Empoli – Milan 0:2. Gol Leão (68') i debiutanckie trafienie Gimeneza (76') zapewniły komplet punktów Rossonerim w "dziwnym" meczu z Empoli
Santiago Gimenez wziął we wtorek udział w prezentacji i konferencji prasowej. Oto co miał do powiedzenia nowy nabytek Rossonerich:
Emocje związane z przenosinami do Milanu? "Jednym z moich największych marzeń od dzieciństwa było granie w Europie i udało mi się je spełnić. A teraz, kiedy jestem w Europie, chciałem grać dla dużego klubu i zostawić tam po sobie ślad".
Jak się czujesz fizycznie? Czy będziesz dostępny na środowy mecz z Romą? "Podczas ostatniego meczu doznałem lekkiego urazu, ale teraz jestem całkowicie zdrowy i gotowy".
O kulisach transferu do Milanu: "Przede wszystkim, mimo że obserwowali mnie od ostatniego okna transferowego, starałem się skupić na grze. Moja rodzina i moja grupa, która stoi za mną, sprawiły, że było to możliwe. Jestem człowiekiem wiary i wszystko powierzyłem Bogu".
Twoje wrażenia? Ile goli możesz strzelić dla Milanu? "Mogę obiecać, że zrobię wszystko, co w mojej mocy. Nie wierzę w indywidualizm, ale w grę zespołową. To drużyna konkurencyjna, która może wiele wygrać. Nie mogę obiecać konkretnej liczby goli, ale dam z siebie wszystko".
Który napastnik jest dla ciebie wzorem do naśladowania? "Jednym z piłkarzy, których śledziłem, był Zlatan. Czuję tę odpowiedzialność i jest to dla mnie wspaniałe. Moje mocne strony? Pasja i siła. Potem oczywiście będą szczegóły do dopracowania, nad którymi będę musiał tutaj popracować".
Jak trudnym zadaniem było przekonanie Feyenoordu, żeby pozwolił ci odejść? "Zlatan i moi przedstawiciele powinni odpowiedzieć na to pytanie – to oni na to naciskali. Musiałem po prostu grać i zostawić wszystko w rękach Boga. My, piłkarze, nie angażujemy się w negocjacje i spory. Skupiamy się na grze".
Jakie znaczenie ma liczba 7? Czy obawiałeś się, że umowa upadnie? "Od czasu złożenia oferty przez Milan ostatniego lata, to było moje marzenie i cel. Skupiałem się tylko na pracy i zabawie, wiedząc, że drzwi są zawsze otwarte. Liczba 7 ma wiele znaczeń: po pierwsze była dostępna, a po drugie, to liczba Szewczenki. A w Biblii to idealna liczba – wybór był łatwy".
Jakie znaczenie miała twoja celebracja po golu strzelonym Bayernowi, która zdawała się sugerować pozostanie w Feyenoordzie? "Robiłem to również w poprzednich spotkaniach – aby podkreślić, że teraz jestem właśnie tutaj. Oczywiście na poziomie medialnym przerodziło się to w pewnego rodzaju skandal, ale zwykle tak świętuję, gdy strzelę gola".
Zaraz zmierzyć się z Feyenoordem: jak odbierasz te mecze? "To będzie piękny moment. To jest piłka nożna, takie rzeczy się zdarzają. To będzie wyjątkowe, to była moja rodzina i tak pozostanie".
Reprezentacja Meksyku? "Każdy piłkarz ma obowiązek niesienia flagi narodowej na boisko. Dla mnie to wielki zaszczyt i chcę zostawić tam swój ślad. Jesteśmy bardzo zjednoczonym krajem w Meksyku. A dziś, w Mediolanie, będę miał cały Meksyk u swojego boku".
Czy możesz stać się lepszy od Hugo Sáncheza? "Nie jestem tutaj, aby porównywać się z innymi graczami. Jestem tutaj, aby zostawić swój ślad. Z pokorą, wiarą i ciężką pracą spróbuję wytyczyć własną ścieżkę. Jestem Santiago Gimenez".