AC MILAN – AS ROMA 1:0!
Zespół Allegriego powrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując ekipę Giallorossi 1:0 na San Siro. Milan zrównał się teraz w tabeli z Interem oraz Romą (wszyscy po 21 punktów).
Massimiliano Allegri mówi, że Pavlovicia trzeba sobie wyobrazić za dwa–trzy lata. Chodzi mu o to, że właśnie wtedy Strahinja, dziś 24-letni, w pełni się rozwinie i stanie się kompletnym obrońcą. Na razie jednak Max też ma z niego sporo radości, bo jego zawodnik z numerem 31 właśnie zaznaczył swoją obecność w mocny sposób. Jego gol dał Milanowi trzy punkty w starciu z bezpośrednim rywalem w walce o Ligę Mistrzów – i przy okazji tchnął nową energię w drużynę, zaczynała wyraźnie zwalniać. Spotkanie rozstrzygnął środkowy obrońca, co samo w sobie jest świetną wiadomością. Dla Pavlovicia to rownież sukces osobisty: to już jego drugi gol w tym sezonie (pierwszy padł meczu Milanu z Cremonese), a w tym kontekście jeszcze bardziej wymowne jest to, że Gimenez wciąż czeka na premierowe trafienie w lidze. Ale to też dobra wiadomość dla całego zespołu, bo choć Milan wciąż zbyt często cofa się na własną połowę, to gdy już zaatakuje, zagrożenie może stanowić każdy zawodnik.
Pavlović to dziś zupełnie nowa wersja samego siebie. Allegri zrobił z niego odważnego, ofensywnie nastawionego obrońcę. Nie bez powodu po meczu żartobliwie nazwał go „bomberem”. Pomaga w tym ustawienie z trójką stoperów. W klasycznej czwórce takie swobody nie byłyby możliwe. Serb sprawia wrażenie, jakby naprawdę dobrze się bawił, gdy włącza się do akcji ofensywnych: czasem pędzi bokiem jak skrzydłowy, innym razem – jak przy tym golu – wbiega środkiem pola. Trafił jak rasowy napastnik, idealnie w tempo, uciekając obrońcom. Precyzyjny strzał lewą nogą, sprytnie między nogami zawodnika Romy, spokojnie, bez zbędnej siły. Pavlović z nowymi zadaniami taktycznymi to jedna z najlepiej dopracowanych kreacji Allegriego, który oczywiście nadal oczekuje od niego przede wszystkim tego, co Serb potrafi najlepiej: twardej gry i nieustępliwości w obronie. To jego wizytówka, zanim jeszcze poprawi resztę elementów. Pavlović czasem źle się ustawia, czasem spóźnia reakcję, zdarza mu się też popełnić proste błędy. Ale potrafi też błysnąć, jak w tym meczu. „Jestem bardzo szczęśliwy z tego gola i zwycięstwa. I cieszę się jeszcze bardziej, bo zostanę ojcem” – powiedział po spotkaniu. Potem dodał: „Trener lubi, gdy włączam się w akcje ofensywne. Daje mi dużo wskazówek. Podczas biegu myślałem o tym, co mi mówił: gdy Leão rusza, trzeba tworzyć przestrzeń i szukać okazji. I właśnie to zrobiłem”.
Strahinja był symbolem tego meczu w podwójnym znaczeniu. Z jednej strony to idealny „żołnierz” Allegriego: obrońca, który daje zwycięstwo, a jednocześnie pomaga zachować czyste konto. Ostatni raz Milan nie stracił gola ponad miesiąc temu (5 października z Juventusem). Potem były trzy mecze z czterema straconymi bramkami, co słusznie niepokoiło trenera. Teraz jednak, w spotkaniach z Napoli, Juve i Romą, drużyna straciła tylko jednego gola – i to przywraca uśmiech na twarzy Allegriego. Choć wciąż trudno nie mieć nerwów na myśl, że ta sama defensywa potrafiła wcześniej wpuścić cztery gole z Cremonese i Pisą. W obronie więc, nadal jest jeszcze co poprawiać.
Trochę sytuacja jak z Tonalim - doceniony tylko w sezonie vice i mistrzowskim.
Obaj pełnią taką samą robotę w swoich klubach, i widzę duże podobieństwo pomiędzy nimi.
I obaj mieli stuprocentową okazję w bezpośrednim starciu, których nie wykorzystali.