JUVENTUS – MILAN 2:0
Rossoneri zwiększają stratę do czołowej czwórki...
Pozostający bez klubu Andrea Conti udzielił wywiadu portalowi gianlucadimarzio.com, w którym opowiedział o swojej dotychczasowej karierze, kontuzjach i pobycie w Milanie w latach 2017-2022.
"Czuję się całkiem dobrze, niestety siedzę w domu. Codziennie trenuję i czekam na rozwój sytuacji. W międzyczasie cieszę się rodziną, ale nadal jestem spokojny, nie jest mi źle, mimo że wciąż jestem bez zespołu".
"Tamto lato z 2017 roku nie było łatwe. Milan mnie chciał, a ja chciałem odejść, bo czułem się gotowy, a kiedy taki klub dzwoni do ciebie, trudno jest odmówić. To był rok, w którym Milan bardzo się zmienił, był to także pierwszy rok pod rządami nowego właściciela. Trudno powiedzieć, co nie wyszło, ponieważ wydarzyło się tak wiele rzeczy. Może przeszkodziło to, że tak bardzo się zmieniliśmy. Wtedy pojawiła się większa presja niż zwykle, związana z dużymi wydatkami na transfery, której nie byliśmy w stanie udźwignąć".
"Od razu, we wrześniu, doznałem kontuzji. Udało mi się jeszcze rozegrać pierwsze mecze, dostałem powołanie do kadry i szansę debiutu, potem doznałem kontuzji i od tego momentu przechodziłem trudne próby. Chociaż w 2020 roku trochę wróciłem do gry, dostawałem szanse od trenera Piolego, z powodu swojej pozycji w drużynie chciałem odejść. Jednak zakładanie koszulki Rossonerich było dla mnie zaszczytem. Grając na San Siro, spełniłem swoje marzenie".
"Pamiętam, kiedy powiedziano mi, jaki jest zakres kontuzji (zerwane więzadło krzyżowe): mój świat się zawalił. Byłem młody i u szczytu mojej kariery dużo się o mnie mówiło, a także grałem dla reprezentacji. Wszystko zależy od tego, jak uda ci się wyjść z takiej kontuzji. Dla mnie to wciąż była ciężka próba, ponieważ miałem ciągłe problemy i cztery razy musiałem przechodzić operację kolana. Myślałem nawet o zakończeniu kariery, to nie było łatwe".
"Chciałbym przeżyć nową przygodę, choć zdaję sobie sprawę, że nie grałem przez długi czas. Nie dostałem szansy, nie było ofert ani latem, ani ostatnio, ale czuję się dobrze. Nie martwię się, że zostanę bez zespołu, ponieważ zdaję sobie sprawę z mojej przeszłości i tego, jak trudno klubowi może być mnie pozyskać. Czekam na telefon, ale musi to być ten właściwy, przy wszystkich problemach, jakie mam, nie mam ochoty trafiać do rzeczywistości, w której nie ma jasności i gdzie nie będę czuł 100% zaufania. Czekam na odpowiedni telefon, ale do czasu: chyba do styczniowego okienka. Jeśli nie będę miał ofert, podejmę decyzję o zakończeniu sportowej kariery".
Bardzo mi szkoda chłopaka, bo kontuzje zepsuły mu karierę, która nieźle się zapowiadała.
Życzę zdrowia i aby jednak jakiś klub się po Niego zgłosił.
Argumenty o zmianie właściciela też mają sens, ale w tym przypadku to ciągłe kontuzje zdecydowały o tym że kontrakt u nas zmarnował, a zapewne i całą karierę piłkarską.
Conti to był najlepszy transfer w 2017 roku, i facet, i my mamy ogromnego pecha, że kontuzje go nie omijały. Podobnie jest z Caldarą. Śmieszy mnie obwinianie samego zawodnika, że ma uraz za urazem, tak jakby robił to CELOWO na złość wszystkim xD
Według mnie, Conti to jest drugi zawodnik zaraz po Pato, jeśli chodzi o zmarnowaną karierę, bo mógł mieć naprawdę owocna.