73 754 – dokładnie tylu kibiców oglądało w niedzielę zwycięstwo Milanu nad aktualnym mistrzem Włoch. Rossoneri pokonali drużynę Napoli 2:1 po bramkach Alexisa Saelemaekersa (3') oraz Christiana Pulisica (31').
Jedna z najbardziej imponujących statystyk tego sezonu: Mike Maignan i bramkarze Milanu przeszli od bycia pierwszymi do ostatnich w Serie A pod względem interwencji defensywnych poza polem karnym. W sezonie 2024/2025 Maignan interweniował 71 razy poza "szesnastką", ratując Milan. Dla porównania: Sommer, w Interze, nie przekroczył 17 takich zagrań. W tym sezonie sytuacja całkowity się odwróciła: Maignan i Terracciano nadal mają zero. Nie wykonali ani jednej interwencji defensywnej poza polem karnym. Butez i Suzuki, odpowiednio w Como i Parmie, żyją w innym świecie: mają ich już po 11 – podsumowuje w analizie Luca Bianchin (LGdS)
Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim z wyboru Allegriego. Max od razu zdecydował się na obniżenie współczynnika ryzyka. "Trzeba wyczuwać niebezpieczeństwo" – powiedział na początku. Milan doskonale to załapał, lepiej niż się spodziewano, i żeby nie dopuszczać rywali do okazji, nauczył się zamykać w bardzo zwarte 5-3-2, w którym napastnicy dużo pracują, a wszyscy zawężają środek, aby chronić Tomoriego, Gabbię i Pavlovicia. Maignan nie jest już proszony o grę jako dodatkowy libero, by zapobiegać zagrożeniom na otwartym polu, zostaje w bramce i pilnuje pola karnego. Grafika bardzo dobrze to wyjaśnia.
Inna statystyka pokazuje, że Allegri zmienił DNA Maignana, "przeprogramował" jego wyjścia. Mike w tym sezonie wykonuje 1,6 wyjścia na mecz – to trzykrotnie więcej niż w sezonie z Fonsecą i Conceição (0,57). Wymagania – szczególnie w porównaniu z erą Fonseki – się zmieniły. Milan broni teraz bardziej zwarcie, a MM dostaje więcej dośrodkowań. Wrażenie jest takie, że ta zmiana mu służy: Maignan traci mało bramek (to oczywiste) a w niektórych momentach przypomina dawnego siebie, bramkarza, który ratował Milan w końcówkach lotem do strzału Dybali. Liczba obron jednak spada – z 2,7 do 2,4 na mecz – bo Milan dopuszcza do mniejszej liczby strzałów.
Pozostaje pytanie: czy druga połowa gry Mike'a Maignana, jego faza ofensywna, również się zmieniła? Częściowo. Mike jest fenomenalny w grze nogami i logiczne jest, że drużyna z tego korzysta. Jego długie podania i przerzuty są mniej więcej na tym samym poziomie co w zeszłym sezonie. Natomiast liczba kontaktów z piłką na mecz spadła – z 46 do 40. Można odnieść wrażenie, że Milan oczekuje od niego bardziej uporządkowanego udziału: bierze udział w budowaniu akcji, ale w mniej ryzykownych sytuacjach. A poza tym, jeśli trzeba zmienić stronę, znaleźć partnera 50 metrów dalej, jest jeszcze jeden dżentelmen, ten niski z numerem 14: Modrić.