Jest 11 kwietnia 2024 roku, Milan i Roma są gotowe do wejście na murawę. Steward pracujący przy bramkach obrotowych na San Siro stara się zablokować nieuprawnione wejście dwóch kibiców, którzy próbują wejść na San Siro przy wykorzystaniu jednego biletu. Jednak pracownikowi stadionu udaje się zatrzymać jedną z tych osób: kilka minut później zostaje spoliczkowany i uderzony. Otaczają go koledzy, którzy interweniowali w jego obronie. W całą sytuację miesza się kilkunastu ultrasów, którzy następnie atakują również policję.
Wśród nich są znane twarze z Curvy, które od poniedziałku przebywają w areszcie. Włoski raper Emis Killa był również przedwczoraj poszukiwany. To, co wydaje się nieodpowiednim zachowaniem, zdaniem prokuratorów Sary Ombry i Paolo Storariego, prowadzących śledztwo, w wyniku którego wyeliminowano liderów obu mediolańskich grup kibicowskich, w rzeczywistości jest potwierdzeniem dwóch przekonań: o "niebezpiecznych członkach ultrasów Milanu" oraz fakcie, że "stadion San Siro wymknął się spod kontroli".
Wystarczy przeczytać historię stewarda, który został zaatakowany, aby zrozumieć dlaczego: "Widziałem dwie osoby próbujące przejść przez bramkę nr 11, zablokowałem drugą osobę, ale utrudniła mi to osoba znajdująca się za mną. Złapała mnie za lewe ramię, gwałtownie szarpnęła i udało mu się wyrwać chłopaka bez biletu, którego wcześniej zablokowałem".
Aby pomóc pracownikowi, do interwencji dołączają się jego koledzy i inspektor policji. Wydaje się, że cała sytuacja została opanowana, ale ultras później wrócił: "Najpierw mnie uderzył, a zaraz potem dostałem cios w twarz. W tym momencie ja i moi koledzy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji".
Steward wyjaśnia, jak to "działa" na San Siro: "To jeden z liderów Curva Sud, który ma władzę decyzyjną w sprawie tego, kto powinien, a kto nie powinien wejść na stadion bez biletu wstępu (...) Podchodzi do nas lub bezpośrednio do naszego menadżera wskazując osobę przy bramce obrotowej, której nie należy blokować. Jest to jedno ze zwyczajów przyznanych przez firmę organom kontrolnym, aby uniknąć problemów porządku publicznego".
W ten sposób "z wejścia nr 14, przy którym wcześniej wykonywałem swoją pracę, wchodzi od 100 do 200 osób bez biletu, zarówno ze stosowaniem podwójnego systemu przy bramkach obrotowych, jak i z dostępem zarezerwowanym dla personelu obsługi". Wśród bohaterów ataku, który miał miejsce wiosną, śledczy zidentyfikowali Riccardo Bonissiego (który uderzył stewarda) i Lucę Lucciego.
Śledczy zidentyfikowali również Emisa Killę i Christiana Rosiello, ochroniarzy Fedeza, który również trafił do aresztu. O hegemonii i podporządkowaniu, jakie zdaniem prokuratorów sprawują ultrasi z Curva Sud na pracownikach stadionu, potwierdza także inny incydent, który miał miejsce podczas meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Milanem a PSG w sezonie 2023/2024.
Para fanów próbuje wejść na stadion, ale dyżurny steward interweniuje i mówi kobiecie z pary, że musi wyjść. "Przychodzi ten facet... bierze mnie za ramię i mówi: musisz wyjść. Powiedziałem: słucham? Odpowiedział: Musisz wyjść... Pytam go: "Chcesz się przekonać, że będzie łatwiej, jeśli wyjdziesz?". "Zapomnij o tym, bo stracisz pracę" – ostrzegł drugi z kibiców, któremu udało się wejść. Tej nocy wszystko skończyło się zgodnie z planem: steward wpuścił kobietę, a obsługa, która starała się przestrzegać zasad, została przeniesiona do innego sektora.
P.S. Kolega, który zapomniał biletu z domu, kupionego normalnie wszedł na stadion za przysłowiową "kiełbasę" :)
natomiast kiełbę zostawię wam chłopaki
istnieją na świecie tylko skrajności? Można być normalnym kibicem, bez agresji. Samo określenie 'ultras' zaczyna mieć wydźwięk patusiarski ze względu właśnie na takie zachowania jak opisane w artykule. A co smutniejsze, że niektórzy którzy nazywają sami siebie 'ultrasami' jakiegoś klubu uważają, że to jest na tyle fajne i daje przyzwolenie na takie wlasnie zachowania. Moga sobie przedłuzke do p*enisa kupic jak brakuje im tak meskosci
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Jest spore spektrum możliwych zachowań miedzy siedzeniem w operze a byciem bandytą.
Wolę niedzielny piknik na narodowym, w którym sam często uczestniczę, niż takie patusiarstwo.
Współczuję pracownikom tylko, choć na ich miejscu już bym dawno tam nie pracował (nieważne jaka kasa)
Oczywiście jeśli ktoś ma nadzieję, że ktoś z Milanu coś zrobi to jesteście w dużym błędzie. Można liczyć jedynie na prokuraturę.
https://x.com/tangorossonero/status/1840801063278166026
Ciekawe czy miał pojęcie co się dzieje jak był dyrektorem. Pewnie miał i gówno mógł zrobić, jak z Superligą i innymi sprawami :)
Edit: Wiadomo, że nie tylko za to ale m.in:)