AC MILAN – SSC BARI 2:0 (14' Leão, 48' Pulisic). Milan z awansem do kolejnej rundy Pucharu Włoch!
Ku uciesze kibiców Manchesteru United, a nawet części kolegów z drużyny, w ostatnich dniach duński napastnik znalazł się pod ostrzałem krytyki, wręcz został "wrogiem numer jeden" w szatni. Jeden z bardziej doświadczonych zawodników miał podważać jego zaangażowanie, a na boisku często widać było, że partnerzy niechętnie podają mu piłkę. Højlundowi zarzuca się także brak skutecznego pressingu i przegrywanie zbyt wielu pojedynków. Inwestycja warta 77,8 mln euro nie przyniosła oczekiwanych efektów. Liczby mówią same za siebie: 26 goli w 95 meczach. Sir Jim Ratcliffe, najbogatszy Brytyjczyk, który przejął United wraz z "pakietem" obejmującym Duńczyka, z pewnością nie będzie miał problemu z jego sprzedażą.
Højlund jest tylko najnowszym przykładem zawodnika, który trafił na Old Trafford z ogromnymi oczekiwaniami, a skończył z łatką "flopa". Oczywiście takie przypadki zdarzają się w każdym klubie, ale w Manchesterze United wygląda to niemal jak reguła. Jakby sama koszulka Czerwonych Diabłów odbierała piłkarzom umiejętności. Lista po odejściu Sir Alexa Fergusona jest długa i pełna głośnych nazwisk: Ángel Di María, Radamel Falcao, Memphis Depay, Bastian Schweinsteiger, Alexis Sánchez, Donny van de Beek, Jadon Sancho, Antony i wielu innych, którzy może nie okazali się totalnymi porażkami, ale grali znacznie poniżej oczekiwań. Skąd to się bierze?
Przede wszystkim chodzi o status. Statystyki mówią, że Manchester United to najbardziej wspierany klub na świecie. Na Instagramie obserwuje go 64,5 mln osób. Dla porównania, Manchester City, lokalny rywal, który w ostatniej dekadzie wygrał znacznie więcej, ma "zaledwie" 56,2 mln. Ogromna globalna baza kibiców oznacza ogromną odpowiedzialność i ogromną presję. Od 2013 roku, czyli od odejścia Fergusona, United nie zdobyli ani jednego tytułu mistrza Anglii. Z każdym kolejnym sezonem frustracja rośnie, a gdy znienawidzeni rywale, nie tylko City, ale i Liverpool podnoszą kolejne trofea, presja staje się jeszcze większa. Old Trafford coraz częściej określa się w Anglii mianem "cmentarzyska piłkarzy". A przecież patrząc na nazwiska, trudno uwierzyć, że wszyscy nagle zapomnieli, jak się gra w piłkę...
Źródłem kryzysu jest zakorzeniona w klubie kultura porażki, która zaczyna się na samej górze i spływa w dół. Wystarczy przypomnieć słowa Cristiano Ronaldo po ostatnim pobycie w United: "Glazerowie nie dbają o drużynę, a przynajmniej nie o jej sportową stronę". Początek ery Ratcliffe'a też nie napawa optymizmem. Wśród jego pierwszych decyzji były zwolnienia pracowników klubu i podwyżka cen biletów. Trudno o gorszy sygnał na starcie.
Lista jest naprawdę długa, a mówimy przecież o naprawdę dobrych piłkarzach.
Ale by siadł duet z Leao.