Wygrana zrodzona w bólach! COMO – MILAN 1:2!
Rafael Leão udzielił obszernego wywiadu, który został opublikowany w piątkowym wydaniu La Gazzetta dello Sport. Skrzydłowy Rossonerich poruszył w nim wiele tematów, m.in. dotyczących życia prywatnego oraz kwestii gry w Milanie.
Na początek opowiedz coś o swoich bliźniakach... "Moje bliźniaki. Są tak różne od siebie, że widać to już w pierwszych miesiącach. Thiago jest bardziej niespokojny, podczas gdy Leonardo jest taki jak ja: dużo śpi, jest spokojny i cichy, lub obserwować otoczenie. Będzie dzieckiem, które zna swoje miejsce. Moje dzieci są moją siłą, najpiękniejszą rzeczą na świecie. Chciałem zostać ojcem, zanim skończę 25 lat, a one przyszły na świat w idealnym momencie. To niesamowite, ale trudne doświadczenie, ponieważ nie mogę ich widywać codziennie. Mam przykład mojego taty, który zawsze był przy mnie. Miejmy nadzieję, że przynajmniej jedno z nich zostanie piłkarzem..."
Czy pierwszym filmem, który im pokażesz, będzie: tata Rafael wchodzi na boisko i decyduje o wyniku derbów w Superpucharze Włoch? "Nie myślę o sobie. Najpiękniejszym obrazem, jaki zabiorę z Rijadu, jest cały zespół świętujący bramkę Abrahama. Wspólny moment radości. To wspomnienie, które zachowam na zawsze i z pewnością podzielę się nim z moimi dziećmi".
Czy Conceição przywrócił poczucie jedności w ciągu zaledwie kilku dni? "Wniósł energię i nową mentalność. W ten sposób udało nam się wygrać Superpuchar, a to było ważne dla wszystkich, dla tych z nas, którzy są w zespole od dawna, i dla nowych piłkarzy, którzy teraz rozumieją, co znaczy wznieść trofeum z Milanem. Już zdobyłem tutaj scudetto, ale nigdy nie byłem w stanie ubrać w słowa tego, co wtedy czułem. Teraz wszyscy doświadczyli tych emocji i musimy kontynuować tę drogę. Wygrana w takim derbowym meczu była niesamowita, przypomniała nam, że jesteśmy na dobrej drodze, aby dodać do naszej gabloty więcej ważnych tytułów".
Czy po zdobyciu scudetto 2021/2022 kiedykolwiek pomyślałeś, że będziesz musiał czekać dwa i pół roku, aby świętować kolejne trofeum? "Było ciężko, ale czasami piłka nożna tak wygląda. Przy tym nowym kierunku (mając na myśli zmianę właściciela Milanu) ambicją zawsze było wygrywanie, ale pewne procesy wymagają czasu. W końcu zdobyliśmy ważne trofeum, takie jak Superpuchar. Teraz musimy robić wszystko właściwie. Noszenie tej koszulki w każdym meczu to zarówno odpowiedzialność, jak i zaszczyt. Wszyscy wykonują świetną robotę na rzecz klubu".
Czy w takim razie będziesz musiał czekać kolejne dwa i pół roku na kolejne trofeum? "Zdecydowanie nie. Coś w nas się zmieniło".
Co masz na myśli? "Energię i mentalność, o których wspominałem wcześniej – były widoczne w meczach z Juve i Interem. Ci, którzy zostali odsunięci od gry z powodu kontuzji, wybrali bycie 'w' drużynie, wnosząc swój wkład z trybun: to był dodatkowy krok naprzód. Wiadomość dla nas i dla innych. I rzeczywiście, czuję, że teraz, zanim wyjdziemy na boisko, nawet nasi przeciwnicy postrzegają nas inaczej. Dwa zwycięstwa w formie odwrócenia wyniku to potwierdzają".
Mówisz jak prawdziwy Milanista... "Kiedy tu przybyłem, już trochę kibicowałem Milanowi, drużynie, w której grało wielu ważnych piłkarzy, których podziwiałem jako dziecko. Szybko zrozumiałem pasję kibiców i co znaczyło nosić tę koszulkę, która ma szczególny ciężar. Pomyślałem sobie, że chcę tu zostać na lata i zdobywać trofea. Teraz mogę tylko podziękować tym, którzy sprowadzili mnie do Milanu i tym, którzy pomogli mi się rozwijać i stawać się lepszym zawodnikiem oraz człowiekiem każdego dnia".
Czujesz się dobrze w Milanie? Teraz i w przyszłości... "Tak, miejmy taką nadzieję".
Scudetto i Superpuchar Włoch: w koszulce Rossonerich wygrałeś tyle samo, co Zlatan Ibrahimović. Przypomnisz mu o tym? "Nigdy (śmiech). Zlatan jest zbyt ważny, ciągle mi powtarza, że muszę podnosić swój poziom, żeby zawsze odnosić zwycięstwa. Miał karierę pełną sukcesów i nie mogę się z nim porównywać, jest przykładem dla mnie i dla wszystkich. Wie, co trzeba zrobić, żeby wygrać i stara się przekazać to każdemu z nas".
Sérgio Conceição nazwał cię "fenomenalnym". Stwierdził, że staniesz się "jednym z najlepszych na świecie". Czy słowa trenera były satysfakcjonujące? "Mój cel to bycie na szczycie i blisko najlepszych. Jeśli trener jest dobry, może mi pomóc, ale reszta zależy ode mnie. Staram się oddawać moje cechy na usługi drużyny. Conceição nie zawsze żartuje, ale wie, jak mnie zmotywować i pomoże mi osiągnąć wyższy poziom. Mocno na niego stawiamy. Jestem gotowy słuchać i podążać za jego pomysłami, które są dobre, biorąc pod uwagę, że przyszedł i w ciągu kilku dni zdobyliśmy trofeum. Teraz musimy myśleć z meczu na mecz i utrzymać pozytywną energię, która była wyczuwalna w Arabii Saudyjskiej. Musimy to utrzymać".
Wygląda to na wyraźne zerwanie z kierownictwem Fonseki. Co mu nie wyszło? "Nie mam nic do powiedzenia na temat naszej relacji zawodnik – trener, chociaż na początku było kilka sytuacji, nie problemów, ale sytuacji, które musieliśmy rozwiązać. Próbował wykonywać swoją pracę i wdrażać swoje pomysły. Uważam, że zawsze jest coś do nauki. Ale to nie zadziałało i to, czy powinien dalej zostać, czy nie, nie było moją decyzją. Mogę jednak powiedzieć, że każdy starał się dać z siebie wszystko i życzę Fonsece wszystkiego najlepszego".
Nawet jeśli posadził cię na ławce trzy razy z rzędu w Serie A? Czy to cię rozzłościło, czy raczej napędziło do działania? "Trochę jedno i drugie. Myślę, że można było przynajmniej wyjaśnić trzy kolejne ławki, ale czasami trenerzy podejmują takie decyzje. To był pierwszy raz, kiedy przydarzyło mi się to w Milanie i wyciągnąłem z tego wnioski. Jeśli zdarzy się to ponownie, a mam nadzieje, że nie, będę bardziej świadomy tego, co muszę zrobić, czyli pozostawać skoncentrowanym, nie załamywać się i nie tracić wiary w siebie, co jest najważniejszą rzeczą, aby dobrze wykonywać swoją pracę. W każdym razie przeszłość jest przeszłością i patrzę w przyszłość z ufnością".
Także uważam, że przynajmniej można było wyjaśnić trzy kolejne mecze na ławce rezerwowych, ale czasami trenerzy tak działają. W poniedziałek w Rijadzie widzieliśmy Leão godnego Złotej Piłki. Tak jak na Bernabéu przeciwko Realowi Madryt lub pod koniec sezonu 2021/2022, kiedy prawie w pojedynkę wygrałeś ostatnie sześć meczów. Dlaczego Leão nie zawsze taki jest? Czy ci, którzy nazywają go zbyt niekonsekwentnym, mają rację? "Nie zawsze możesz grać najlepiej, jak potrafisz: są też 'normalne' mecze lub takie, w których niewiele osiągniesz. W ostatnich latach zdałem sobie sprawę, że piłka nożna się zmieniła: statystyki mają duże znaczenie, a ludzie patrzą bardziej na bramki i asysty niż na ogólną wydajność. Staram się być bardziej bezwzględny pod bramką, aby dodać jakość do mojej gry i osiągnąć poziom najlepszych graczy".
Marzysz o Złotej Piłce? "Oczywiście, ale dla mnie najważniejsze jest zdobycie ważnego trofeum z drużyną. Złota Piłka jest konsekwencją wyników z klubem. Dlatego moją główną ambicją jest wygranie Ligi Mistrzów. I aby to zrobić, wiem, że muszę zrobić różnicę w każdym meczu i być ważnym dla Milanu".
Skoro mowa o Złotej Piłce, komu przyznałbyś ją w 2024 roku? "Vinicius Júnior".
Tymczasem jutro czeka was mecz w Serie A. Jesteście gotowi, by wrócić na lokaty dające możliwość gry w Lidze Mistrzów? "Kiedy wróciliśmy do Mediolanu, trener przemówił do nas i powiedział, żebyśmy pozostali na ziemi. Podchodzimy do tego mecz po meczu, ale osobiście czuję nową iskrę. Conceição już udowodnił, że może osiągnąć wielkie rzeczy: zdobył wiele trofeów w swojej karierze i zrobił to już z nami. Wniósł swoje doświadczenie, a teraz chcemy wygrywać dalej, jak powinien to robić Milan. Wróciliśmy do ciężkiej pracy, ponieważ czeka nas trudna walka o miejsce w pierwsze czwórce".
Teraz Milan musi grać konsekwentnie, bez licznych wzlotów i upadów, jak to miało miejsce w przeszłości, prawda? "Dokładnie".
Jutro będziesz miał okazję zaprezentować kibicom Superpuchar. To będzie niezapomniany wieczór? "Za każdym razem, gdy wchodzę na boisko na San Siro w tej koszulce, odczuwam czystą radość. Myślę tylko o wygraniu czegoś wielkiego, pomaganiu drużynie w rozwoju i tworzeniu piękniejszych i niezapomnianych chwil. Kiedy to osiągniesz... poczujesz potrzebę ponownego zwycięstwa, razem, tak szybko, jak to możliwe".
Czy zdobycie Ligi Mistrzów jest w tej chwili nierealnym celem? "W Europie naszą ambicją jest zajść tak daleko, jak to możliwe, ale za każdym razem będziemy potrzebować prawdziwego Milanu. Liga Mistrzów to najpiękniejsze trofeum w piłce nożnej, a od teraz każdy mecz będzie finałem. Tak, możemy marzyć o wygraniu czegoś znaczącego. Nic nie jest niemożliwe".
Jakieś podziękowania? "Mojej rodzinie, która pomogła mi się podnieść i moim kolegom z drużyny, którzy wspierają mnie każdego dnia. Ale także Ibrze i trenerowi, którzy troszczą się o mnie i chcą, abym poprawił się pod każdym względem".
I pomyśleć, że przeznaczone ci było być jedynie widzem w Rijadzie, a jednak... "Szczerze mówiąc, myślałem, że zagram w finale, ale wiedziałem, że gra przeciwko Juve byłaby obarczona dużym ryzykiem. Mentalnie personel medyczny, trener i jego sztab stworzyli mi idealne warunki do wykonania świetnej roboty. Dali mi energię i odpowiednie nastawienie, mówiąc, że nie wrócimy przed poniedziałkiem (dniem rozgrywania finału). Byli świetni i dziękuję lekarzom i fizjoterapeutom za to, co zrobili. Dlatego też mówię, że to było zwycięstwo wszystkich".
Zakończmy najostrzejszą krytyką i najlepszym komplementem, jakie otrzymałeś w tym sezonie: "My, młodzi piłkarze, staramy się nie słuchać krytyki, ale czasami i tak ona do nas dociera. Nigdy nie chcę, żeby miała na mnie wpływ. Najlepsze komplementy pochodzą od drużyny, trenera i zarządu Milanu oraz mojej rodziny".
A w poniedziałek dostałeś ich dużo? "Tak i podobało mi się to!"
Swoją drogą podziwiam Leao, że nie sprzedaje szczegółów swojego życia prywatnego w internetach. Nietypowe to w dzisiejszych czasach. Na jego instagramie nie znajdziesz ani zdjęcia bliźniaków ani ich mamy.
Bardziej bym się śmiał z tych co 2 tygodnie temu pakowali walizki Leao i Theo:)
I nie mówię że trener się musi tłumaczyć tylko ta drużyna musi spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć prawdę co leży na sumieniu. Fonseca widocznie nie jest dobry w kontaktach z drużyną.
A są tu ludzie którzy by go za 10 milionów zapakowali w papier prezentowany, zawiązali kokardkę i sprzedali pierwszemu lepszemu...
Mamy przywilej oglądania takiego mistrza w naszych barwach, nawet jeśli zagra 1 dobry mecz na 5 przeciętnych to dalej jest to zawodnik co jednym zagraniem potrafi wygrać mecz. Mamy także przywilej posiadać zawodnika, który póki co chce tu kontynuować karierę mimo że w innych klubach zarobił by minimum 3 razy tyle...
Pomyślcie o tym zanim znowu któremuś z was przez gardło przejdzie sprzedaż Leao.
Przywilej i radość to będzie przy 5 dobrych meczach na 1 przeciętne :)
Co ma powiedzieć ? Że Milan to przystanek ?
Jak spotykasz szefa w pracy to mówisz mu że 'tu jest fajnie, ale wolałbym pracować w Microsofcie?' Albo w gościach na obiedzie mówisz gospodyni że 'nawet dobre te pierożki, chociaż ciocia Halinka robi dużo lepsze' ?
Gada bo musi gadać.
Kessie też mówił że podpisze po olimpiadzie.
Mordeczki, przystanek to by był jakby on tu był rok albo dwa. Jeśli nawet odejdzie za rok to i tak spędził tu sporo czasu, i zrobił bardzo dużo dobrego, za nie oszukujmy się, 'psie pieniądze' przez większość kontraktu.
Ale zapraszam do kolejnych dywagacji i porównań do Kessiego
Trener to trener i nie musi tłumaczyć swoich decyzji nawet gdyby chodziło o Ronaldinho, więc i każdemu innemu piłkarzykowi może powiedzieć siadasz na ławie i tyle.
Martwi tylko trochę fragment: "Próbował wykonywać swoją pracę i wdrażać swoje pomysły. Uważam, że zawsze jest coś do nauki. Ale to nie zadziałało (...)" - na ile w tym jest winy trenera, a na ile zawodników.
Dla przykładu nauczyciel wpisuje Ci jedynkę do dziennika i nie mówi dlaczego, albo kierownik zmiany nakłada na Ciebie karę finansową i nie mówi z jakiego powodu i to jest według Ciebie ok?
Właśnie takimi działaniami traci się szatnie, ludzi lub posłuch u innych. Nie wzbudzisz w kimś zaufania albo poczucia szacunku do Twojej osoby jak będziesz unikać konfrontacji, bo nie umiesz uargumentować swoich działań
Jako kibice możemy tylko mieć nadzieję, że wie co było źle i będzie tylko lepiej :)