MILAN W PÓŁFINALE PUCHARU WŁOCH!
Środowe wydanie LGdS podsumowało wczorajsze zwycięstwo Milanu ze Slovanem Bratysława. Z pewnością nie można powiedzieć, że była to przekonująca wygrana. Wręcz przeciwnie: jakościowo słabszy, ale dobrze zorganizowany Slovan sprawił bardzo poważne trudności ekipie Rossonerich aż do ostatniego gwizdka arbitra. Słowacy przed przystąpieniem do konfrontacji z Milanem zdobyli zaledwie dwa gole w czterech spotkaniach Ligi Mistrzów, co jest statystyką, która mówi sama za siebie. Podopieczni Paulo Fonseki nie sprawiali wrażenia, że robią to, czego się od nich oczekiwało – dominowania na boisku przeciwko ostatniej drużynie turnieju. Milan mógł liczyć na indywidualności (asysty Abrahama i Fofany lub zagrania Leão) oraz błędy rywala. Można jednak dopisać trzy punkty do rankingu. Trzecie zwycięstwo z rzędu, dziewięć punktów ogółem, a w obliczu nadchodzących spotkań z Crveną zvezda, Gironą i Dinamo Zagrzeb, Milan musi powtórzyć tę passę i zapewnić sobie bezpośredni awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Na papierze trzy kolejne pojedynki powinny zakończyć się trzema wygranymi, ale po ostatnich meczach przewidzenie występów Rossonerich w tym sezonie stało się praktycznie niemożliwe. Wynika to głównie z całkowitego braku równowagi zespołu w fazie defensywnej. Nawet wczoraj obrona Milanu miała spore problemy z drużyną, która w dotychczasowych meczach Ligi Mistrzów zaliczyła tylko dwa trafienia. Przestrzeń pozostawiona Słowakom przy ich pierwszym golu była niewytłumaczalna, podobnie jak duże trudności, które sprawili ekipie z Mediolanu w pierwszej połowie.
Coraz bardziej widać że Fonseca nie panuje nad piłkarzami którzy zamiast grac drużynowo to graja samolubnie..
No chyba ze trenejro powiedzial "indywidualisom" żeby grali indywidualnie a oni zbyt wzięli to do serca..
Proszę też spojrzeć jak wraca do obrony Leverkusen. Tam nawet gdy jeden przecwinik wybiega z kontrą to wraca praktycznie CALA DRUZYNA.
To pokazuje jakie mamy nastawienie do meczu. Wszyscy chyba chcą grac jak Pan Leao czyli na stojąco caly mecz, kilka podań, kilka dryblingów i do domu.