Powiedzieć, że mecze z Udinese do najprzyjemniejszych nie należą, to jakby powiedzieć, że "banter era" w Milanie była trudnym okresem. Niby się zgadza, ale pełni tragizmu nie oddaje. Choć historia spotkań między tymi dwiema drużynami bezapelacyjnie stoi po stronie Rossonerich, o czym świadczy 45 wygranych spotkań na 23 Udine, Zebretti zdecydowanie specjalizują się w uprzykrzaniu Milanistom życia. Aż 37 razy zabierali rywalom dwa punkty. Czasy Luki Gottiego i jego antyfutbolu solidnie napsuły krwi fanom Rossonerich... i nie tylko im. Przez chwilę wydawało się nawet, że zespół z północy zmierza w dobrą stronę pod batutą trenera Sottila, ale jego dobra passa skończyła się z pierwszą częścią sezonu 22/23. Czyżby taki sam los miał spotkać Kostę Runjaicia? Chwilowa euforia i nadzieja, żeby potem popaść w przeciętność? Po ósmej kolejce za kadencji Argentyńczyka Udinese miało trzecie miejsce. Jeśli w tej kolejce Juventus podzieli się punktami z Lazio, a swoje mecze wygra Inter i Napoli, zespół Runjaicia podąży dokładnie tą samą drogą.

Patrząc czysto statystycznie Milan może mieć lekki dysonans poznawczy przed tym meczem. Z jednej strony Udinese pokonało wszystkich swoich oponentów z dołu tabeli, a z drugiej... straciło aż 3 gole z Interem i Romą, przegrywając te spotkania. Wygląda na to, że ryglowanie własnej bramki i skrajnie głęboka defensywa to już definitywna przeszłość, a wysokie zwycięstwa mają rację bytu. W tylko dwóch spotkaniach z siedmiu Udinese zachowało czyste konto. Milan nie ma się jednak z czego cieszyć, bo on również zachował tyle samo skutecznych obron. Jakby tego było mało w dwóch ostatnich spotkaniach Rossoneri odnotowali dwie porażki, podczas gdy ich rywale przegrali tylko raz. Udinese zdaje się zatem być strachem na wróble dla małych zespołów, ale większe ekipy bliskie renomą Milanowi, nie mają problemów ze zwycięstwami przeciw Zebrettim w tym sezonie.

Paulo Fonseca ma jednak nad czym myśleć przed tym spotkaniem. We Florencji jego asy go zawiodły: Fikayo Tomori zaprezentował się najgorzej jak tylko mógł, Tammy Abraham był całkowicie nieskuteczny w ataku, a Theo... pokazał jak nie powinien zachowywać się kapitan. Hierarchie zostały zachwiane, na boisku panowała samowolka, a trener wydawał się całkowicie bezradny. Wszystko to w starciu z drużyną, która do momentu zwycięstwa z Milanem wygrała jeden mecz z sześciu w Serie A. Po tym, co wszyscy mogli obejrzeć we Florencji, trudno stawiać Rossonerich w roli faworytów. Tym bardziej, że podopieczni Fonseki ostatni raz wygrali na swoim stadionie z Udinese 13 sierpnia 2022 roku, gdy pokonali drużynę Sotilla na inaugurację 4:2 w absolutnie szalonym meczu. To jednak odległa przeszłość. Mimo wszystko dla Fonseki zespół Udinese to żaden poważny rywal. Jako szkoleniowiec Romy pokonywał Zebrettich czterokrotnie, raz przegrał i raz zremisował. Ostatni raz porażkę odniósł w lipcu 2020 roku. 

Milan ma do ugrania w sobotę pozycję wicelidera w przypadku porażki Interu i dwa punkty straty do pozycji lidera w przypadku porażki Napoli. Jeśli jednak Rossoneri znów stracą punkty, będą musieli liczyć się z tym, że Atalanta, Empoli, Fiorentina, Verona i Torino zepchną Rossonerich na dwunaste miejsce w przypadku swoich zwycięstw. Sobotni wieczór może zatem przynieść Rossonerim i ich fanom albo tymczasowy spokój, albo kolejne wątpliwości w kwestii przyszłości Fonseki na stanowisku trenera i polityki RedBird.

Mecz rozpocznie się w sobotę o godzinie 18:00. Sędzią głównym będzie pan Daniele Chiffi. Transmisja spotkania w Eleven Sports 1. Kibicowanie z MCP -> [KLIK!]

PRZEWIDYWANE SKŁADY:

AC MILAN (4-2-3-1): Maignan - Emerson Royal, Gabbia, Tomori, Terracciano; Fofana, Reijnders; Chukwueze, Pulisic, Okafor; Morata. 

UDINESE CALCIO (3-5-2): Okoye - Kabasele, Bijol, Giannetti; Ehizibue, Lovrić, Ekkelenkamp, Karlström, Zemura; Iker Bravo, Lucca.