli ani skutecznością, ani podstawą na boisku. Fonseca postanowił więc dać im odpocząć, czym wysłał jasny i mocny sygnał. Patrząc na to, jak zaprezentowali się na boisku w meczu z Lazio, "kuracja" portugalskiego trenera przyniosła pożądany efekt.
- nie ma wyniku
- nie ma stylu
- nie ma kontynuacji projektu, który działał dobrze i wymagał po prostu pewnych usprawnień.
- Wreszcie: chciał pokazać, że ten zespół może funkcjonować bez swoich dwóch asów, a finalnie to oni dwaj zapewnili jakikolwiek punkt i trochę wyszło na "ich" a nie na "jego". Miało być tąpnięcie żeby pokazać jakim jest autorytetem, a okazało się, że zwyczajnie Leao i Theo mają po prostu tyle jakości, że mając zły dzień i będąc pod formą dają więcej niż konkurenci... Oczywiście: Idealnie jakby Fonseca postawił na swoim, a zespół wygrał w Rzymie bez żadnego wkładu wspomnianej dwójki i obaj by się potulnie zreflektowali, że chyba czas się sprężyć i dać z siebie więcej... ale mam wrażenie, że osiągnął dokładnie odwrotny rezultat i obaj dojdą do wniosku, że to los Fonseci zależy od nich, a nie odwrotnie i że jeszcze mniej "muszą", a jeszcze więcej im "wolno"...
Wydaje się, że jedyną nadzieją jest to, że Fonseca nie będzie szedł w zaparte, zaakceptuje karkołomną hierarchię, że Theo gra zawsze, a Leao odpoczywa kiedy ma ochotę...
I jakby na zakończenie: Ja BARDZO rozumiem jaki komunikat Fonseca chciał wysłać - chciał żeby wszyscy gracze biegali, bronili i walczyli - zamysł na prawdę słuszny. Aby grać intensywnie i na dużym pressingu nie może być tak chimerycznych przestojów... Natomiast może się okazać, że jak zacznie pomijać tych nie zawsze walecznych to zwyczajnie nie starczy po prostu jakości piłkarskiej żeby notowac odpowiednie wyniki...
No tak... Bo sytuacje są w pełni nalogiczne:
1. trener, który wie, że żegna się z pracą i jego zespół ma tak komfortową sytuację, że zajmie drugie miejsce w lidze chociażby miał wystawiać 11 bramkarzy co mecz, więc zespół zmotywować do czegokolwiek jest tak ciężko, ze nawet kibice od kwietnia to już czekali tylko na zakończenie sezonu...
2. trener, który zaczyna i ma jedną tylko szansę zrobić pierwsze - kluczowe wrażenie, po przepracowanym okresie przygotowawczym i rozpoczynając walkę o wszystko co możliwe do zdobycia...
Jak ma przez pierwsze 9 kolejek wygrać tylko raz i zapewnić w ten sposób komfortową pozycję wicelidera to dla mnie git.
jaką komfortową sytuację miał Pioli? Po raz kolejny mam pisać wywód na temat tego, że mógł to spierdzielić i tylko to, że reszta zagrała równie beznadziejnie dało to wicemistrzostwo?
Stan na 29 kolejkę:
Inter Mediolan 76
AC Milan 62
Juventus Turyn 59
FC Bologna 54
AS Roma 51
Atalanta BC 47
Do zdobycia jest 27 punktów (9 kolejek - 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38 kolejka)
W najgorszym przypadku (przegrywamy wszystko, inni wygrywają ile mogą) mogło nas przeskoczyć nawet jedenaste Torino (ale to tak już w ramach absurdu).
Przez te 9 kolejek zdobycze punktowe wyglądały tak:
Milan 13/27
Juve 12/27,
Bologna 13/27,
Roma 12/27
Atalanta 22/27
Pioli nie miał komfortowej sytuacji, że zrobił tak dobry wynik przed 30 kolejką, że mógł sobie pozwolić na remisy i przegrane. Miał szczęście, że reszta grała tak samo źle jak on. Bo gdyby Bologna i Juve zagrały na poziomie Atalanty końcówkę - to bylibyśmy 4. Parę punktów mniej - i mogłoby nawet LM nie być.
Miał komfortową sytuację w sensie TOP4, a to był cel. Zwróć uwagę na to co napisałem, gdzie jasno wskazuję, że w sensie walki o cokolwiek było po sezonie - na prawdę sztuką byłoby zmotywować zespół do grania na 120% w każdym meczu, gdzie maksymalnie ryzykowaliśmy spadek na trzecie miejsce... Gra 11 bramkarzami była oczywistą hiperbolą...
"jego zespół ma tak komfortową sytuację, że zajmie drugie miejsce w lidze chociażby miał wystawiać 11 bramkarzy"
więc Cię prostuje. Bezpieczna przewaga nad 4 miejscem była w okolicy 34-35 kolejki. Nad 3 miejscem zapewniliśmy sobie przewagę dopiero w 36 kolejce (ta jedyna wygrana na ostatnie 7 kolejek).
Nie wiem więc gdzie był jakikolwiek komfort.
"na prawdę sztuką byłoby zmotywować zespół do grania na 120% w każdym meczu, gdzie maksymalnie ryzykowaliśmy spadek na trzecie miejsce".
Musiałbym prześledzić do której kolejki (bo tam były też mecze bezpośrednie) ale jak zaczynaliśmy serię remisów i porażek to mogliśmy jeszcze spaść na 5-6 miejsce (przed 32 kolejką).
A dodając, że im wyższe miejsce tym więcej kasy i większe premie dla drużyny za miejsce - no ja bym powiedział, że zwykła, 100% motywacja, powinna wystarczyć. A dodając prestiżowe spotkania z Interem i Juve - to nie powinno być potrzeby na dodatkową motywację.
Hiperbolizując - gdyby nasi się zmotywowali na te 120% i wygrali wszystko do końca od 32 kolejki (włącznie) to Inter mógł być wicemistrzem.
A o braku motywacji na 1/4 LE to już nie wspomnę xD
Nie zawsze biorę poprawkę, że każdą informację, która piszę ludzie potraktują 1 do 1 dosłownie...
Sam przytoczyłeś tabelę po 29 kolejce, gdzie zapasu do wypadnięcia poza top4 mieliśmy 11 punktów. 9 kolejek przed końcem.
Twoje założenia nie są hiperbolami, tylko są odrealnione - i nie piszę tego uszczypliwie Napisałeś, że nie mieliśmy gwarancji top4 - no nie mieliśmy. Ale to jest to samo, co jak prowadzisz w meczu 6:0 w 70 minucie - niby gwarancji nie masz, ale jednak grasz już inaczej... jest komfort i nie ma pełnego ciśnienia na każdą piłkę i każdy sprint... Dokładnie w takiej sytuacji byliśmy... Czy nam to zaszkodziło pod kątem dwumeczu z Romą? Zapewne... Drużyna była rozlazła i przyzwyczaiła się do grania na pół gwizdka... To źle - oczywiście.
Natomiast sens mojej wypowiedzi nie jest taki, że Pioli i jego drużyna w końcówce sezonu grali fenomenalnie - mieli bardzo kiepski okres - jedynie stwierdzam, że uwarunkowanie było kompletnie inne niż te Fonseci... Pioli wiedział, że odchodzi... Scudetto już nie zdobędzie... poza top 4 nie wypadnie... T trochę jak pracownik w korpo, który dostał wypowiedzenie, więc się nie zawzinał żeby zrobić wyniki, które mu od nowego roku zapewnią awans...
Największy problem, ze tak rozlazła i nie grająca o nic w lidze drużyna nie była w stanie się poważnie spiąć na Romę. Ale to nie zmienia faktu, że ocenianie Stefana nie grającego prawie o nic, z Fonsecą zaczynającym i grającym o wszystko jest zwyczajnie nie na miejscu...
Odrealniona to są Twoje założenia. To jest tak samo jak z karą dla Juve sezon wcześniej. Póki są choćby matematyczne szanse na cokolwiek, to nie ma komfortu. Łatwo jest mówić z punktu widzenia skutku - ale dużo trudniej wam wszystkim jest cofnąć się do poszczególnych kolejek i zobaczyć, że wcale to nie było łatwe i przyjemne wicemistrzostwo, zapewnione sporo przed czasem. Jedynym uzasadnieniem odpuszczenia końcówki byłoby posiadanie takiej przewagi nad innymi, że Pioli by mógł przegrać/wygrać wszystko, a i tak miejsce w tabeli by się nie zmieniło.
"trochę jak pracownik w korpo, który dostał wypowiedzenie, więc się nie zawzinał żeby zrobić wyniki, które mu od nowego roku zapewnią awans... "
No, różnica jest taka, że wyniki idą w świat. Zachowanie (vide Allegri) idzie w świat. Zachowanie korposika - jak HR nie będzie dzwonił po innych się dopytywać - nie. Trener nie trenuje tylko dla piłkarzy, klubu - ale też dla siebie. Dla własnej promocji. A końcówka sezonu to była raczej antyreklama.
I jest na miejscu. Drużyna gra na takim samym poziomie, jak pozostawił ją Pioli. Jest tak samo źle taktycznie, tak samo źle w defensywie, tak samo bez pomysłu z przodu.
Ta degrengolada to nie jest "coś nowego" - wiedzieliśmy to za Piolego, nie tylko w końcówce poprzedniego sezonu.
Twoje założenia są szlachetne i co ważne zdrowo rozsądkowe - ale to nie czyni ich szczególnie realnymi w prawdziwym życiu...
Napisałeś, że przy 11 punktach przewagi to nic nie było pewne - zgoda... Napisałeś też, ze 13 punktów to był słaby wynik - znó zgoda... Tylko, że w ten sposób trochę udowodniłeś, że mam rację...
Robiąc SŁABY wynik 13 punktów z top4 Milan wypadłby TYLKO gdyby piąta drużyna zdobyła w 9 ostatnich spotkaniach (niemal) komplet oczek (25/27), a wszystkie pomiędzy też musiałyby mocno punktować w tym czasie...
O tym własnie mówię, że nawet grając ŹLE i punktując kiepsko Milan ani na moment nie był przed swoim meczem jakoś wybitnie zagrozony brakiem LM w tym sezonie...
Tak samo znów - pięknie piszesz o tym, ze wyniki idą w świat i z perspektywy widza to ma znaczenie czy Milan zdobył w ostatnich 9 kolejkach 1500 punktów czy 13... Ale WCALE nie o tym jest mowa...
Mowa jest o tym, że graczy, którzy w danym sezonie przegrali już w głowach mistrzostwo, zapewnili sobie w głowach cel minimum (top4) i prawdopodobnie wiedzieli, ze trener pożegna się z nimi po sezonie, trenowac i nakręcić do pełnego entuzjazmu przez szkoleniowca, który wiedział, ze odchodzi jest absolutnie i nieporównywalnie trudniej niż Nowemu trenerowi, na początku sezonu, kiedy klub zaczyna walkę na wszystkich możliwych frontach...
Piszemy o ZUPEŁNIE innych sprawach... Ja nie neguję tego, ze Milan był zły w tych słynnych 9 meczach z jedną tylko wygraną... Uważam, że to, ze Pioli na takie zdemotywowanie w zespole pozwolił odbiło się bardzo negatywnie na tym, że odpadliśmy w przykrym stylu z Romą...
Tylko zaklinanie rzeczywistości, że cały tamten sezon to Pioli miał tragiczny z tym zespołem i ta końcówka była taka jak cały sezon jest odrealnione. Na koniec sezonu byliśmy mentalnym wrakiem, każdy - włącznie z kibicami - czekał na nowy sezon...
Ale to, że tak się nie stało (tzn., że nie wypadliśmy poza top 4), to nie zasługa Piolego, a nieudolności pozostałych drużyn. W pewien sposób rozumiem wyniki od 36 kolejki - wcześniejszych nie.
"O tym własnie mówię, że nawet grając ŹLE i punktując kiepsko Milan ani na moment nie był przed swoim meczem jakoś wybitnie zagrozony brakiem LM w tym sezonie... "
Pierwsza teza brzmiała " jego zespół ma tak komfortową sytuację, że zajmie drugie miejsce w lidze chociażby miał wystawiać 11 bramkarzy" więc wskazałem, że to nie była i nie jest prawda.
Druga teza jest prawdziwa tylko z punktu widzenia "spoza" sezonu. Gdy masz wyniki każdego spotkania po kolei. W trakcie - w tych pierwszych spotkaniach zremisowanych i przegranych - ta teza nie miała racji bytu - bo nikt nie wiedział jakie będą wyniki.
"Tak samo znów - pięknie piszesz o tym, ze wyniki idą w świat i z perspektywy widza to ma znaczenie czy Milan zdobył w ostatnich 9 kolejkach 1500 punktów czy 13... Ale WCALE nie o tym jest mowa... "
Jest mowa - napisałeś też "Pioli wiedział, że odchodzi... Scudetto już nie zdobędzie... poza top 4 nie wypadnie... T trochę jak pracownik w korpo, który dostał wypowiedzenie, więc się nie zawzinał żeby zrobić wyniki, które mu od nowego roku zapewnią awans... "
Więc Ci odpowiedziałem, że trener nie trenuje tylko dla piłkarzy, klubu - ale też dla siebie. Dla własnej promocji. A końcówka sezonu to była raczej antyreklama.
Dlaczego Pioli nie miał jakiś dobrych ofert, w Serie A czy innych lig (poza Saudyjską czy katarską, gdzie piłkarze go nie chcieli ponoć?). Więc Pioli powinien mieć motywację.
"Mowa jest o tym, że graczy, którzy w danym sezonie przegrali już w głowach mistrzostwo"
Tylko w głowach. Gdyby z Sassuolo i Interem wygrali, to Inter nie zdobyłby mistrza na San Siro - i mogliby do końca sezonu postraszyć Inter i sprawa scudetto mogłaby się rozstrzygnąć w ostatniej kolejce (co prawda musieliby wygrać wszystko do końca i liczyć na dodatkową wpadkę od Interu - co przy ich terminarzu byłoby trudne, ale nie takie rzeczy widział los - niż te co im wyszły, ale zawsze).
"Uważam, że to, ze Pioli na takie zdemotywowanie w zespole pozwolił odbiło się bardzo negatywnie na tym, że odpadliśmy w przykrym stylu z Romą..."
Moim zdaniem to nie tylko zdemotywowanie ale i kombinacje alpejskie w kwestii ustawienia graczy i pomysłu na grę, o czym pisaliśmy gdzie indziej.
"Tylko zaklinanie rzeczywistości, że cały tamten sezon to Pioli miał tragiczny z tym zespołem"
Całego nie - ale miał fazy (9-12 kolejka, 32-38 kolejka) bardzo złej gry, o meczach przegranych lub zremisowanych na własne życzenie (Monza, Bologna, Atalanta, Salernitana czy w serii Lecce) nie wspomnę.
Więc tak - byliśmy wrakiem. Ale nie tylko mentalnym, ale i taktycznym. Co niestety w dużej mierze leci na konto Piolego. I niestety "wypracowane" schematy - a raczej ich brak - dalej funkcjonują w Milanie Fonseci.
Byłem przekonany, że stwierdzenie o 11 bramkarzach jest tak abstrakcyjne, ze absolutnie nikt nie potraktuje tego w sposób dosłowny - jeden do jednego. Sens wypowiedzi miał być taki, że nic Milanowi nie zagrażało - i to jest fakt.
Idąc dalej w porównania:
11 punktów przewagi to jak prowadzenie 4:0 w 60 minucie meczu - spuszczasz nogę z gazu, i nie grasz na 100%, zaczynasz grać ekonomicznie - jak rywal nie strzeli szybko 2-3 bramek to tempa nie podkręcasz. Oczywiście po 60 minutach jeszcze meczu nie wygrałeś - ale w głowach mentalnie większość graczy myśli, ze tak. Wygląda na to, że naszą główna kość niezgody jest oparta o to, że Ty próbujesz mi tłumaczyć sytuację matematyką, natomiast ja biorę pod uwagę głównie czynnik ludzki.
Oczywiście, ze w idealnym świecie piłkarz przy 10:0 w 88 minucie dalej biega z wywieszonym jęzorem na 100% do każdej piłki, bo dopóki piłka w grze nic nie jest wykluczone. Ale to jest utopijne patrzenie na świat futbolu.
Zwróć uwagę (a pewnie już zwróciłeś), że od 29 kolejki najmniejsza przewaga nad 5 miejscem jaką Milan miał to 11 punktów (pomijam dwie ostatnie kolejki, kiedy już nawet matematycznie byliśmy po prostu wicemistrzem). Kontynuując porównanie - od 29 kolejki nawet na moment nie było chociażby cienia zagrożenia dla top4... I moim zdaniem miało to gigantyczny wpływ na mentalne podejście zespołu. Czy powinnmo mieć? Nie. Czy źle świadczy o Piolim i piłkarzach? Tak. Czy oznacza, że cały sezon Pioli był zły, niedobry? Absolutnie nie... Zespół miał swoje problemy ale robił na prawdę dobre wyniki w lidze.
Z resztą pod innym tematem zgodziliśmy się, że kadrowo to my dominatorem rok temu nie byliśmy i nie jesteśmy nadal... Wpadki musiały się zdarzać - czy przyłożył do nich rękę Pioli błędnymi decyzjami? Na pewno. Ale sumarycznie z nim jako trenerem zespół miał pewne walory, które gwarantowały pewien poziom. Fonseca utrzymał to co było w Milanie Pioliego złe, i wyrzucił to co było dobre... W tym cały problem.
"11 punktów przewagi to jak prowadzenie 4:0 w 60 minucie meczu - spuszczasz nogę z gazu, i nie grasz na 100%, zaczynasz grać ekonomicznie - jak rywal nie strzeli szybko 2-3 bramek to tempa nie podkręcasz. Oczywiście po 60 minutach jeszcze meczu nie wygrałeś - ale w głowach mentalnie większość graczy myśli, ze tak. Wygląda na to, że naszą główna kość niezgody jest oparta o to, że Ty próbujesz mi tłumaczyć sytuację matematyką, natomiast ja biorę pod uwagę głównie czynnik ludzki."
Czynnik ludzki to też branie pod uwagę, że miejsce w tabeli to więcej kasy i większa premia dla zawodników. Mieliśmy niewielką przewagę nad 3 i 4 miejscem (1-3 spotkania) a przed sobą 27 pkt do zdobycia, każda wpadka to przedłużanie walki o utrzymanie miejsca w tabeli. To bardziej jak prowadzenie 2:0 do przerwy. A, że my lubiliśmy tracić takie prowadzenia - sam sobie dopowiedz.
"Zespół miał swoje problemy ale robił na prawdę dobre wyniki w lidze. "
Nie zgodzę się - efekt końcowy może i jest zadowalający - ale sposób już niekoniecznie. Drużyna punktowała grając niejednokrotnie padakę - i duża zasługa tego 2 miejsca jest w tragicznym poziomie rywali.
"Z resztą pod innym tematem zgodziliśmy się, że kadrowo to my dominatorem rok temu nie byliśmy i nie jesteśmy nadal... Wpadki musiały się zdarzać - czy przyłożył do nich rękę Pioli błędnymi decyzjami? Na pewno. Ale sumarycznie z nim jako trenerem zespół miał pewne walory, które gwarantowały pewien poziom. Fonseca utrzymał to co było w Milanie Pioliego złe, i wyrzucił to co było dobre..."
Nie wiem co, prócz wyniku w tabeli, było dobrego w drużynie Piolego z dwóch ostatnich sezonów. Nie wiem gdzie ta drużyna, prócz akcji indywidualnych, miała swoje walory. Bo ani fizycznie, ani mentalnie, ani też taktycznie ta drużyna nie była silna. Ja nawet myślę, że Fonseca mógłby ugrać te 2 czy 5 pkt więcej z Giroudem w polu karnym nawet na chaotycznych dośrodkowaniach (zeszły sezon zaczął z 4 bramkami i asystą w 3 meczach). Co oczywiście nie oznacza że drużyna by zaliczyła dobry start czy, że mamy jakiś progres.
"Fonseca utrzymał to co było w Milanie Pioliego złe, i wyrzucił to co było dobre..."
Można więc powiedzieć, ze Fonseca kontynuuje projekt Piolego. Dodaje do niego tylko elementy, które miały naprawić to, co nie działało. A, że nie działa - no cóż...
Wybacz, prywatnie też nigdy nie zgodzę się z argumentem, że przez 2 lata mieliśmy po prostu farta bo byliśmy fatalnym zespołem... (Wiem, nieco parafrazuję). ZAWSZE wyżej w tabeli jest ten, kto jest lepszy od zespołów, które są niżej, więc to nie jest odkrycie, że rywale byli słabsi i to nam dało wysokie miejsce... ale na tym polega cała idea grania ligi... żeby być lepszym od konkurencji... To nie jest tak, ze jak nie wygrasz wszystkich spotkań po 10:0 to zdobywasz gorsze mistrzostwo, albo jesteś słabym mistrzem...
Tak samo przeceniasz wartość Giroud w pierwszych meczach - bo z gry trafił RAZ, i w zeszłym sezonie był niczym Ibra z ostatnich swoich sezonów czyli częściej zespołowi ciążył niż pomagał - mimo całej ogromnej sympatii i szacunku do Francuza.
Co do Pioliego - kluczowe było to, ze on zwyczajnie "umiał" w tych piłkarzy, których miał. Stefan wiedział, ze nie ma tuzów i światowych asów, więc jeo Milan miał być nieprzewidywalny i bazujący na entuzjazmie... Był to mecz obosieczny ale wyniki pokazują, ze działający w ogólnym rozrachunku na nasza korzyść. Czy to sposób prowadzenia zespołu, który pozwoliłby nam zdobywać co roku scudetto i grać o finał LM? Nie... Ale czy kadra na takie cele pozwalała? Też nie... Mamy graczy, którzy są surowi technicznie lub taktycznie... albo pod oboma tymi kryteriami. Serio wierzysz, że problemem w tym, ze Musah nie widzi nic na boisku, Theo piłkę przyjmuje na 15 metrów, a Leao co drugiej nie przyjmuje wcale był trener...?
Pioli miał swoje minusy i braki, ale robił rok w rok wynik... Nie powinęła mu się noga praktycznie ani razu... Na prawdę nie kupuję argumentu, że ciągle wszystko robił źle i tylko cud ZAWSZE i ZA KAŻDYM razem go ratował... zwłaszcza, że jeśli faktycznie ZAWSZE ratował go przypadek to to już też jest umiejętność...
posypanie się Interu w drodze po scudetto
ujemne punkty dla Juve
tragiczna postawa innych topowych klubów w ostatnim sezonie
I o ile w sezonie scudetto to ładnie wyglądało w lidze, tak dwa ostatnie lata powodowały, że oczy krwawiły - jedynie wynik bronił Piolego (jak Juve i Allegri) - ale niestety było widać regres w każdym aspekcie.
Co do Girouda - ściągnąć na siebie kilku zawodników w polu karnym też trzeba umieć. Dać się sfaulować też. I mieć mentalność. Owszem - w fazie gry Giroud nie dawał prawie nic. Natomiast w fazie piłki pod polem karnym - był nieoceniony. Dlatego też myśmy nastukali tyle bramek - bo w polu karnym miał kto wyciągać obrońców.
"Serio wierzysz, że problemem w tym, ze Musah nie widzi nic na boisku, Theo piłkę przyjmuje na 15 metrów, a Leao co drugiej nie przyjmuje wcale był trener...?"
Ale u nas najwięcej błędów to nie błędy techniczne - tylko taktyczne. Często błędy indywidualne wynikały nie tyle z umiejętności ale z błędnych założeń. Stojanow, laganarobercika®, błędy w kryciu, wysokie wyjścia i niewracanie na pozycję,m niewychodzenie do piłek, gra z pominięciem pomocy - to nie jest kwestia tego, że Musah nic nie widzi, a Leao nie przyjmie piłki.
Owszem - nie mamy wirtuozów - ale nie mamy też tak tragicznej kadry, by grać to co grał od dwóch sezonów Pioli czy co wychodzi Fonsece. Owszem - nie mamy kadry pod żadne z ustawień - ale wtedy powinno się myśleć nad tym, by taktyka kryła niedoskonałości. Owszem - wpadki mogą się zdarzać - ale nie powinny być "zwyczajem", a to niestety stawało się normą.
Wiem, że różnica między 2 a 4 miejscem to 5m... Ale w premiach piłkarzy? po 30 tysięcy na głowę? może po 50 tysięcy? Jasne, zgaduję. Ale na pewno nie było to po milion euro na gracza mniej gdyby wypadli za podium... Większy bonus i finansowy i prestiżowy to Scudetto. Jeszcze raz powtarzam: W idealnym świecie na prawdę masz rację i nawet jakby za 4 miejsce było 100 polskich złotych mniej to zawsze lepiej mieć ten jeden banknot więcej... Ale to nie jest idealny świat i jeśli nie możesz być mistrzem to celem staje się top4, które daje Ligę Mistrzów na kolejny sezon... 2 czy 4 miejsce nie zmienia nic w perspektywie trofeów/szans na trofea w sezonie kolejnym. Problem w naszej dyskusji na tej płaszczyźnie polega na tym, że Ty próbujesz mnie przekonać, że lepiej mieć 5 milionów więcej, tylko ja to wiem. dla mnie to byłoby super mieć 5 milionów więcej i ja to rozumiem bardzo. Ale wydaje mi się że dla piłkarzy Milanu bodziec to był na serio mizerny...
Zauważ też, że przez chęć patrzenia źle na Pioliego próbujesz wmawiać, że to inter przegrał mistrzostwo, a nie my je zdobyliśmy... Bo piszesz, ze to był fart Stefana (jeszcze raz przy okazji: jak masz farta zawsze to to już jest umiejętność - jak ktoś nie umie grać w piłkę, a co mecz zdobywa po trzy gole to ja go chcę mieć w drużynie, nawet jeśli gole zdobywa zawsze pośladkiem, potykając się o sznurówkę). Natomiast fakt jest taki, ze w tamtym sezonie wg rankingów medialnych byliśmy bodaj najczęściej krzywdzoną przez sędziów drużyną w lidze... Rzucało nam się kłody z każdej strony, a mimo to wyprzedziliśmy Inter, który miał chyba w tamtym rankingu punkty na plusie... To był świetny sezon Stefana, piłkarzy i to smutne spłycać to do "szczęścia". Co do porównania z Allegrim się nie zgadzam też... Allegri grał na 1:0 i betonowanie w tyłach. Skutecznie, ale dla oka z ich potencjałem kadrowym to wyglądało paskudnie. My budujemy zespół na odpadach z innych zespołów i młodzieżowcach, z których moze coś kiedyś będzie... Żadnych grubo opłacanych gwiazd... Trener nie ma kogo chce... I w tym graliśmy wesoły i dość ofensywny futbol... Allegri grał dobrze taktycznie, sztywno - czyli dokładne przeciwieństwo tego co nasi za Pioliego. Allegri hamował możliwości Juventusu za cenę żelaznej konsekwencji, Pioli często przeciętnym graczom mówił, że są najlepsi i niech próbują co im przyjdzie do głowy... za cenę sztywnej taktyki...
Powtarzam się ale - widzę mankamenty Stefano, były liczne. Ale bardzo nieprawdziwe jest twierdzenie, że wszystko robił źle i tylko Saturn z Jowiszem się akurat co tydzień odpowiednio ustawiały i stąd non stop korzystne wyniki...
Co do wpadek - wyłączając rozsypkę w sezonie 22/23 i ostatnie 9 kolejek minionego sezonu - zawsze miał ich ilość w akceptowalnym wymiarze.
Moim zdaniem wiosna 22/23 to był jedyny okres podczas jego pracy w Milanie, kiedy zasadne było jego zwolnienie. Po katarskim mundialu pogubił się kompletnie Stefan, zespół... Broniło go to, że sezon był irracjonalnie dziwny przez katarski mundial w środku sezonu i półfinał LM, ale to był jedyny po prostu zły okres Pioliego w Milanie. Poprzedni sezon wielu chciał widzieć jako tragiczny... właśnie dlatego, ze chcieli jego głowy rok wcześniej... więc już co by nie zrobił było fatalne... a to nie była prawda...
Giroud potrafił wybitnie grać głową i miał 2 lub 3 mecze w zeszłym sezonie kiedy świetnie mu szło odgrywanie piłek grając tyłem do bramki. Doceniam jego klasę, ale w zeszłym sezonie więcej nam jego obecność już szkodziła niż pomagała. Może nie "więcej" tylko częściej, bo jak miał sporadycznie dzień to było super. Po prostu już miewał dni zdecydowanie za rzadko...
Co do tego, że u nas nie chodziło o błędy techniczne... no właśnie problem w tym, ze bardzo często o takie właśnie chodziło... Byliśmy najbardziej niechlujnie grającym zespołem w Serie A... W sumie narazie chyba nadal jesteśmy... notorycznie bardzo niedokładne podania, brak koncentracji na poszczególnych zagraniach... Nie twierdzę, ze byliśmy taktycznie idealni, absolutnie nie. Ale trudno grać szybko i z pierwszej piłki jak w drużynie prosto piłkę kopie Reijnders, przeważnie Pulisic i w miarę regularnie Calabria... Cała reszta przeważnie umie zagrać w określonym kierunku, a nie tam gdzie chce dokładnie... A nasze dwa największe atuty czyli Theo i Leao nawet kierunek nie zawsze dobrze trafiają... Jeśli 8/11 graczy w zespole to spore prawdopodobieństwo straty na kontrę w najmniej spodziewanym momencie to na serio trudno to załatać po prostu właściwą taktyką...
I ponownie: nie chodzi mi o to, że taktycznie Pioli to mistrz świata... Po prostu uważam, że to był człowiek dobrze dobrany pod tą grupę ludzi...
No tak.. jeden nie wraca za napastnikami przy kontrze, a drugi nie bierze udziału w pressingu drużynowym, tak to można grać bez cooling break ;)
Tyle, że obecnie jest niby konflikt na linii zawodnicy-Fonseca.
Pioli nie robił tak samo. Pioli sadzał ich na ławkę, żeby odpoczęli, w zamian za to musieli wchodzić na ostatnie 30 minut, żeby zrobić więcej niż przez 90 ;)
To samo czytaliśmy pod koniec chyba października przy meczu Napoli (2:2) jak Pioli ściągał Giroud i Leao co Portugalczyk krzyczał do niego czemu go ściągnął :)
Zgadzam się co do krów, tylko w tych czasach zawodnicy ze swoimi soszjalami, rozpieszczaniem itp., to może być cholernie trudny przeciwnik, a najważniejsze to jaja, charyzma i asertywność u prowadzącego.
Strauss Tzeentch
Pełna zgoda :)
Co by nie mówić to takim człowiekiem jest De Laurentiis. Jak Milik w prime go zirytował flirtowaniem z Juve to posadził go na pół roku na trybunach, to samo z Zielińskim. W tych przypadkach akurat ucierpieli Polacy, ale trzeba zauważyć, że jego postawa jest niezłomna i nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Z Milikiem to akurat zły argument.
Z tego co pamiętam to Gattuso był wtedy trenerem i we wrześniu mu wypadł Oshimen i został bez napastnika. A wtedy Napoli brakło 1 punkt do Juve więc raczej wyszedł na tym źle.
A co do krów to z jednej strony racja jak nie masz formy to nie grasz ale z drugiej strony skoro Leao czy Theo bez formy grają dużo lepiej niż ich zmiennicy to jaki jest sens w sadzaniu ich?
Rozumiem Leao bez formy gra np Nigeryjczyk zalicza bardzo dobre spotkania i sadza Rafę na ławce. Tylko Chukwueze jest ewidentnie bez formy a do tego jest po prostu piłkarsko słabszy od Portugalczyka więc lepiej trzymać Leao bo może zrobić coś z niczego
Ich tłumaczenie przy tej sytuacji to tak naprawdę żadne alibi bo drużyna musi wykorzystywać takie chwilę w trakcie meczu to jest parę sekund ale taka wspólna burza mózgów i wymiana paru zdań często bywa kluczem do tego by zaraz odwrócić losy spotkania.
Kto wie teraz rzecz jasna to takie gdybanie ale może jakby obaj wtedy zeszli razem z kolegami to udałoby się nam wywieźć 3pkt z Olimpico.
Dlatego bylem w dużym szoku ze oboje usiedli na ławce.
~Memcada z Maślakiem
Nie no rozumiem kontekst i faktycznie nawet bez winy należały się jakieś słowa wyjaśnienia.
W mojej ocenie jak zbiera się drużyna, to powinni być wszyscy, tym bardziej że nie prowadziliśmy 5:0.
Nawet na zdjęciu jest "dowód zbrodni".
Leao w 72:24 też miał butelkę wody w dłoni.
Strzały też było słychać. ;)
To skandal w ten sposób zaburzać Zlatanowi jego zasłużony urlop!
Powie, że nie ma i nie będzie.
To działa jak w Rosji u Władka.