Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
Dyrektor generalny Milanu Giorgio Furlani przed niedzielnym meczem udzielił wywiadu na łamach DAZN.
Jaka jest ocena obecnego sezonu? "Na początku sezonu oczekiwania były wysokie, a warunki do tego odpowiednie. Do tej pory nie zrobiliśmy tego, co chcieliśmy. Będąc całkowicie szczerym: ocena jest zdecydowanie niedostateczna, pomimo Superpucharu Włoch. Musimy patrzeć w przyszłość, nie możemy się cofać. Musimy zakończyć sezon z honorem, począwszy od meczu z Lazio".
"Kiedy wyniki są tak dalekie od oczekiwań, nie ma tylko jednego winowajcy: prawda jest taka, że wszyscy w pewnym stopniu ponosimy winę. Z pewnością zaliczam się do tych osób. Rozczarowanie, które odczuwają kibice, jest takie samo jak to, który odczuwamy my, zarówno w klubie, jak i w drużynie – ja też to czuję".
Nowy dyrektor sportowy? "Jak już powiedziałem, musimy poprawić nasze wyniki na boisku. Jeśli są osoby, które możemy sprowadzić do klubu i które pomogą nam osiągnąć zamierzone cele, rozważymy takie propozycje. Nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji".
Kiepska atmosfera i plotki o rzekomych nieporozumieniach z Ibrahimoviciem? "Wszyscy jesteśmy rozczarowani występami, ale jesteśmy też zjednoczeni. Tylko dzięki jedności możemy wybrnąć z tej nieprzyjemnej sytuacji. Nie ma sprawy Furlani – Ibrahimović, nie ma sprawy trenera czy jego potencjalnego następcy... Teraz wszyscy skupiamy się na ciężkiej pracy i zakończeniu sezonu w najlepszy możliwy sposób".
Kto się zgodził na ten transfer?
Kto rekomendował ten transfer?
Szefem powinien być WŁOCH i osoba z autorytetem a nie farbowane lisy grzecznie wykonujące polecenia korporacyjne.
A piłkarzom renegocjować kontrakty i wyjdzie tak naprawdę komu zależy na grze w Milanie.
#CardinaleOut
"Decyzja o pożegnaniu Paolo Maldiniego? To była historyczna decyzja, aby pozwolić mu odejść, ze względu na jego znaczenie dla klubu i autorytet. Ale jeżeli chcieliśmy zrealizować wizję, jaką miał Gerry wobec klubu, musieliśmy coś zmienić i podjęliśmy decyzję o rozstaniu".
"Bywały gorsze dni, jak wtedy, gdy grożono mi śmiercią, na przykład wtedy, gdy sprzedaliśmy Tonalego, jednego z naszych najlepszych zawodników. To właśnie w takim momencie pomyślałem: no dobrze, nie uczą takich rzeczy w Harvard Business School". "Sprzedaż zawodnika za 70 milionów euro to świetna okazja, szczególnie w kontekście całego biznesu, który generuje 400 milionów euro przychodów. Jeśli jednak weźmiemy te pieniądze i zainwestujemy je na przykład w czterech zawodników, z których każdy kosztuje 20 milionów i wszyscy okażą się nietrafieni, aktywa te szybko stracą na wartości i dlatego nie będziemy mogli ich odsprzedać. Zarządzanie finansami naszego zespołu jest niezwykle ważne. Niewłaściwy zawodnik kupiony za 50 milionów euro na podstawie niewłaściwego kontraktu może po roku być wart zero, ale niewłaściwy zawodnik na właściwym kontrakcie może być nadal warty 30 milionów euro".
Malkontenci do nory.
Czyli zacznij od wywalenia Moncady i Lwa :)