Leki na serce, inhalator, sole trzeźwiące, melisa, różaniec. Jeśli "Aptekarze" z Leverkusen mogą coś zalecić fanom Milanu na spokojniejszy wieczór z Ligą Mistrzów, to z pewnością byłyby m.in. te remedia. Milaniści czują bowiem niezaprzeczalną presję związaną z tym spotkaniem. Sytuacja w tabeli, mimo iż jest to ledwie początek rozgrywek, nie należy do najbardziej komfortowych. Rossonerim zdążył się już przydarzyć falstart z Liverpoolem i druga porażka z rzędu z renomowaną ekipą mogłaby solidnie napędzić stracha kibicom Milanu, co do najbliższej przyszłości ich drużyny w Lidze Mistrzów. Fala po wielkim zwycięstwie nad Interem zdążyła już osłabnąć i należy teraz skoncentrować się w pełni na absolutnej rewelacji poprzedniego sezonu w Europie – drużynie Bayeru Leverkusen. Jednak skoro Rossonerim tak dobrze poszła gra z mistrzem Włoch po trzech meczach bez zwycięstwa w Serie A z czterech możliwych, w dodatku z trenerem, grającym o posadę, można stwierdzić, że w ich przypadku im trudniejsze warunki do gry, tym lepiej.
W tym momencie próżno liczyć na to, że projekt Xabiego Alonso jest jedynie jednorazową atrakcją dla fanów piłki, która pojawia się i znika jak choćby mistrzowski zespół Leicester, Napoli lub Lille. Bayer to drużyna, która wciąż utrzymuje swój poziom i bynajmniej nie jest to wypadkowa siły rozpędu jeszcze z poprzedniego sezonu. Zdobyty Superpuchar Niemiec, trzy zwycięstwa z rzędu w Bundeslidze, remis z Bayernem na ich stadionie, a także jedna porażka – całkiem nieźle. Zespół "Aptekarzy" utrzymuje miejsce premiowane awansem do następnej edycji Ligi Mistrzów, a ponadto ich dwóch strzelców znajduje się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji niemieckich strikerów: mowa o Wirtzie oraz Boniface. Milan nie ma co liczyć, że w szeregach podopiecznych Xabiego Alonso doszło do rozluźnienia lub innego napuchnięcia po intensywności poprzedniego sezonu. Absolutnie nie ma podstaw, by twierdzić, że Bayer da Fonsece taryfę ulgową nawet mimo gorszego startu ligowego względem poprzedniej kampanii w Bundeslidze. Słabości Leverkusen trudno także upatrywać w słabych wynikach historycznych w europejskich pucharach. Choć latami odpadali z tych rozgrywek już na etapie fazy grupowej lub 1/8, a ich ostatni finał Ligi Mistrzów był w 2001 roku, w ostatnich dwóch latach zdążyli się znaleźć w półfinale i finale Ligi Europy. Złośliwi mogą stwierdzić, że są to drugorzędne rozgrywki, nie mające żadnego odniesienia względem Ligi Mistrzów, ale należy wspomnieć, że Milan do jakiegokolwiek półfinału czy finału w europejskich rozgrywkach doszedł raz... od 2007 roku. Choć trener Bayeru podkreślił na konferencji przedmeczowej, że czerwono-czarny klub z Mediolanu jest symbolem piłkarskiej Europy, nie ma wątpliwości, że statystycznie to "Aptekarze" przystępują do wtorkowego starcia w przewadze niemalże mistrzowskiego doświadczenia na arenie Starego Kontynentu.
Oba kluby nigdy nie zmierzyły się przeciwko sobie w Lidze Mistrzów, więc tym trudno jest przewidywać, jaki wynik rywalizacji pokaże zegar na koniec spotkania. Pewnym jest jednak to, że Milan wreszcie musi odblokować swoje działa w tym prestiżowym, międzynarodowym turnieju. Christian Pulisic jest na początku sezonu absolutnie niepowstrzymany, ale reszta zawodników musi zacząć go gonić. Rafael Leão nie może ruszyć z dołka i na swoim koncie ma tylko jedną bramkę, tak samo jak Tammy Abraham. Ruben Loftus-Cheek w ogóle nie zdobył jeszcze gola, a według informacji Luki Bianchina to właśnie on ma zastąpić Moratę w dzisiejszym meczu! Najlepszy atak Serie A to nie wszystko, Rossoneri muszą powrócić na szczyt Europy, a bez skuteczności nie będzie to możliwe. Bayer jest trzecim najlepszym atakiem w Lidze Mistrzów i drugim w Bundeslidze. Milan również musi zachować ten dualizm.
Ewentualne zwycięstwo z "Aptekarzami" wprowadzi klub z Mediolanu do błękitnej strefy, która zapewni mu chwilową ciągłość gry w turnieju. Bayer będzie musiał się postarać na własnym terenie, by nie stracić punktów, bo jeśli swoje mecze wygra Celtic i Bayern, konkurencja o pole position może znacząco się utrudnić. Tym bardziej, że na pozycję Bayeru dybie ponad połowa ligi! Mówi się, że presja jest przywilejem i pytanie w czyjej sytuacji będzie ona większa: Milanu, chcącego uniknąć upokorzenia i dalszych spadków w tabeli, czy może Bayeru, który będzie chciał zaatakować fotel lidera. Wątpliwości zostaną rozwiane dziś o 21:00.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
BAYER LEVERKUSEN (3-4-2-1): Hrádecký – Tapsoba, Tah, Hincapie; Frimpong, Andrich, Xhaka, Grimaldo; Terrier, Wirtz; Boniface.
AC MILAN (4-2-3-1): Maignan – Calabria, Pavlović, Gabbia, T. Hernández; Fofana, Reijnders, Pulisic, Loftus-Cheek, Leão; Abraham.
Ponadto uważam, że reklamy na tej stronie powinny zostać zniszczone.
Powiem nawet więcej, jeżeli zagramy dzisiaj dobry mecz, to Fonsece należy się ogromny szacunek za wyciągnięcie drużyny z takiego bagna. Po meczu z Lazio myślałem że Fonseca kompletnie straci szatnię, ale powoli wygląda na to że się myliłem, i bardzo mnie to cieszy.
Tu nie chodzi o to że nagle jesteśmy super drużyną, chodzi o to że dobra gra w tym meczu udowodni że z bagna zrobiło się błoto. A jak z bagna zrobiło się błoto, to z błota może zrobić się ziemia.
FORZA MILAN!!!
A gdyby tak od nich wyjąć Taha, Xakhę, Grimaldo, Frimponga, Wirtza, Hincapie, Boniface i Andricha, to już nie są tacy straszni.
Ci z Eleven pewnie podobnie myśleli - czerwono-czarni czy żółto-czarni co za różnica. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
...
A pardon - z Medyceuszami.