LUKA MODRIĆ 2026!
San Siro nie może odpoczywać nawet w lipcu. W te wakacyjne dni stadion stał się centralnym punktem polityki mediolańskiej i krajowej. Burmistrz Mediolanu, Beppe Sala, ma w poniedziałek wystąpić przed Radą Miasta, gdzie po raz pierwszy odniesie się do śledztwa, w którym prokuratura w Mediolanie wniosła o areszt domowy dla sześciu osób, w tym dla radnego ds. urbanistyki Giancarla Tancrediego, byłego przewodniczącego Komisji ds. Krajobrazu Giuseppe Marinoniego oraz jednego z największych deweloperów w kraju, Manfrediego Catelli. Sala jest jednym z 74 osób objętych śledztwem – pisze Luca Bianchin na łamach poniedziałkowego wydania La Gazzetta dello Sport.
W niedzielę późnym popołudniem Sala spotkał się z delegacją mediolańskiej Partii Demokratycznej (PD). Sekretarz Capelli po spotkaniu wydał oświadczenie: "To było konstruktywne spotkanie. Jako delegacja potwierdziliśmy burmistrzowi poparcie i wsparcie Partii Demokratycznej, podkreślając konieczność zmian, które odpowiedzą na nowe potrzeby miasta". Wygląda więc na to, że radny Tancredi powinien ustąpić, ale podczas poniedziałkowego wystąpienia Sala – chyba że w nocy nastąpi niespodziewany zwrot – ogłosi, że zamierza kontynuować urzędowanie, przedstawi swoją wersję wydarzeń dotyczących śledztwa i zaprezentuje program oraz priorytety na ostatnie niespełna dwa lata swojej kadencji.
To kluczowe również dla Interu i Milanu. Sprzedaż stadionu obu klubom znajduje się na pierwszym planie: dla Sali to krok o fundamentalnym znaczeniu, ściśle powiązany z jego dalszym pozostawaniem na stanowisku w Palazzo Marino. Burmistrz będzie kontynuował, o ile uzyska polityczne wsparcie dla sprzedaży stadionu.
Co zatem stanie się z San Siro? Miasto Mediolan zasadniczo osiągnęło porozumienie z Interem i Milanem w sprawie sprzedaży obiektu za 197 milionów euro, przy udziale miasta w niektórych kosztach. Porozumienie to musi zostać zatwierdzone przez Zarząd Miasta, a następnie przez Radę Miejską. Gdyby Sala zrezygnował, projekt by upadł, a wszystko wróciłoby do poprzedniego stanu: Milan w San Donato, a Inter – kto wie, może też w San Donato razem z Milanem.
Ponieważ Sala pozostaje u władzy, niemal pewne jest opóźnienie. Jeszcze tydzień temu planowano zatwierdzenie projektu do 31 lipca. Teraz wiadomo, że głosowanie – z pewnością w Radzie, być może także w Zarządzie – zostanie przesunięte na wrzesień. Sprzedaż klubom jednak wciąż pozostaje możliwa.
Inter i Milan muszą nabyć własność stadionu i przyległych terenów do 10 listopada, kiedy to drugi pierścień stadionu ukończy 70 lat. Wówczas obiekt uzyska status zabytku, co uniemożliwi jego rozbiórkę. Czas więc jeszcze jest: zakładając zatwierdzenie przez Radę na początku września, kluby miałyby dwa miesiące na sfinalizowanie finansowania z bankami i podpisanie aktu notarialnego.
Oczywiście wciąż jest wiele znaków zapytania, zaczynając od zgody Rady Miejskiej. W Palazzo Marino zasiada 48 radnych (więc większość to 25 głosów), a 31 z nich należy do obozu rządzącego. Jednak pięciu z nich już wcześniej wyraziło negatywną opinię o projekcie i zapowiedziało głos przeciw. Zatem poparcie dla sprzedaży San Siro balansuje na granicy, a ewentualne odrzucenie projektu pogrzebałoby całą inicjatywę.
Czy możliwe jest, że zatwierdzenie zostanie osiągnięte dzięki głosom niektórych radnych opozycji? Tak, ale to miałoby polityczne konsekwencje. Poza tym, niezależnie od wyniku głosowania, decyzji o sprzedaży towarzyszyć będzie fala pozwów sądowych, mających na celu unieważnienie transakcji – co najpewniej zakończy się przed sądami i odpowiednimi instytucjami. To prawdziwy tor z przeszkodami.
San Siro tymczasem będzie żyło swoim życiem: mecze, ceremonia otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich 6 lutego, oraz projekt nowego stadionu, którym zajmują się studio Manica i Norman Foster. Głosowania w salach Rady Miejskiej i protesty prawników w sądach mogą wydawać się odległym szumem, ale to właśnie przez nie przejdzie przyszłość San Siro.
;)
Silvio Berlusconi III: Czy to już ten wrzesień?
Burmistrzomat Sala-3000: Nie, jeszcze nie. Zobaczymy w przyszłym roku.
A po co inter w San Donato?
Pamiętam, jak podchody pod nowy stadion były w 2013 roku, mija 12 lat, a tak naprawdę nic się nie zmieniło...
Zresztą nie ma co się oszukiwać, nawet jakby kluby kupiły stadion dzisiaj, to i tak nikt go nie zacznie rozbierać przed 10 listopada mając na uwadze, że Milan i Inter nie mieliby gdzie grać oraz otwarcie Igrzysk ciężko by było przeprowadzić na gruzach ;D
I tym głównie Anglia odjeżdża Włochom, gdzie zdecydowana większość stadionów należy do miast, trzeba płacić za wynajem - i nie ma kasy za nazwę, bo same Renato dall’Ara, Bentegodi, Rigamonti i inne Artemio Franchi.
Co do wartości nazwy stadionu, to w 2024 powstał raport z szacunkami. San Siro wyceniono tam na 9,2-10,2 mln euro rocznie.
W 2012 Emirates przedłużyło umowę z Asenalem. "Wiadomo za to, że cała umowa to 150 mln funtów, za które Emirates na koszulkach pozostanie na kolejnych 5 lat, a na stadionie 7 – do 2028" (za stadiony net).
W Milanie, w którym upadają transfery Conte, czy Jashariego przez 2 mln euro (oczywiście Antoniusz odpadł również z innych powodów, podobnie jak Maldini)
Takie nic nie warte 10 mln funtów, to bardzo duży pieniążek.
Swoją drogą, sprawdź żródło, bo aż w oczy kłuje, że Arsenal będzie dostawać 10 mln funtów rocznie za reklamę na koszulkach i na stadionie.
To nawet Milan dostaje więcej za koszulki.
Poza tym dodaj, że w takim Arsenalu koszt karnetu jest kosmicznie wysoki i kolejka jest taka, że ludzie umierają a nie mogą kupić.
Stadion prywatny generuje zyski z wejściówek, gastro, reklam, imprez innych niż sportowe, pamiątek i kilka innych.
To są ogromne zyski.
Gdyby to miało być 10 mln rocznie, to uwierz mi nikt w Anglii, Francji, czy gdziekolwiek na świecie nie chciałby mieć stadionu na własność.
W San Donato poza stadionem miało być centrum rozrywkowe i handlowe, wielki własny nie otoczony miastem parking, na którym można robić fajne imprezy, nie bojąc się o murawę (chociaż ta powinna być chowana na czas występów).
Czemu tam Milan od razu nie uderza to wiem, chodzi o zasrany korposzczuroland RedBird, który nie wyda takiej kasy, bo zwrot byłby za pewnie 10-15 lat, może 2 lata szybciej i to dla nich za długo, a mają jeszcze długi wobec Elliotta, z groźbą przejęcia klubu (chociaż tego bym się nie obawawiał, bo inwestorzy w RB mają dużo kasy).
Co do Anglii, to jest to najzdrowiej zarządzana liga względem finansów (Bundesliga też super, ale tam tworzone są dysproporcje), dzięki czemu wrzucają beniaminkowi "wpisowe", w postaci chyba 80-100 mln funtów, oraz spadkowicz dostaje "wypisowe" w podobnej kwocie, żeby klub nie upadł z powodu wysokich wydatków za grę w PL.
Można teraz sobie porównać z Italią, gdzie Empoli spadło, sprzedało wszystko co chodzi i gra juniorami, dostało za to 22 mln euro (za transfermarkt), perspektywa awansu raczej nikła.
Borussia Dortmund swego czasu mogła upaść za długi. Schalke się "cieszyło", a pomocną dłoń wyciągnął Bayern.
Spłacił za nich długi, rozłożył im to na dogodne raty i korzysta cała niemiecka piłka na tym posunięciu.
Inny rozmiar kapelusza w Italii, gdzie Brescia upadła, z roku na rok mając coraz większe problemy.
Kawałek dalej leży miasto Mediolan, a kluby pokroju Interu, czy Milanu nie robią nic, żeby im pomóc.
To co Milan wydaje na premie dla działaczy, starczyłoby na spokojną dalszą działalność tego klubu.
Czemu wspominam o Brescii i Milanie?
Bo historia kibicowska je łączy (mogli kibice zerobić zrzutę i pewnie by zebrali ten milion euro na luzie), a poza tym z tego klubu wyszło kilku naprawdę fajnych grajjków, widać że nie próżnowali w szkoleniu i rozwijaniu.
Źle mnie zrozumiałeś. Odnoszę się tylko do sponsora stadionu, bo o tym wspomniał
palonettoACM.
Co do umowy Arsenalu, to była wiązana i nie ujawniono, ile było na koszulki, ile na stadion, natomiast koszulkowa część trwała znacznie krócej niż stadionowa. Natomiast sponsor stadionu to nie żadne kokosy, choć jak zauważyłeś, w naszym przypadku i 10mln było istotne.
Natomiast wciąż nie widzę relacji na linii stadiony w Anglii - umowa telewizyjna. A to umowa telewizyjna sprawia, że Anglicy srają pieniędzmi. Nie własne stadiony, nie karnety, nie gadżety, nie umowy z EA czy Konami, tylko umowa telewizyjna. Za cztery sezony telewizje zapłaciły 6,7 miliarda funtów. Za Serie A TV zapłaciły 900 mln euro.
To po prostu jeden z wielu czynników, który składa się na włoską biurokrację i skostnienie, które hamują rozwój i konkurencyjność.