73 754 – dokładnie tylu kibiców oglądało w niedzielę zwycięstwo Milanu nad aktualnym mistrzem Włoch. Rossoneri pokonali drużynę Napoli 2:1 po bramkach Alexisa Saelemaekersa (3') oraz Christiana Pulisica (31').
Pierwsza połowa dość wyrównana, choć aktywniejszą drużyną w ataku był Juventus, który bardzo często atakował prawą stroną za sprawą Conceicao oraz Kalulu. Takie zagrożenie stworzyli w 12', ale po dograniu Kalulu w pole karne, McKennie'emu piłka odskoczyła w dogodnej sytuacji i zdążył ją wybić Tomori. Podobna sytuacja miała miejsce w 23', kiedy to Conceicao podawał w pole karne do McKennie'ego, ale ten ponownie źle trafił w piłkę. W 28' Conceicao podawał z kolei do Davida, jednak ten szukał uderzenia piętą, co skończyło się strzałem obok bramki. W 34' najlepszą okazję zmarnował David. Kalulu po ziemi w pole karne, tam piłkę przejmuje Kanadyjczyk, który składa się do piłki nieatakowany i...poślizgnął się. Swoją aktywność Kalulu zaznaczył jeszcze w końcówce za sprawą uderzenia po ziemi zza pola karnego, jednak piłka po jego strzale o ładnych kilka metrów minęła bramkę Maignana. Po stronie Milanu najlepszą okazję miał w 32' Gimenez, który z prawej strony boiska zszedł do środka w pole karne, przebiegł kilka metrów mijając rywali, ale ostatecznie strzał oddał wprost w Di Gregorio. Meksykanin szansę na bramkę miał także w 42'. Dośrodkowanie w pole karne z lewej strony od Pavlovicia, a tam Gimenez głową uderza mocno i niewiele chybia. Wcześniej jeszcze Pulisic miał swoją szansę. W 22' odebrał piłkę na środku boiska, ruszył do przodu, ale w polu karnym sam się zakiwał, przez co ostatecznie się przewrócił a rywale odebrali piłkę. W 29' natomiast Rabiot spróbował swoich sił zza pola karnego, ale był to strzał niecelny. Do przerwy zatem bezbramkowy remis.
Druga połowa mogła rozpocząć się od mocnego uderzenia Juventusu. Krótko rozegrany rzut rożny, dośrodkowanie Conceicao, po którym piłka spada pod nogi Gattiego stojącego oko w oko z Maignanem. Obrońca Juventusu uderza z woleja mocno, ale w fenomenalnym stylu Maignan broni z najbliższe odległości ratując Milan. Juventus nie wyszedł na prowadzenie, ale zrobić mógł to Milan w 52'. Wówczas to Modrić z głębi pola posłał podanie w pole karne, gdzie do piłki wystartował Gimenez, ale był faulowany przez Kelly'ego, więc sędzia Guida odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Pulisic i...uderzył nad bramką. Amerykanin chciał się szybko zrehabilitować w 54' oddając strzał po ziemi zza pola karnego, ale Di Gregorio bez problemu sobie poradził. W 59' mocne uderzenie z dystansu zanotował Fofany, po którym Di Gregorio musiał łapać piłkę na raty. W 67' Leao z połowy boiska próbował przelobować Di Gregorio, jednak piłka minęła bramkę gospodarzy, choć wiele nie brakowało Portugalczykowi. W 73' ten sam Leao powinien wpisać się na listę strzelców. Pulisic z lewej strony w pole karne, piłka przechodzi wszystkich i trafia pod nogi Leao zamykającego akcję. Ten jednak z kilku metrów uderza obok słupka. Juventus w międzyczasie również szukał swoich okazji, ale nie potrafił stworzyć poważnego zagrożenia. Stać ich było między innymi na dwa uderzenia zza pola karnego Opendy - bardzo niecelne, oraz Cambiaso - zbyt lekkie i Maignan pewnie złapał piłkę. W 90' Milan mógł zadać decydujący cios. Modrić świetnie prostopadle podał do Leao, który w polu karnym nieatakowany skiksował, źle uderzył piłkę, i Di Gregorio zdołał obronić strzał. Po chwili jeszcze do dobitki dobiegł Loftus Cheek, który oddał mocny strzał, ale ofiarna interwencja defensorów Juventusu zablokowała piłkę. Koniec. Juventus 0-0 Milan.
JUVENTUS FC (3-4-2-1): Di Gregorio; Gatti, Rugani (86' Kostić), Kelly; Kalulu, Locatelli, McKennie, Cambiaso; Conceiçao (69' Openda), Yldiz (69' Thuram); David (69' Vlahović)
Rezerwowi: Perin, Pinsoglio, Koopmeiners, Vlahovic, Zhegrova, Adzic, Kostic, Thuram, Openda, Joao Mario, Pedro Felipe
AC MILAN (3-5-2): Maignan; Tomori, Gabbia, Pavlovic; Saelemaekers, Fofana (63' Loftus-Cheek), Modric, Rabiot, Bartesaghi; Gimenez (63' Leao), Pulisic (74' Nkunku)
Rezerwowi: Terracciano, Pittarella, De Winter, Odogu, Athekame, Ricci, Loftus-Cheek, Leao, Nkunku, Balentien
Żółte kartki: Fofana 44', Locatelli 49', Bartesaghi 59', Gatti 74'
Arbiter główny: Marco Guida
Miejsce: Allianz Stadium (Turyn)
We wczorajszym meczu gdy wszedł Leao to właśnie było widać że w tych momentach meczu bardziej by się przydał właśnie Gimenez, bo Rafa IMO skrzydłowym jest świetnym lecz kapryśnym, ale napastnikiem co najmniej słabym...
Santiago jest profesjonalnym piłkarzem, on ma strzelać gole a nie być lepszym od Oliego.
Dokładnie z tego zostanie brutalnie rozliczony jeśli z jakiegoś powodu wpadniemy w dołek, a koledzy z drużyny przestaną zdobywać gole za niego.
Analogiczny przypadek w brytyjskiej piłce - Roman Pavlyuchenko i Rafael Van der Vaart - Roman zawsze zgrywał to co z powietrza do holendra bo ten miał tak świetnie ułożoną nogę że leciało to w bramkę
Zdaje się że tu jest podobnie, i podobnie już było gdy Oli jeszcze był ale już tak często nie strzelał...
Dni Leniało w Milanie są policzone ;)
Ogólnie to chyba z murawa coś nie tak było, bo nie tylko Cpt. America się ślizgał
David i jego ślizg xD
Ale Puli, tak mówiąc szczerze, nie grał za dobrze w tym meczu, nawet pomijając karnego. Rozumiem, że Allegri wprowadził sztywną hierarchię, ale wolałbym, żeby w tym spotkaniu podszedł ktoś, kto grał naprawdę spoko - Modrić, Rabiot albo ostatecznie Gimenez (choć tu z celnością mogłoby być jak z Pulim xd)
Byłem za tym żeby Gimenez strzelał ale presja i mecz tego kalibru tylko potęgowały stres. Po meczu jednak można zadać pytanie czy jednak mógł spróbować.
Poza tym on lepiej asystuje, jak strzela - z tym zawsze był problem, choć czasem urwał pajęczynę. Widać, że brakuje nam egzekutora, niczym Giroud. Swoją drogą, to myślałem że nkunku pójdzie na atak, a rafa na bok, a tu Max zdecydował odwrotnie. No i szkoda tego zmarnowanego rzutu karnego. Ale lepszy remis, jak w czapke.
Może Dusiek wie coś o obecności Girouda jako dziesięciolatka w Sarajewie w 1996 r.? xD
Albo w Iraku lub Afganistanie? xD
Mam swoje zrodla :>
Do momentu w którym Pulisic podszedł do piłki, wszystko układało się jak w podręczniku. Milan cierpliwie tkał ten mecz jak pająk pajęczynę, niewidocznie, ale z planem. Rzut karny miał być zwieńczeniem całej tej konstrukcji, ostatnim ruchem domina, po którym Juventus już tylko by się sypał. A potem stało się coś, co wyglądało po prostu… nie tak, jak miało wyglądać. Pulisic podszedł spokojnie, poprawił piłkę z taką czułością, jakby zamierzał jej się oświadczyć, po czym uderzył ją tak, jakby to była dziewczyna, która właśnie wyznała, że się puszcza. Trafił tak, że piłka wyglądała na zdezorientowaną. Nie wiedziała, czy ma lecieć w górę, czy wrócić tam, skąd przyszła, czy iść prosto do piekła. Leciała, jakby szukała sensu życia, a nie bramki. I cały misterny plan diabli wzięli. Milan z drapieżnika stał się obserwatorem własnego potknięcia, patrząc, jak szansa unosi się ku chmurom, jak balonik z odpustu.
W środku pola dzisiaj nie było magii, tylko solidna robota po sobocie. Modrić i Rabiot, duet w którym łatwo się zakochać, ale równie łatwo zapomnieć że to ludzie z krwi, kości i zmęczonych łydek, a nie perpetuum mobile od elegancji. Dzisiaj zagrali dobrze, choć bez tego błysku, którym zwykle rozsiewają panikę wśród rywali. To był dzień po balu, krawaty rozwiązane, marynarki rozpięte, głowa jeszcze w chmurach. Nie mam im nic do zarzucenia, nie da się w każdym meczu grać jak z innej planety. Dziś wystarczyło, że w ogóle byli.
Fofana natomiast, facet wyglądał jakby ktoś mu wlał w żyły espresso z benzyną. Latał, odbierał, rozgrywał, jakby próbował jednym występem przypomnieć wszystkim, że konkurencja to dla niego tlen. Środek pola może nie błyszczał, ale miał w sobie wystarczająco iskry, żeby nie zgasnąć.
A obrona, brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Gabia wyglądał jak człowiek, który przyjechał do Turynu nie po wynik, tylko po spokój. Pawlović, klasa, dziś piłka mu nie przeszkadzała, a to wbrew pozorom nie jest takie oczywiste. Tomori może mniej pewny, czasem chaotyczny, ale skuteczny. No i Maignan, wariat z PlayStation. Jego interwencja po strzale Gattiego to był ten jeden moment, dla którego warto było obejrzeć całe dziewięćdziesiąt minut.
Milan zagrał przeciętnie, Juventus dobrze, więc remis wydaje się sprawiedliwy. Ale był to remis z klasą. Mecz taktyczny, mądry, spokojny, bez szaleństwa, w którym każdy zespół wiedział jak trudny ma przed sobą egzamin. Tak, zabrakło emocji i bramek, ale był w tym spokój dojrzałej drużyny, która umie przyjąć presję i się nie złamać. A że Milan spadł z pierwszego na trzecie miejsce, cóż, czasem lepiej być trzeci i spać spokojnie, niż być pierwszy i obudzić się z obłędem w oczach. Sezon jest długi, a punkty zdobyte w Turynie mogą jeszcze kiedyś okazać się bezcenne.
Przed meczem byłem święcie przekonany, że Milan to dziś wygra. Byłem pewny jak hazardzista, który już słyszy brzęk monet zanim jeszcze zakręci ruletką. Ale nie wziąłem pod uwagę jednego, Rabiot i Modrić to nie maszyny, tylko ludzie z pulsem i słabszym dniem. Dałem się zauroczyć ich poprzednim występom, jak dzieciak magikowi, który zapomniał, że sztuczki czasem się nie udają. Milan mógł ten mecz wygrać, mógł go też przegrać, więc ten remis, jak to często bywa w życiu, jest po prostu uczciwy. Szanujemy go, bierzemy na klatę i idziemy dalej z podniesioną głową. Jak mówi Max przy betoniarce, jeśli nie możesz wygrać, przynajmniej nie przegraj. Milan miał plan i pomysł na to, jak wygrać ten mecz, ale dzisiaj się nie dało, więc po prostu zremisował.
Twojego spożywania trunków przed tv. :)
Kolejne 0 z tyłu, wreszcie oglądam mecz Milanu ze spokojem wiedząc, że nikt nie będzie miał wylewu w obronie. Mamy dobra sytuację wyjściowa i po reprezentacjach trzeba ruszyć ostro i budować serie 5 zwycięstw...
Forza Milan
Tak było ustawione z bukiem.
Inaczej nie potrafię wytłumaczyć takiego kaszanienia pod bramkami...
A co wynikło z jego biegania. Zero zero było. Od Stycznia czekamy aż mu siądzie. Swoja drogą jakby siadło Leao to by mial dwa gole....
aha przepraszam, bez gola w lidze tylko jeden w pucharze...
Bardziej mam wrażenie, że wzbudza sympatie, bo "zły zarząd" chciał go "wypchnąć" w lecie i jakby miał większy kredyt zaufania przez to, bo ciężko inaczej wytłumaczyć, że od początku sezonu ma jedną bramkę (w pucharze), którą strzelił nim Bartesaghi, a mam wrażenie jakby miał ich z 10 czytając opinie o jego grze.
@boro215
Morata zagrał w lidze dla nas 16 spotkań (1104 minut) i według dwóch stron miał 11 spalonych, 5 goli i 1 asystę, a Gimenez z 5 meczami (456 minut) uzbierał już 4 spalone i całe 0 goli i asyst, więc w tym tempie to na razie w spalonych może prowadzić. Edit. Zeszły sezon Gimenez 670 minut w lidze i 7 spalonych, więc na 1126 minut w lidze ma tyle spalonych co Hiszpan :P
A nie jest to typowy napadzior tylko na obsłużenie.. jak np. Giroud. I do tego daje on coś jeszcze co trudno zauważyć ale Max to widzi a to najważniejsze. No i na końcu wynik obok zegara stadionowego się zgadza.
czasami szczęście trwa tylko chwilę, dwie
Ogólnie po tych 6 kolejkach jestem całkiem zadowolony. Obrona daje radę, pomoc wygląda świetnie, z przodu czekamy na powrót Leao do pełni dyspozycji. Tracimy 2 punkty do liderów, którzy w porównaniu do nas mieli stosunkowo łatwe terminarze, a punkty wyszarpywali w męczarniach. Najważniejsze, żeby jak najdłużej utrzymać się na pozycji lidera lub z niewielką stratą do pierwszego miejsca. Pod koniec sezonu trzeba wykorzystać brak gry w pucharach i większą świeżość od rywali, żeby ruszyć na pełnej. Po przerwie na kadrę czekają nas starcia z Fiorentiną i Pisą, więc wypadałoby zainkasować 6 punktów.
Ale rozumiesz do czego piję czy nie rozumiesz? Co z tego, że wygralibyśmy 3:2 skoro dalej to zaprzeczałoby teorii "kolejna drużyna z topu nie klaruje sobie sytuacji przy nas"? Ja nie mówię o tym, że zagraliśmy źle - ale nie zagraliśmy też dobrze. Powtórzę to co pisałem niżej - obie drużyny mogą świętować, że przeciwnik nie miał skuteczności, a z drugiej mogą się smucić, że sami też jej nie mają.
Że zarząd stworzył piekną drużynę i fuksiarski Juve u siebie ledwo co doczołgał 1 punkt.
Redbird i Furlani robią swoje. A kto chce niech smęci do czerwca.
Juve stworzyło b. dobre sytuacje tylko tzw. chaosie , my w stylku klarownym. No i setek mieliśmy więcej.
Nawiązuję do tego, że wg. kolegi wyżej zagraliśmy top top top i niech RB nas prowadzi (wg. ile płacą za spamowanie na ich rzecz, może bym sobie dorobił?). Prawda jest taka, że to było spotkanie, w którym obie drużyny mogą jednocześnie pluć sobie w brodę, że nie wykorzystali okazji - a z drugiej cieszyć się, że ta druga strona miała taką samą skuteczność. Mecz mógł pójść w obie strony i wcale nie wyglądaliśmy jakoś super ani z przodu ani z tyłu.
Spasuj z tymi tekstami o spamowaniu bo to ma sznyt Twojej dyskusji z Maximilanistą sprzed dobrego roku.
Wtedy to byłem po Twojej str. ale ostatecznie straciliśmy najfajniej piszącego gościa na forum ( wg. mnie ).
"Sznytem" mojej dyskusji sprzed roku nie było spamowanie - to akurat aluzja aktualnego poziomu dyskusji z Twojej strony, bo gdziekolwiek nie odezwiesz się to przynosisz temat jaki to Paolo z Elliottem był "zły" a ludzie myśleli, że dobry, a jaki to Furlani jest "dobry" mimo, że ludzie mówią, że zły. Daj sobie na luz z tym, bo prawda jest taka, że tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jeden (całkiem) dobry start nie robi z RB cudownego właściciela. Zwłaszcza, że to gdzie wylądował klub w zeszłym sezonie to był wynik ich wyborów.
Natomiast "sznytem" dyskusji z Mm było to, że ma wypaczony system ocenny i dla niego to co on uważa za białe jest białe a to co on uważa za czarne jest czarne, innych kolorów nie ma, a Ty jesteś kryptojuve. Ot cała dyskusja.
I nie jest mi jego żal - żal mi tylko tego, że tak niby słowny człowiek nie dotrzymuje obietnic.
W mojej ocenie mecz z Juve był klasycznym meczem typu rzut monetą. Obie drużyny powinny pluć sobie w brodę i jednocześnie się cieszyć, że przeciwnik był tak nieskuteczny. I taka ocena: "zarząd stworzył piekną drużynę i fuksiarski Juve u siebie ledwo co doczołgał 1 punkt." byłaby nietrafiona niezależnie od tego, kto byłby właścicielem lub jaką paką grałby Allegri. Ba, myślę, że nawet w 2015/2016 po prostu cieszylibyśmy się z tego jednego punktu, wiedząc, że ten mecz mógł pójść w każdą stronę.
Co do jego oceny komentarzy to ok - masz prawo ich nie lubić - to nie jest najważniejsze w tym co staram się przekazać.
No chyba że dla beki , ironizując by pokazać obłęd po drugiej stronie - ale też sobie nie przypominam takich komentarzy.
Za to wychwalam czasami RB i Furlaniego - to fakt. A co zabrania się tu tego.?
Odpowiedz lepiej jak w bardzo czarnej doopie są Ci , którzy życzą teraz Milanowi porażki by tylko trwać nadal w postawionej wcześniej tezie o upadku klubu i świadomym niszeniu klubu przez Cardinale i Furlaniego. Współczuje im - szczerze. Czy jesteś w tej grupie? Nie wiem ale wygląda że tak.
"życzą teraz Milanowi porażki by tylko trwać nadal w postawionej wcześniej tezie o upadku klubu i świadomym niszeniu klubu przez Cardinale i Furlaniego"
bo ja raczej takich ludzi nie widzę. Widzę za to takich, którzy twierdzą, że RB doprowadził klub do takiego stanu, że naprawdę ciężko było rozegrać to gorzej. I, że to, że teraz jest lepiej to efekt tego, że poprzedni sezon wstrząsnął nimi wystarczająco (plus kontuzja Jashariego, która dała nam Rabiota) i musieli podjąć jakieś inwestycje na już.
A co do mnie? Ja jestem realistą. Uważam, że z RB Milan nie ma pozytywnej przyszłości. RB nie jest właścicielem, który chce wstawiać trofea do gabloty - a właścicielem, który chce robić dobre przelewy na swoje konta. I jednocześnie właścicielem, który robi dużo bezsensownych i panicznych ruchów (Lopetegui->Fonseca->Conceicao; ściąganie zimą Gimeneza gdy głównie leżała obrona i gra obronna pomocy itd.). I nie uważam, żeby Elliott z Maldinim byli nie wiadomo jak dobrzy - ale osiągali z klubem mniej więcej cały czas ten sam poziom przy dużo skromniejszych ruchach.
Może źle się wyraziłem - piszesz:
"Jakby był z nami Elliott a Paolo na trybunach to ale by tu była ekscytacja i mastrubacja."
dlatego napisałem słowo "zły" w cudzysłowie, bo wydawało mi się, że zrozumiesz o co mi chodzi. O to przerzucenie, że za Elliottu taka gra byłaby wychwalana (gdzie raczej ludzie za taką grę jechali drużynę, bo często kończyło się babolem na 1:0 dla przeciwnika) a za RB to ludzie nie widzą tej "ekscytacji i masturbacji". Prawda jest taka, że niezależnie kto rządzi to mamy prawo go chwalić za dobre wybory (Modrić, Rabiot, decyzja o stadionie - choć zdecydowanie lepszą opcją byłby własny stadion, ale i tak trzeba docenić, że coś ruszyło) i ganić za złe (praktycznie cały okres RB od objęcia do tego sezonu był serią złych wyborów, od namieszania w pierwszym mercato, przez zwolnienie Maldiniego, zatrudnienie Ibry, Maślaka, transfery, z których prawie nic nie zostało itd.).
Ja klubowi życzę jak najlepiej. A najlepsze co może się trafić, to inny, dużo rozważniejszy i bogatszy właściciel, który będzie chciał zarówno trzymać klub na powierzchni finansowo jak i zdobywać trofea. A nie tylko mówić o zdobywaniu tych trofeów.
Ale to nie znaczy, że nie mogę ekipie RB życzyć sraczki, za to do jakiego stanu doprowadzili drużynę, która zdobyła scudetto.
A napewno nie jako napastnik.
Allegri musiałby mieć na niego jakiś pomysł żeby go gdzieś na skrzydle ustawiać, bo na środku, to go Gimenez wciąga nosem
Tomori - Gabbia - Pavlović
Alexis - Modrić - Rabiot - Estupinian
Pulisic - Gimenez - Leao
Nie idzie w meczu? To np. Leao out, wprowadzamy pomocnika i idziemy na 3-5-2.
Wiem i zdaje sobie sprawę z ograniczeń Leao, ale wkurza mnie takie jechanie po nim. Jak nas za uszy ciągnął to już nikt nie pamięta.
A karny to powinna być bramka z grającym ostatnio dość ręcznikowo Di Gregorio.
Czyli Juve nie istniało : D
Wspaniała , betonowa [ w pozytywnym znaczeniu] kompaktowa drużyna Milanu zrzuciła na boczny tor Puliego i Leao. Z tym że ten pierwszy jest bardziej elastyczym piłkarzem i dlatego będzie lepiej wyglądał.
Straszny nie dosyt , Rafcia pozycja to jest skrzydlo , sprint do przodu i podanje do napastnika , ewentualnie zejscie do srodka i strzal , nie widze go totalnie na szpicy
Mowie to samo dawali 120 za leao sprzedać pójdzie za 60 gość ma mecz dobry na 4/5 nie walczy gwiazdorzy ...dziś dwie setki
Ogólnie dobrze, że nie przegraliśmy, ale w zasadzie to było do wygrania. Patrząc na to jak grał Puli w tym meczu, nie dałbym mu podejść do karnego. Wolałbym już, żeby strzelał to Gimenez, ale mając realny wybór dałbym tam Rabiota.
A poważnie - czuję ciężary z wpasowaniem Leao - chyba, że Allegri coś w nim obudzi. Jeżeli nie - to pewnie w lato się pożegnamy.
Już tylko pijany, gupi, nafurkany lub ruska onuca będzię pitolił że Redbird to zło.
Idziemy po podium lub nawet majstera.
Można to było dziś wygrać, jasne. Natomiast obraz obecnego Milanu pozostaje bardzo dobry. Jeśli po serii wygranych jedziemy do Turynu i to gospodarze po meczu cieszą się, że skończyło się podziałem punktów to znaczy, że idzie ku dobremu.
Jeśli 3-5-2 ma się utrzymać na dłużej, to Leao musi jak najszybciej odejść. On nadaje się do gry wyłącznie jako skrzydłowy i będzie jedynie tracił na wartości. Szkoda, że Gimenez nie został dłużej na boisku, bo prędzej on by coś strzelił. Nkunku na ten moment poza jedną akcją w PW też nic nie pokazuje. Martwi to, że z ofensywnych zawodników możemy liczyć praktycznie tylko na Pulisika, który dziś miał zły dzień.
Dodatkowo, jeśli już na boisku musi być prymitywna siła fizyczna, to ja optowałbym za... kupnem kolejnego pomocnika, a pożegnaniem kogoś z dwójki Loftus/Fofana. Praktycznie w każdym meczu któryś z nich zaniża poziom drugiej linii.
No może poza Magic Mike-m, on zagrał bdb, a ta interwencja marzenie.
Gimenez też bdb, ale to troche dlatego że nie mam wielkich oczekiwań. Grał bardzo przyzwoicie zarówno w ataku jak i defensywie.
Nkunku ze swoimi gabarytami nie widzę jakoś w Serie A.