73 754 – dokładnie tylu kibiców oglądało w niedzielę zwycięstwo Milanu nad aktualnym mistrzem Włoch. Rossoneri pokonali drużynę Napoli 2:1 po bramkach Alexisa Saelemaekersa (3') oraz Christiana Pulisica (31').
Krzysztof Piątek udzielił wywiadu dla portalu FlashScore, w którym został zapytany o czas spędzony w Milanie. Oto co miał do powiedzenia 30-letni napastnik katarskiego Al-Duhail:
28 września Milan zagra z Napoli. Czy to ci coś przypomina?
"I gdzie grają? Na San Siro? No wiesz: ten piękny mecz w Pucharze Włoch, w którym strzeliłem dwa gole, wygraliśmy 2:0 i mam nadzieję na taki sam wynik 28 września".
Początek w Milanie był niesamowity, wszystko zagrało od razu. Ale skończyło się gorzko…
"Zdecydowanie tylko pozytywnie, bo to klub marzeń. Zawsze byłem kibicem Milanu i mogłem założyć ich koszulkę, grać na San Siro. To było moim marzeniem od dziecka i zawsze będę miał wspaniałe wspomnienia z tego pobytu, nigdy negatywne".
"Nawet jeśli – jak mówisz – na końcu były jakieś negatywy, to i tak zawsze będę wspominał ten czas jako najlepszy w mojej karierze, bo grałem w klubie, w którym chciałem grać od dziecka, i nie mogę go źle wspominać. Oczywiście, końcówka mogła się potoczyć inaczej; mogłem też może zareagować lepiej, bo byłem młody i nie miałem jeszcze takiego doświadczenia. Klub też mógł zareagować inaczej; no ale stało się, jak się stało. To już przeszłość, a o Milanie mogę mówić tylko dobrze, bo to wielki klub".
Milan wydał na twój transfer i Paquetę 70 milionów euro. Czy czujesz, że zabrakło cierpliwości i wiary w Was?
"To jest tak wielki klub, że tutaj trzeba dawać wynik tu i teraz, wyglądać dobrze tu i teraz, bo w każdej chwili mogą cię wymienić i ściągnąć dwóch kolejnych zawodników za następne 70 milionów euro. To nigdy nie był dla nich problem, a presja jest ogromna, bo to jeden z największych klubów na świecie. Taka jest prawda. Jak już powiedziałem: może mogłem zareagować inaczej, na końcu ta presja była już tak duża, że mogłem się wypalić, albo klub mógł trochę bardziej ją udźwignąć. Tak czy inaczej, stało się, jak się stało. Paqueta i ja na pewno nie żałujemy tego transferu, bo graliśmy w wielkim klubie. Jak widać, dalej mają problem z napastnikiem – zmieniają ich regularnie i nie mogą znaleźć zawodnika, który grałby i strzelał gole dla klubu przez 5-6 lat. Bo to nie jest łatwe".
Problem z napastnikiem mamy? A tymczasem śmigał Giroud, śmiga Leao I Puli a do tego, mamy dobry materiał z Santim. Gdyby Santi miał te 10% szczęścia Krzysia z pierwszego półrocza, już teraz miałby około 10 bramek
Przypuszczam że raczej żaden inny trener nic by więcej z Polaka nie ulepił, ale szkoda że tak szybko u nas znikł… pierwsze pół roku miał u nas piorunujące… ;>
Miała rację hah.
mnie do psychiatryka chcieli zawozić jak to robiłem.
Dobrze że Gimenez choć trochę rokuje i ma odpowiedni mental.
Ale instynkt bywa chimeryczny i jest podatny na szczęście. I jak zawodzi i nie masz odpowiednich umiejętności czysto piłkarskich to nie masz jak obudzić śpiącego lisa pola karnego.
Mimo wszystko, jako pierwszy Polak, który zagrał w barwach Rossonerich, zapisał pamiętną kartę w historii tego klubu i tego nikt mu nie odbierze.