Remis z beniaminkiem...
MILAN – PISA 2:2
Pozostaje duże rozczarowanie brakiem zwycięstw na San Siro nad dwoma drużynami, które niedawno awansowały... Zbliża się styczeń i bez przełomu konieczna będzie poważna refleksja – podsumowuje CalcioMercato. Dla Milanu to remis, który smakuje jak porażka, mimo że został wyrwany w końcówce i tak naprawdę można było przegrać. Zdobywasz punkt? Nie, tracisz dwa. Nie można ocenić tej sytuacji w pozytywnym świetle, bo grano przeciwko ostatniemu zespołowi w tabeli i takie mecze powinno się bez problemu wygrywać.
To stracona okazja, typowa dla niedojrzałej drużyny. Takie potknięcia mogą się zdarzać, może to coś naturalnego na etapie budowy projektu, jakim jest ten zespół Allegriego. Ale nie zmienia to faktu, że aż chce się gryźć ręce. Myśl, że między meczami z Cremonese i Pisą u siebie stracono łącznie 5 punktów, musi naprawdę irytować. Nie może zabraknąć odpowiedniego nastawienia, to był prawdziwy błąd w piątkowy wieczór. Allegri już po kilku minutach odwrócił się w stronę ławki i powiedział: "Jesteśmy ospali". No właśnie, Milan wyszedł na boisko bez energii, bez zaangażowania, z powierzchownością i pewnością siebie, że z Pisą i tak się uda. Ale to wciąż nie jest drużyna, która wygrywa z zamkniętymi oczami, na autopilocie. Wystarczy trochę obniżyć poziom koncentracji i od razu ryzykujesz stratę punktów. Zabrakło też spokoju, jaki mają silni – jak słusznie zauważył trener.
Potem pojawiają się naturalne refleksje. Milan to dziś drużyna bez alternatyw: linia defensywna jest krótka, a rezerwowi są słabej jakości. Allegri po raz pierwszy mówi, że problemem jest liczba dostępnych zawodników (mógł dokonać tylko dwóch zmian). I jest jeszcze problem z napastnikiem. Po 8 meczach Santi Gimenez wciąż nie zdobył gola w lidze. Z Pisą zabrakło mu też zaangażowania, powinien "gryźć trawę", walczyć łokciami, tworzyć sytuacje, a tymczasem Meksykanin zrobił dokładnie odwrotnie. Chował się, nie utrzymywał piłek, nigdy nie był tam, gdzie powinien. To poważny problem dla Allegriego, któremu brakuje napastnika zdolnego rozstrzygać takie mecze jak ten z Pisą, kiedy drużyna nie gra dobrze. Styczeń się zbliża i bez przełomu będą potrzebne poważne refleksje.
remis i porażka z beniaminkami u siebie to jest dramat i wstyd dla drużyny!
Primavera pokonuje 7-2 Cesenę, hattrick Lontaniego, który wrócił do składu po urazie. I ma na koncie 7 goli w 7 spotkaniach
Dużo osób wskazuje na problemy pomocy - i tak Ricci, czy Fofana grają poniżej oczekiwań, ale nawet taka pomoc była wystarczająca na Pisę - tutaj zabrakło też siły rażenia w ofensywie. Nkunku bym jeszcze nie skreślał, bo jest u nas krótko i do tego po dziwnej, krótkiej kontuzji, ale Gimenez to jak dla mnie Huntelaar 2.0.
A wracając do pomocy - na papierze nie wygląda tak źle, bo nikt też budując kadrę nie zakłada, że nagle wypadnie ci trzech pomocników (Rabiot, RCL, Jashari) + grający często jako ofensywny pomocnik Pulisic. To jest wyrwanie z kadry aż czterech graczy, z czego dwóch podstawowych (Puli i Rabiot), do tego brak graczy ze zmiany.
Bo sądzę, że taki RLC to by z Pisą mógł zaliczyć dobre wejście.
Słaba gra Ricciego to inna bajka, ale IMO chłopak się jeszcze wyrobi, ale jeszcze nie jest gotowy.
U nas największy problem jest z atakiem i brakiem zmienników na wahadłach (i w sumie brak zmienników na stoperów też, choć może De Winter jeszcze się jakoś wdroży). Przydaliby się w tym kontekście uniwersalni gracze - tłukę tu już od dawna, ale uważam, że powinniśmy się ostatnim latem przeprosić z Calabrią - obskoczyłby na obu wahadłach (na lewym gorzej, ale zawsze), od biedy zagrałby w pomocy. Albo niepotrzebnie oddano zadaniowca Musaha, który też obskoczy zarówno wahadło, jak i środek pomocy. Obaj nie byli może wybitnymi graczami, ale umówmy się - sama dyscyplina taktyczna jest u obu dużo lepsza niż u Bartesaghiego, czy Athekame. Że już nie wspomnę o tym, że Musah motorycznie wszystkich powyższych zjada na śniadanie.
Nie wygraliśmy tego meczu bo chcieliśmy go wygrać na stojąco mimo że nie graliśmy w tygodniu i mogliśmy się przygotowywać do tego meczu przez cały tydzień.
Można oczywiście mieć pretensje do De Wintera czy Athakame ale szczerze pierwsza bramka to czysty przypadek i chwila nieuwagi De Wintera, a druga to już konsekwencja tego że jako drużyna w 85 minucie remisowalismy z Pisą i po prostu się odkryliśmy, później przypadkowe podanie wślizgiem i stało się jak się stało.
Pisałem przed meczem ze to jest dla nas test dojrzałości czy podejdziemy do tego meczu jak Inter do meczu z Cremonese gdzie po pierwszej bramce Inter ruszył do jeszcze większych ataków i szybko zamknął mecz czy podejdziemy do tego meczu żeby wygrać go jak najmniejszym nakładem sił, mecząć bułe xd i niestety wybraliśmy właśnie tą opcję.
Ogolnie Pisa nie była lepszym zespołem a mieli po prostu duzo szczęścia (karny i stopa Athekame złamała linie spalonego).
Zabrakło koncentracji i spokoju, kilku szybszych kombinacyjnych zagrań w pierwszej połowie to byłoby zwycięstwo 100% przy prowadzeniu 2:0.
Lecimy dalej z tym i nie ma co się przejmować stratą pkt bo wyglądamy nadal dobrze mimo kontuzji które się pojawiły. Celem jest top 3 według mnie a każdy wynik ponad uznałbym za wielki sukces.
Dawać biednym
U siebie.