AC MILAN – BOLOGNA 1:0
Zespół prowadzony przez Allegriego zmienił oblicze, a największą różnicą jest postawa formacji obronnej. Po trzech kolejkach Serie A, z pierwszym prawdziwym testem za sobą, widać jasno: Rossonerim nie tylko trudno strzelić gola, ale nawet oddać strzał na ich bramkę.
Porównanie z poprzednim sezonem robi ogromne wrażenie. Drużyna Fonseki już po trzech kolejkach dopuściła do 53 strzałów rywali i średnio 1,79 oczekiwanego gola (xG) na mecz. W takich warunkach zwycięstwa były praktycznie niemożliwe. Teraz sytuacja jest zupełnie inna: rywale oddali zaledwie 16 strzałów, a średnia xG spadła do 0,23 na spotkanie. To zaledwie jedna trzecia strzałów i zaledwie jedna ósma realnego zagrożenia w porównaniu z poprzednim sezonem.
Dla Allegriego obrona to podstawa wszystkiego: od niej zaczyna się gra i na niej się kończy. Dzisiejszy Milan stawia na trójkę stoperów, broni dwiema liniami po czterech zawodników i wykorzystuje jednego klasycznego napastnika. Schematy nie są jeszcze idealnie zgrane, ale działają: Rabiot schodzi szerzej, by pełnić rolę czwartego pomocnika, Saelemaekers na prawej stronie haruje za dwóch, a Gimenez dokłada pracę także bez piłki. Największa różnica to jednak zbiorowa koncentracja. Z Cremonese zdarzyły się kosztowne rozkojarzenia, z Lecce jedynie kilka groźnych akcji, a z Bologną obrona zagrała bezbłędnie.
Milan na początku tego sezonu jest najlepszą drużyną defensywną w Europie. Oczywiście poziom rywali, słabych albo będących w kiepskiej formie, ma znaczenie, ale trend jest wyraźny i wcale nieprzypadkowy. W pięciu najlepszych ligach: Premier League, La Liga, Serie A, Bundesliga i Ligue 1 gra łącznie 98 zespołów i żaden nie posiada wyników choćby zbliżonych do Milanu. Drugą drużyną pod względem liczby strzałów oddanych na własną bramkę jest St. Pauli, wicelider Bundesligi: 23 strzały. Roma i Barcelona są na poziomie 25, Newcastle na 26. Milan, przyjął takich 16, co robi ogromne wrażenie. Jeszcze lepiej wypada porównanie w kategorii expected goals, która określa jakość stworzonych sytuacji. Milan dopuszcza średnio do 0,23 xG na mecz, Nantes jest drugie z wynikiem 0,46, a trzeci Athletic Bilbao – 0,50. Newcastle i Bayern są tuż powyżej tej wartości. Wniosek jest oczywisty: każda drużyna w Europie pozwala rywalom na co najmniej dwa razy więcej okazji bramkowych niż zespół Allegriego.
A tak bardziej serio to wiadomo, trzeba spojrzeć na poziom rywali, z którymi graliśmy, ale też jak spojrzy się na poprzedni sezon, gdzie dosłownie każdy przeciwnik był w stanie bardzo łatwo strzelać nam gole, to różnica jest zauważalna gołym okiem. I to cieszy, bo poziom defensywy przed startem sezonu nie wskazywał na nic dobrego. :P
Z takimi rzeczami to trzeba minimum na koniec grudnia, a najlepiej po sezonie.
Optycznie jest lepiej, ale nie bardzo dobrze.
Jako drużyna jest kolosalna różnica, jako formacja defensywna jest dużo do poprawy, ale jest lepiej.
Albo zawodnicy zbyt słabi, albo się poprawi jeszcze.
Ja patrzę tutaj przez pryzmat zmiany ustawienia przez Maxa i wstawienia stu pomocników, żeby mogli asekurować obrońców, więc na dziś obstawiam, że obrońcy zbyt słabi.
Zarówno za trenerem jak i piłkarzami muszą stać wyniki i/lub dobra gra. Jeśli Allegri znajdzie balans, między ofensywą, a defensywą, a przede wszystkim zrozumie, na których piłkarzy może liczyć jeśli chodzi o kreowanie gry do przodu, to powinniśmy mieć pociechę z tego sezonu. Jeśli od oglądania gry Milanu mają boleć zęby, jak to było w ostatnim czasie, to niech to przynajmniej zapewnia punkty i zakończenie sezonu w najlepszej czwórce.
Nie mamy tak słabej obrony, jak niektórzy wytykali w trakcie mercato. Brak lidera i gwiazdy nie musi oznaczać, że mamy obronę na środek tabeli. To nadal są piłkarze warci grube pieniądze, którzy wreszcie mają czas w środku tygodnia na trenowanie schematów, oraz człowieka, który ma wiedzę i umiejętności aby wbić im do głowy co mają robić.
Niech takie zestawienie zrobią za kilka kolejek jak będziemy już po meczach z Napoli, Juventusem i Fiorentiną. Widać poprawę, ale po trzech kolejkach z przeciętnymi rywalami taka statystyka nie ma kompletnie sensu.
Żeby było jasne nie deprecjonuje naszej obrony pod Maxem bo nie da się ukryć że udało nam się wyeliminować tzw. niewymuszone błędy gdzie poprostu nie mieliśmy prawa tracić goli a jednak to się działo w poprzednim sezonie co zresztą było nasza największą zmorą ale nie przesadzajmy z pochwałami bo tak naprawdę nikt jeszcze naszej obrony nie przetestował