Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Po ostatnich napięciach pomiędzy Sérgio Conceição a Davide Calabrią (po meczu z Parmą) ciąg dalszy nieprzyjemnych epizodów – donosi w czwartek Tuttosport. O ile w Parmie to Davide Calabria nie powstrzymał emocji, o tyle tym razem był to Álvaro Morata, którego w przerwie portugalski szkoleniowiec postanowił zdjąć z boiska. Hiszpan źle przyjął decyzję trenera i nie krył tego przed nim w szatni.
Ponadto włoskie media donoszą, że na konferencji prasowej Sérgio Conceição czuć było zrezygnowanie. Trener taki jak on, z natury twardziel, który nigdy się nie poddaje, był zmuszony zaakceptować porażkę swojej drużyny z dużo niżej notowanym zespołem z Zagrzebia. Trener wyraził to również w swojej pomeczowej wypowiedzi: "Może przyjść najlepszy trener świata, ale nic to nie zmieni, jeśli brakuje podstaw". [KLIK!]
[AKTUALIZACJA]: Portal MilanNews w czwartkowe popołudnie zaprzeczył informacjom podawanym przez Tuttosport. Między Sérgio Conceição a Álvaro Moratą nie doszło do żadnych napięć. Hiszpan miał zostać poinformowany przez trenera o zmianie (na Samuela Chukwueze) i zaakceptował sytuację oraz jej powody.
Pogodził się z żoną? To niech wracają do Hiszpanii. Wszystkim wyjdzie na dobre.
Jeszcze żeby przyszedł za darmo, a oni wywalili za tego flopa prawie 15 milionów, dając mu dobry kontrakt, do 2028 roku.
Masakra.
Ogólnie ten farmazon statystycznych maniaków o tym jak ważniejsze, żeby napastnik pracował niż strzelał bramki jest jedną z plag dzisiejszej piłki. Potworzą jakieś bajki, a potem wychodzi, że Ci skuteczni napastnicy dają drużynom też więcej pod kątem pracy niż wielu tych, mitycznych ''pracujących'' napastników.
Zirkzee tragiczny? A który z piłkarzy, którzy przyszli w ostatnich latach do United gra świetnie? Tam są wywalane setki milionów euro, wielkie pensje, ale niszczone piłkarzom kariery.
Zirzkee w Bologni pokazał, że ma duże umiejętności i gwarantuje, że jeśli by został w Serie A to nadal prezentowałby się dobrze.
Mecz, w którym widziałem zaangażowanie i faktyczną chęć rozszarpania rywala to było Sasuolo, który decydował o mistrzostwie.
Taki z niego twardziel, że na konferencji zamiast przyznać się do własnych błędów (*), pieprzył o zlej murawie, o sędziach i o najlepszym trenerze na świecie.
Poza tym, to ze ktoś ma niepookładane w głowie, biega z pięściami za zawodnikami, czy rzuca telewizorami wcale nie jest oznaka twardego charakteru, a choroby psychicznej.
(*) Morata i Musah w pierwszym składzie + złe nastawienie drużyny - na ogórki pokroju Dinamo, drużyna powinna wyjść ze spokojem, a nie biegać bez ładu i składu jak bezmózgie, agresywne kurczaki.
"Murawa nie była najlepsza, sędziowanie też nie było na poziomie. Można by tak wymieniać, ale nie o to chodzi. Dla mnie najważniejsza jest pasja, dawanie z siebie coś więcej."
Jasne wspomniał o murawie i sędziowaniu, ale powiedział też, "ale nie o to chodzi", "problem tkwi w podstawach" oraz "Przygotowanie do meczu dotyczyło szczegółów. Potem każdym musi wnieść swoją pasję do gry".
Ja to rozumiem tak, że on mógłby zwalić na wszystko w około, ale problem leży w podejściu zawodników do meczu, bo to jest podstawa. Zresztą to samo mówił tutaj Fonseca i to samo było widać za Pioliego, który w ostatnim wywiadzie powiedział, że nie potrafił już dotrzeć do zawodników.
To, że sędziowanie było tragiczne to też prawda. Sędzia nie panował nad spotkaniem i gwizdał jak mu się podobało.
A to, że drużyna nie istnieje to trzecia rzecz.
"Ja to rozumiem tak, że on mógłby zwalić na wszystko w około, ale problem leży w podejściu zawodników do meczu, bo to jest podstawa."
Niby nie chce na to zwalić, ale jednak o tym wspomina. Przecież to tania, oratorska sztuczka.
Powiedz mi proszę, kto odpowiada za podejscie zawodników do meczu. Sprzątaczka, woźny czy trener w szatni na 5 minut przed wyjściem na murawę?
W ciągu roku to jest trzeci trener. Był po kolei Pioli, Fonseca i teraz Conceicao. Każdy z nich ma inne podejście i inny sposób zarządzania zespołem. Jeżeli każdy z nich nie potrafi dotrzeć do zespołu tak, żeby ich podejście do meczu było inne tzn., że problem nie jest w trenerze, tylko zespole. O dziwo to też Conceicao powiedział w fragmencie o "najlepszym trenerze na świecie".
"A to, że drużyna nie istnieje to trzecia rzecz."
Trzecia, ale najważniejsza rzecz. Drużyna wygląda gorzej niż za Fonseci i odpowiada za to przede wszystkim trener.
O dziwo to też Conceicao powiedział w fragmencie o "najlepszym trenerze na świecie".
To ta sama tania oratorska sztuczka - wszyscy winni, tylko nie on. Gdyby był twardzielem (jak Gattuso) to wziąłby to na siebie, ale tak się nie stało.
Poza tym, dlaczego stawiasz Piolego w jednym rzędzie z Fonseca i Conceicao? Stefano tymi samymi zawodnikami wywalczył w zeszłym sezonie vice mistrza. U niego nawet Loftus Cheek, Jovic czy Okafor wyglądali jak piłkarze, strzelali gole i grali z zaangażowaniem.
Porównuję dlatego, że końcówka Pioliego to 1 zwycięstwo w 9 meczach i już wtedy było widać, że coś się zepsuło. Znowu czytasz między wierszami i dodajesz coś od siebie. W pierwszym komentarzu napisałem jasno "i to samo było widać za Pioliego, który w ostatnim wywiadzie powiedział, że nie potrafił już dotrzeć do zawodników.". W drugim odniosłem się do pierwszego i tylko do tego okresu (wydawało mi się, że to jasno wynika z cytowanego fragmentu).
Fakt jest taki, że Pioli przez większość swojej pracy w klubie potrafił dojść do piłkarzy, a Fonseca i Conceicao (jak narazie) nie. Zgodzisz się czy nadal będziesz robił fikołki?
"Zresztą to samo mówił tutaj Fonseca i to samo było widać za Pioliego, który w ostatnim wywiadzie powiedział, że nie potrafił już dotrzeć do zawodników."
W KOLEJNYM komentarzu napisałem:
"Jeżeli każdy z nich nie potrafi dotrzeć do zespołu tak, żeby ich podejście do meczu było inne tzn., że problem nie jest w trenerze, tylko zespole."
Jak z kimś normalnie rozmawiasz, to też kasujesz z pamięci to co powiedział wcześniej?
Wersja 2.0 powinna zostać wzbogacona o żółte kartki i spalone.
Gimenez + np taki Emegha jak ktoś ostatnio zwrócił na niego uwagę.... ależ to by było piękne. Wręcz zbyt piękne by mogło się wydarzyć...
A skupiając się na samym artykule, a dokładnie jego nagłówku mogę napisać tylko: XD
Pomoc wczoraj też mu nie pomogła.
Co nie zmienia faktu, że i tak by spalił, nie trafił, i się przewrócił (wszystko w jednej akcji)
Morata to antyteza napastnika.