Remis z beniaminkiem...
MILAN – PISA 2:2
Zebrał oklaski od wszystkich. Kibiców, aktualnych i byłych kolegów z drużyny, a także menedżerów. Bo Francesco Camarda to zawodnik z przeznaczeniem: wszyscy tylko czekali na ten pierwszy gol w Serie A, i w niedzielę pod koniec września w końcu nadszedł ten moment. W meczu przeciwko Bolognie, w ostatnim ataku, sprawił, że Stadio Via del Mare eksplodował z radości. W wieku 17 lat i 202 dni został najmłodszym strzelcem gola dla Lecce w historii ich występów w Serie A – podsumowuje LGdS.
Do Salento trafił po to, by się ogrywać, rozwijać i zbierać doświadczenie. Zespół prowadzony przez Di Francesco może mu zagwarantować odpowiednią liczbę minut, w przeciwieństwie do Milanu, który w tym sezonie nie gra w europejskich pucharach. Aby zachęcić do jego regularnego wystawiania, w kontrakcie z Milanem zawarto premie (75 tysięcy euro za każdy występ i około 100 tysięcy euro za każdą strzeloną bramkę). To inteligentna operacja: zarówno dla Lecce, które wypożyczyło go z opcją wykupu za 3 miliony euro, jak i dla Milanu, który zachował kontrolę nad zawodnikiem dzięki klauzuli odkupu za 4 miliony. Wszystkim stronom zależy, by chłopak się sprawdził.
A początek sezonu jest bardzo obiecujący. Di Francesco stawiał na niego w każdym meczu (7 występów na 7 możliwych, wliczając Puchar Włoch), trzymając go trochę w cieniu Štulicia, by nie nakładać na niego zbyt dużej presji. Prawdopodobnie tak będzie dalej, bo Camarda, który już jako 15-latek (dokładnie 15 lat 8 miesięcy i 15 dni) został najmłodszym debiutantem w Serie A. Stało się to u Stefano Piolego w meczu Milan – Fiorentina w listopadzie 2023. W Lecce, gdzie doskonale potrafią rozwijać młode talenty, nikt nie chce, by spalił się przedwcześnie.
Resztę robi on sam – pokazał się z pokorą i ogromną chęcią nauki. I właśnie przy swoim 17. występie w Serie A w końcu się przełamał. Po golu zadedykował trafienie Alessandro Florenziemu (obiecał mu to wcześniej), a ten odpowiedział mu w mediach społecznościowych: "Wszystko przychodzi we właściwym czasie. Ti voglio bene". ("Ti voglio bene” dosłownie oznacza: "Chcę dla ciebie dobra").
W tle – cała sytuacja to także powód do radości dla Pantaleo Corvino, architekta operacji Camardy. "Jakość nie ma wieku" – powiedział wczoraj na antenie Radio RAI dyrektor techniczny Lecce. "Francesco to koń wyścigowy, wierzę, że jest skazany na sukces. Jest kompletnym napastnikiem: mimo swojej budowy, jego mobilność i przyspieszenie pozwalają mu startować z głębi pola. Jeśli Francesco będzie się rozwijał, wszyscy na tym zyskamy: Lecce, które w niego uwierzyło; Milan, który wysłał go, by się rozwinął; i sam chłopak, który zdecydował się sprawdzić w poważnej lidze".
w poprzednich sezonach u nas powinien grać więcej
przypomnij sobie przypadek choćby Urbańskiego, w Monzie grzał ławę, bo pod koniec sezonu woleli ogrywać zawodników, którzy im teraz grają w Serie B