Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Pierwszy kwadrans spotkania przyniósł zaskakujące wydarzenia, gdyż Brugge stworzyło sobie kilka doskonałych okazji do strzelenia bramki, a Milan stać było jedynie na uderzenie Fofany zza pola karnego, ale nie dość, że lekkie, to jeszcze niecelne. Natomiast goście już w 2. minucie mogli prowadzić, kiedy to sam na sam z Maignanem wyszedł Solis, ale francuski bramkarz obronił uderzenie odbijając piłkę stopą. Z kolei w 3. minucie Jutglà dostał podanie w polu karnym i w dogodnej sytuacji na szczęście uderzył nad bramką. W 7. minucie kolejna okazja, tym razem Tzolis z lewej strony pola karnego, ale ponownie na wyżyny wspiął się Maignan ratując kolegów. Po chwili potężny strzał zza pola karnego oddał Ordonez, po którym piłka zatrzymała się na poprzeczce. Od 25. minuty powoli zaczął budzić się Milan. Najpierw Leão szarpnął na lewym skrzydle, ale dograł do nikogo, w 27. minucie Gabbia uderzał głową, ale niecelnie. W 31. minucie Leão ponownie błysnął. Z lewego skrzydła zszedł do środka, zagrał na tzw. ścianę z Moratą, a następnie na prawej stronie zostawił już piłkę Pulisicowi, który oddał mocny strzał, ale wprost w Mignoleta. W 34. minucie Milanowi udało się jednak dopiąć swego. Rzut rożny, dośrodkowanie Pulisica i... gol, bo nikt po drodze nie dotknął piłki, choć skakali do niej Morata, Gabbia czy zawodnicy Brugge. W 40. minucie (po wideoweryfikacji) Brugge doznało osłabienia. Czerwoną kartkę za faul na Reijndersie zobaczył Onyedika. Do przerwy Milan zatem prowadził i miał przed sobą drugą połowę z perspektywą gry w przewadze.
Milan lepiej rozpoczął drugą odsłonę aniżeli było to w przypadku pierwszej. Najpierw w 48. minucie Theo uderzał po podaniu Leão, ale nad bramką, a w 49. minucie Pulisic, ale nie dokręcił on piłki, przez co jego uderzenie też można było zakwalifikować do niecelnych. W 51. minucie niespodziewanie Brugge rozprowadziło obronę Milanu od lewej do prawej. Najpierw Tzolis z lewego skrzydła zagrał do środka do Vetlesena, a ten wystawił na prawo do wbiegającego Sabbe, który pewnym strzałem pokonał Maignana. Milan mógł szybko odpowiedzieć, ale po odegraniu Theo, w polu karnym pogubili się Loftus-Cheek oraz Reijnders i w konsekwencji żaden nie oddał strzału. Chwilę później sam Francuz postanowił oddać kolejne uderzenie, ale ponownie - obok bramki. W 61. minucie, wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej, Okafor minął na lewym skrzydle rywala, wbiegł w szesnastkę, wycofał na jedenasty metr do Reijndersa, a ten wpakował piłkę do siatki. W 65. minucie goście byli blisko zdobycia gola samobójczego, kiedy to jeden z defensorów tak niefortunnie interweniował po dośrodkowaniu Theo, że piłka trafiła w poprzeczkę bramki Mignoleta. W 71. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Reijnders. Tym razem z prawej strony dostał podanie od Chukwueze i płaskim strzałem przy słupku podwyższył prowadzenie. Do końca meczu Milan atakował, ale nie było już zbyt wielu okazji. W 87. minucie do bramki Brugge trafił Camarda po strzale oddanym głową, po czym wpadł w szał radości, który niestety chwilę później ostudził sędzia Zwayer wskazując, że młody snajper był na pozycji spalonej. Milan, choć łatwo dzisiaj nie było, może się cieszyć, gdyż inkasuje pierwsze trzy punkty w tym sezonie Ligi Mistrzów.
AC MILAN (4-2-3-1): Maignan; Emerson Royal, Gabbia (83' Thiaw), Tomori, Theo (C); Fofana (75' Musah), Loftus-Cheek (60' Okafor); Pulisic, Reijnders, Leão (60' Chukwueze); Morata (75' Camarda).
Rezerwowi: Sportiello, Torriani, Pavlović, Thiaw, Terracciano, Musah, Zeroli, Chukwueze, Okafor, Camarda
BRUGGE FC (4-3-3): Mignolet; Seys (46' Sabbe), Mechele, Ordonez, De Cuyper; Onyedika, Jashari (83' Nielsen), Vanaken (C); Talbi (46 Vetlesen), Jutglà (70' Skóraś), Tzolis (70' Skov Olsen).
Rezerwowi: Jackers, Romero, Skov Olsen, Vetlesen, Vermant, Skoras, Nielsen, Spileers, Sabbe
Bramki: Pulisic 34', Sabbe 51', Reijnders 61' i 71'
Żółte kartki: Seys 20', Jashari 23', Leão 50', Morata 59', Gabbia 71', Skóraś 73', Camarda 88'
Czerwone kartki: Onyedika 40'
Arbiter główny: Felix Zwayer (Niemcy)
Miejsce: San Siro (Mediolan)
*** BRAMKI Z MECZU ***
Żal
Na obronę naszych napiszę tylko, że Bruggia wcale taka słaba nie jest . W spotkaniu z Dortmundem potrafili dominować i to oni byli bliżej zdobycia pierwszej bramki, posypali się dopiero po przypadkowym golu gości w końcówce.
Loftus to to anomalia, w jakim celu on pojawia się na boisku? Ktoś powie Krunić, Kucka czy inny Borini.. każdego z nich stawiam wyżej niż Anglika.
Fonseca jak chce swoje pomysły wdrażać to jakie by one nie były (to dyskusja na inny temat) to raczej nie uda się to z Leao w składzie. Portugalczyk zwyczajnie musi mieć zwolnienie z ram taktycznych oraz przyzwolenie na dowolną ilość prób i strat. Jeżeli jest w formie to w zasadzie jednoosobowo potrafi rozmontować dowolną defensywę, niestety z tą jego formą bywa różnie (a ostatnio niestety mocno przeciętnie).
Jedyny plus fonseki to to że jak mu ktoś każe robić takie a nie inne zmiany to je robi
Muszą po prostu wyjść obaj z Okaforem od 1' w następnym meczu, no nie ma bata. Loftusa przyspawać na stałe już trzeba do tej ławki. I do galowego składu pchać Okafora/Samu na zmianę.
Ten który da hajs albo ten na którym ten hajs się straci bo będzie siedział obrażony ;]