PERVIS ESTUPIÑAN 2030!
W ciągu ostatniego miesiąca Milan próbował ściągnąć do pomocy tylko Ardona Jashariego z Cham w Szwajcarii, z uporem zakochanego, co aż każe się zastanawiać, czy naprawdę nie ma innych pomocników odpowiednich do gry w czerwono-czarnej koszulce? To sytuacja bez precedensu. Rzadko się zdarza, by klub i piłkarz robili wszystko jeden dla drugiego, deklarowali sobie absolutną lojalność i umacniali więź silnymi decyzjami, jak te podjęte przez Jashariego. Ale dlaczego Milan aż tak bardzo chce Jashariego? – takie pytanie w analizie zadaje we wtorek LGdS.
Profil (dla RedBird niemal idealny)
Powód numer 1: Jashari ma 22 lata, jest zawodnikiem na fali wznoszącej, niemal idealnie wpisuje się w schemat idealnego zakupu, który wyznaczyły fundusze Elliott i RedBird w ostatnich sezonach: może się znacznie rozwinąć, ma umiarkowane wynagrodzenie, ma talent, a za dwa–trzy lata może zostać sprzedany za wyższą kwotę. Tijjani Reijnders, którego Jashari w pewnym sensie miałby zastąpić, jest idealnym przykładem takiej operacji – tak idealnym, że trudno powtórzyć podobny sukces. W tym sensie Ardon ma tylko jedną wadę: kosztuje o 10–15 milionów za dużo. Milan w ostatnich latach wydawał na piłkarzy między 18 a 25 milionów euro, osiągając 35 milionów euro tylko w przypadku De Ketelaere (Club Brugge, znowu...) i Gimeneza. Klub zdecydował się jednak na wyjątek.
Technika (partner dla Modricia)
Powód numer 2: trzeba wyjść na boisko. Jashari jest uważany za idealnego zawodnika do nadania drużynie nowego wymiaru: by znajdować partnerów w wolnych przestrzeniach, zarządzać piłką, podnieść jakość rozgrywania. Milan ma wielu piłkarzy, którzy lubią mieć piłkę przy nodze, przyjmować ją i kontrolować: Leão, Pulisic, Musah, Saelemaekers, Chukwueze. Jashari jest inny – przesuwa piłkę, woli ją zagrać niż dryblować. W tym sensie duet Modric–Jashari może być kluczowy, zwłaszcza przeciwko drużynom grającym defensywnie: podnoszą jakość, mogą rozwiązać mecz prostopadłym podaniem, pomysłem, strzałem z dystansu. A pomoc to przecież serce każdej drużyny...
Osobowość (widzi tylko Milan)
Powód numer 3: tu chodzi o ducha. Jashari ma silną osobowość i bez wahania wybrał Milan. W tych dniach przebywa w Macedonii Północnej na ślubie brata, ale on także gotów jest pozostać wierny Milanowi w zdrowiu i chorobie, w szczęściu i cierpieniu – przynajmniej do czerwca 2029. Taki zawodnik, w szatni, która w ostatnim roku pokazała braki charakteru, bardzo się przyda. W drużynie, w której brakuje silnej włoskiej grupy (Gabbia to jeden z kapitanów... i co dalej?), dobrze byłoby mieć kogoś, kto jako dziecko chodził na San Siro, a jako dorosły pozostał wierny swojej pasji.
Aktualna sytuacja (napięcie rośnie)
Reszta to już bieżące newsy. Jashari nie trenuje. Club Brugge wycenia go na 40 milionów euro, mimo że gra tam dopiero jeden sezon. Klub, który obiecuje mu odejście w przypadku rekordowej oferty – na poziomie, który Milan uważa za osiągnięty. A teraz nowe informacje: druga oferta ze strony Milanu, który (mimo innych dużych transferów w planach) jest gotów wydać 35 milionów euro na pomocnika. Belgowie dają jasno do zrozumienia, że nie są zadowoleni. Brakuje już tylko finału... Mamy koniec lipca, a ta historia trwa już miesiąc i nie można już dłużej czekać.
Wszystko fajnie, ale Milan nie zajął 9-go miejsca w lidze.
Z Ardonem problem jest taki, że właśnie traci okres przygotowawczy, trochę z własnej woli, trochę z naszego uporu. W naszym interesie jest to, żeby chłopak normalnie trenował w Brugii, a nie ćwiczył indywidualnie. Do tego przelatuje mu okres układania nowej drużyny przez Maxa, potem będzie zdziwienie, że zawodnik za 40mln nie potrafi się wkomponować w drużynę. Skądś już to chyba znamy? Tu jednak jest odrobinę lepsza sytuacja, bo Ardon w przeciwieństwie do CDK, bo rok temu opuścił strefę komfortu, przeniósł się do nowej ligi i szybko się zaaklimatyzował. Przy czym do Brugii dołączył na początku okienka, a i tak potrzebował trochę czasu żeby się zadomowić w wyjściowym składzie.
Zastanawiające jest wzmożenie medialne na ten temat. Wygląda to tak, jak by zarząd próbował kibicom tłumaczyć, że chce tylko jego, bo nie ma żadnego planu B.
Mowa w tekście jest o profilu wyznaczonym przez Elliott i RedBird. Tare nie ma tu nic do rzeczy.
Trzeba mieć na względzie jeszcze jedną, dość ważną rzecz = ryzyko inwestycyjne. Pozyskując zawodnika (według odpowiedniego profilu) jest duże ryzyko, że nie sprawdzi się on w danym klubie, czy danej lidze. Nie wiemy czy np. Ricci w połowie sezonu zostanie uznany za istotne wzmocnienie, czy po prostu będzie to kolejny (zwykły) gracz do uzupełnienia składu. To pokażą najbliższe miesiąca. Tak samo może być z Jasharim i ewetnualnymi kolejnymi transferami.