Relację z przebiegu pierwszej połowy można było w zasadzie zacząć od 39. minuty, bowiem wcześniej przebieg gry raczej nie porywał. Do wspomnianego momentu, więcej przy piłce byli piłkarze Milanu, ale to Lecce stwarzało sobie dogodniejsze okazje grając odważnie. W 4. oraz 6. minucie swoich szans z strzałami zza pola karnego próbował Dorgu, ale nie zaskoczył Maignana. W 11. minucie groźny strzał z prawej strony oddał Krstović, a piłka zmierzała w kierunku bliższego słupka Maignana, który zdołał zbić ją na rzut rożny. W 23. minucie swoich sił z dystansu próbował Gallo i, o ile sam strzał był celny, o tyle wprost w golkipera Milanu, który pewnie złapał piłkę. W 36. minucie ponownie aktywny był Krstović, któremu zabrakło niewiele, aby dojść do prostopadłej piłki zagranej przez kolegę i znaleźć się w sytuacji sam na sam z Maignanem, jednak ten był chwilę szybciej przy piłce. Jeśli chodzi o Milan to akcje szły głównie lewą stroną, choć brakowało dokładności w ostatnim podaniu. W 21. minucie najpierw Theo, a potem Leão, próbowali zagrań wzdłuż bramki do kolegów, ale w obu przypadkach na miejscu byli obrońcy gości. Dodać należy jeszcze, że chwilę wcześniej Fofana oddał strzał z dystansu, ale Falcone nawet nie musiał interweniować. W 27. minucie Milan przeprowadził kontrę, która mogła i powinna zakończyć się bramką. Morata podał do Leão, ten ściął do środka, zagrał na prawą stronę do Abrahama, a ten szukał jeszcze w polu karnym Moraty, zamiast samemu próbować oddać strzał, co skończyło się interwencją Gaspara. Na szczęście nadszedł w końcu okres od 39. do 43. minuty. Najpierw Morata strzałem głową, po uprzednim dośrodkowaniu przez Theo z lewej strony boiska z rzutu wolnego, pokonał Falcone. W 41. minucie było już 2-0, po tym jak Leão prostopadle zagrał za linię obrony do podłączającego się do akcji Theo, ten w swoim stylu wpadł w pole karne i z ostrego kąta, mocnym strzałem, wpakował piłkę do bramki. Rywale nie zdążyli się otrząsnąć, a na tablicy widniało już 3-0. Morata przejął piłkę na połowie Lecce, zagrał do Abrahama, którego strzał zatrzymał się na słupku, jednak w całym zamieszaniu po chwili piłka spadła pod nogi Pulišića , który z bliska pokonał Falcone. Prowadzenie mogło być bardziej okazałe, ale w 45. minucie Theo, mając okazję zbliżoną do tej, kiedy strzelił gola, trafił tylko w boczną siatkę.
Przebieg drugiej połowy był podobny do tego co widzieliśmy w pierwszej, przy czym tym razem nie udało się żadnej ekipie, zwłaszcza Rossonerim, strzelić gola. Milan nie napierał szczególnie, aby podwyższyć prowadzenie, a Lecce już nie miało takiej ochoty do atakowania, jak w pierwszej odsłonie. Jeśli chodzi o gospodarzy to za dowód może posłużyć fakt, że najlepszą okazję do strzelenia bramki mieli w 90. minucie, kiedy to Rafael Leão pomknął z piłką przez pół boiska, jednak na 16 metrze zamiast szukać kolegów, jak Jović czy Chukwueze, postanowił oddać strzał wprost w Falcone, który obronił uderzenie. Wcześniej groźną sytuację miał Loftus-Cheek, który tak dośrodkował z linii końcowej boiska, że piłka trafiła w poprzeczkę, jednak nie spadła pod nogi żadnego z graczy Milanu. Jeszcze wcześniej mieliśmy kolejny przykład akcji Leão - Theo. Ten drugi wbiegł w pole karne, zbliżył się do linii końcowej, po czym wycofał do Portugalczyka, ale ten nie trafił w piłkę, która spadła pod nogi Loftusa-Cheeka na piątym metrze, ale ten nieczysto trafił w nią, więc z akcji nie udało się stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia. Odnotować jeszcze trzeba, że od 79. minuty Milan był zmuszony grać w osłabieniu, po tym jak Bartesaghi, który zmienił Theo w 75. minucie, otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Bandzie. Lecce miało dwie groźne akcje. Pierwsza zakończyła się strzałem w słupek przez Dorgu, druga znakomitą interwencją Maignana, który obronił strzał Pierrotiego oddany z niewielkiej odległości. Jednakże nawet, gdyby z tych akcji padł gol, to sędzia liniowy sygnalizował w obu sytuacjach pozycję spaloną.
AC MILAN (4-4-2): Maignan; Emerson Royal, Gabbia, Tomori, Theo Hernández (75' Bartesaghi); Pulišić (63' Chukwueze), Fofana (63' Musah), Reijnders, Leão; Morata (56' Loftus - Cheek), Abraham (76' Jović).
Rezerwowi: Torriani, Raveyre, Terracciano, Jiménez, Bartesaghi, Thiaw, Pavlović, Musah, Loftus-Cheek, Zeroli, Chukwueze, Jović
US LECCE (4-4-2): Falcone; Dorgu, Gaspar, Bashirotto, Gallo; Morente (59' Banda), Ramadani, Coulibaly (83' Oudin), Pierret (73' Rafia); Rebić (73' Pierotti), Krstović.
Rezerwowi: Fruchtl, Jasper, Borbei, Pelmard, Rafia, Oudin, Jean, Banda, Burnete, McJannet, Marchwinski, Hasa, Pierotti
Bramki: Morata 39', Theo 41', Pulišić 43'
Żółte kartki: Bashirotti 34', Emerson Royal 49'
Czerwona kartka: Bartesaghi 80'
Arbiter główny: Luca Zufferli (Udine)
Miejsce: San Siro (Mediolan)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Pewnie Fonseca przede wszystkim kazał bronić tyłów by nic nie stracić, bo potem byłoby zdecydowanie ciężej o dobry wynik. I imo podejście dobre, szczególnie patrząc na to, jakie gole traciliśmy w poprzednich meczach.
Najważniejsze teraz aby spokojnie dograć do końca bez niepotrzebnych nerwów, kontuzji czy kartek...
Tammy Niang
Milan wrócił.
Pulliissiccc