SAMUELE RICCI 2029!
Gwiazdor Liverpoolu i reprezentacji Portugalii Diogo Jota zginął w wypadku samochodowym. Tragedia wydarzyła się w pobliżu miasta Palacios de Sanabria w prowincji Zamora (Hiszpania). Śmierć na miejscu poniósł również jego młodszy brat, André Jota. Tragiczne wieści zostały potwierdzone przez portugalską federację piłkarską. Diogo Jota osierocił trójkę dzieci – ostatnie z nich przyszło na świat pod koniec 2024 roku. Zaledwie kilkanaście dni przed śmiercią piłkarz wziął ślub ze swoją partnerką Rute Cardoso.
AC Milan w mediach społecznościowych opublikował kondolencje:
Milan jest głęboko zasmucony tragiczną śmiercią Diogo Joty i jego brata André Silvy. Nasze najszczersze kondolencje dla rodziny, przyjaciół i wszystkich pogrążonych w żałobie. Niech spoczywa w pokoju.
Przy prędkości 40km/h jak wam opona strzeli to ledwo kierownice utrzymacie, a On jechał autostradą w nocy. Ogarnijcie się ludzie bo takie głupoty cenzura, że szkoda strzępić ryja, a większość z Was ma pewnie problem koperte zrobić pod sklepem ale teraz będą się wymądrzać nie mając pojęcie o czym mówią.
Straszna strata dla swiata piłki, wyrazy współczucia dla żony i calej rodziny to jest tragedia pochować męża i dwójkę synów w takim wieku ....
Ledwo po ślubie, 2ka dzieci i zero wyobraźni...
Beztroska dla wszystkich
Niech wiedzą,że nie są nieśmiertelni a tym bardziej w lambo bez większego doświadczenia w prowadzeniu tego typu auta
To jest dramat dla rodziny i trzeba Im współczuć ale takich wypadków i ludzi jest masa
Strzeliła mu opona więc co Ty ku*** bredzisz pajacu??!!
Wybaczcie mój komentarz
Smutek w sercu sie pojawia i człowiek sie zastanawia czemu ludzi taki pech prześladuje :/
Diogo był świetnym piłkarzem, zasuwał na boisku jak przecinak nie uderzyła mu sodówa do głowy jak już dostał okazję na grę w lepszym klubie a poza boiskiem zamiast robić pokazówkę w social mediach wolał skupić się na rodzinie i raczej stronił od wywiadów. Jeden z najlepszych w składzie jednej z najlepszych drużyn w Europie, trójka dzieci, żona 29lat wcale nie zasłużył sobie na taki los jaki go spotkał..
Facet był parę lat młodszy ode mnie jak i jego brat w takich momentach człowiek naprawdę docenia to, że jest mu dane żyć i tego Wam wszystkim życzę panowie, cieszcie się, śmiejcie przeżywajcie i doceniajcie każdą chwilę jak Diogo Jota i jego brat i nie żałujcie niczego nie ma na to czasu. Spoczywajcie w spokoju Diogo [*] Andre [*], dzięki za wszystko YNWA.
Niech spoczywają w pokoju [*].
Oby takich wiadomości było jak najmniej...
Nie masz racji. Weź poprawkę na to, że tak naprawdę Jota to był pseudonim Diogo José Teixeiry da Silvy, a nie nazwisko.
Dzięki!
Jako ktoś kto również stracił bliską osobę w wypadku samochodowym znam ten ogromny ból.....
Ogromnie szkoda żony Portugalczyka, która owdowiała zaraz po ślubie i malutkich dzieci. 28 lat to zdecydowanie nie czas na umieranie. Tyle życia było przed nim.
Niech spoczywa w pokoju.
Ps. Oby Milan częściej pokazywał ludzką twarz i nie tylko na pokaz, dla kasy i PR-u.
No cóż, wygląda na to, że panowie wykorzystywali osiągi Lamborghini do maksimum, co nie zwiększyło ich szans w przypadku kraksy.
To pokazuje, jak ważny jest zdrowy rozsądek i odpowiedzialność za kierownicą.
Uważajmy na siebie i myślmy o innych uczestnikach ruchu drogowego, bo o tragedię na drodze nie jest trudno.
Niestety, ale kierowcy samochodów mają często takie mniemanie, że rowerzyści i piesi to ci mniej ważni uczestnicy ruchu drogowego. Sam byłem niedawno świadkiem sytuacji, jak auto niemal nie wjechało w skręcającego rowerzystę, po skręcie sygnalizowanym. Tak samo niedawno w mojej okolicy zdarzył się wypadek, w którym auto wymusiło pierwszeństwo na rowerzyście, skręcając na drogę podporządkowaną.
Paradoksalnie, jak czytałem kiedyś wywiad z Kubicą, to on wypowiadał się, że do prywatnych aut nie przywiązuje większej wagi, bo służą mu do przemieszczania się, a nie ścigania.
ja osobiście miałem "lepszy" przypadek - tego samego dnia, na tym samym skrzyżowaniu, w odstępie jakiejś minuty przechodziłem przez dwa skrzydła skrzyżowania, oczywiście na pasach i przy zielonym świetle i o mało nie zostałem potrącony NA OBU Z NICH przez skręcające w prawo samochody, których kierowcy ch***j sobie robili z przepisów - byłem dosłownie krok od wypadku, do dziś nie wiem jakim cudem noga zamiast pójść kolejny krok do przodu przed samochód zawisała mi nad ziemią w powietrzu i praktycznie czułem, jak samochody dotykają moich palców u nóg! ludzie mi nie wierzą, gdy o tym opowiadam, a był ze mną mój ojciec, który szedł troszkę wolniejszym krokiem, jak to starsza osoba - szedł po mojej lewej, czyli bliżej nadjeżdżających aut; gdyby szedł ze mną równym tempem to albo na jednym, albo na drugim zostałby na 100% potrącony!!!
Każdy na swoją rację i kierowcy, i piesi, i rowerzyści
Trzymajcie sie wszyscy zdrowo i badzcie bezpieczni.