245. DERBY DELLA MADONNINA DLA MILANU!
Wygrywa się i przegrywa jako drużyna – to kolejna sentencja z podręcznika perfekcyjnego trenera, z rozdziału o relacjach z mediami i z zespołem. Nie da się jednak zaprzeczyć, że radosny szał Milanu po derbach został wywołany przez absolutnych bohaterów, takich jak Mike Maignan i Christian Pulisic. Jeden broni, drugi strzela, a Massimiliano Allegri się uśmiecha: pozostaje przyczepiony do pozycji dających walkę o scudetto, cieszy się kolejnym cennym skalpem po tych zdobytych z Napoli i Romą. Jednak, poza popisami indywidualnymi, siła mentalna i fizyczna Rossonerich ujawniła się także tamtego wieczoru, jak zresztą przez cały początek sezonu.
Od bardzo dobrych do znakomitych
Aby zrównoważyć pewne braki kadrowe, Allegri zdołał podnieść poziom gry kilku zawodników, z bardzo dobrego do znakomitego. Można wskazać co najmniej czterech, nie chcąc przy tym wyrządzać krzywdy innym: Matteo Gabbia, Strahinja Pavlović, Alexis Saelemaekers i Davide Bartesaghi. Każdy ma inną historię: Włosi są wychowankami, Belg krążył po wypożyczeniach, Serb miał trudne początki po zakupie w 2024 roku, ale został i dziś jest podziwiany. Byłoby uproszczeniem mówić o luksusowych zadaniowcach, raczej o piłkarzach, którzy podnieśli poziom swojej efektywności wraz z poziomem całej drużyny.
Gabbia – co było widać nawet po prostych, lecz sensownych gestach – to lider, moralny kapitan. Nie opuścił ani minuty, jako jedyny w kadrze. Kontynuował rozwój psychofizyczny z poprzedniego sezonu, co zauważył także Rino Gattuso, który zresztą był w niedzielę na trybunach podczas derbów. Jego atuty to koncentracja i uwaga, a także wyraźna stabilność wewnętrzna, dzięki której odzyskał uznanie. Gabbia należał do zawodników mało docenianych latem, kiedy szukano doświadczonego środkowego obrońcy do trójki, na której nowy trener chciał oprzeć swoją podstawową formację.
Podobnie Saelemaekers: po dwóch wypożyczeniach (do Bologny i przede wszystkim do Romy, gdzie zanotował siedem goli i siedem asyst) miał zostać sprawdzony. Allegri uwierzył w niego od początku: jego bieganie i wszechstronność są przydatne, choć czasem trzeba poskromić pewne nerwowe odruchy, które zaburzają jego decyzje. Jednak Belg, z dwoma golami i dwiema asystami, stał się kolejnym nieoczekiwanym "nietykalnym".
Taktyczna broń Allegriego
Milan znalazł również taktyczną broń, przekształcając obrońcę wymagającego oszlifowania w zawodnika potrafiącego w tym sezonie już dwukrotnie zdobyć bramkę. Warto przypomnieć rajd (z golem) Pavlovicia przeciwko Romie, kiedy uparcie podążył za akcją po odzyskaniu piłki przez Milan we własnym polu karnym. To nie tylko instynkt, stoi za tym taktyczna swoboda, jaką trener daje mu w tego typu sytuacjach: wejście po skosie, by stworzyć efekt zaskoczenia.
Serb, kolejny niezawodny "żołnierz", zawsze w podstawowym składzie, wciąż dojrzewa. Ma 24 lata i według Maxa potrzebuje jeszcze co najmniej dwóch. Ale jako jedyny lewonożny stoper w kadrze szlifuje swoje atuty. W derbach z Interem sprokurował rzut karny, który mógł wiele kosztować, jednak jego ogólne występy są bardzo dobre. A gdy rusza do przodu niczym boczny obrońca o lekkim kroku, niemal zapomina się o jego podstawowym zadaniu: neutralizowaniu napastników rywali.
Talent z własnej szkółki
Bartesaghi natomiast to kolejny owoc akademii. Wychowanek i kibic Milanu od zawsze, teraz również milanista na boisku. Pierwsze derby w pierwszym składzie, w wieku zaledwie dziewiętnastu lat, przesunęły go wyżej w klubowej hierarchii. Lewy wahadłowy był częścią projektu Milan Futuro, ma jeszcze dużo do nauki, ale Allegri pokazał, że nie boi się powierzać mu odpowiedzialności. Bo wygrywa się i przegrywa jako drużyna, ale przede wszystkim pnie się w górę tabeli wtedy, gdy nie tylko Modrić czy Maignan, Leão czy Pulisic mogą być uważani za bohaterów.
Praktycznie w każdym meczu jesteśmy zdominowani. Szczególnie pamiętam pełną dominację i zaangażowanie Atalanty, po części Romy, ostatnio Interu. Dajemy pogrywać i oddajemy pole takim tuzom, jak Parma czy Pisa.
A przede wszystkim mineło juz blisko 1/3 sezonu, a my mamy problem z kreowaniem i prowadzeniem gry z pozycji faworyta.
Bramki na ogół padają z kontrataków (Roma, Inter, Napoli, Fiorentina), natomiast strzelić bramkę z akcji pozycyjnej, która zostałą dokładnie zaplanowana jest niezmiernie trudno.
Obrona swoje rownież ma za uszami, nie wiem dlaczego AŻ tak chełpi się postawę obrońców, którzy oczywiście w porównaniu z poprzednim sezonem prezentują się lepiej, ale dziś okrzykuje sie ich najlepszą linia obrony.
A tak nie jest. Wciąż powielamy błędy w kryciu, szczególnie nie potrafimy zażegnać niebezpieczeństw po stałych fragmentach gry rywali.
M16 wybronił fantastycznie dwa rzuty karne, w innym przypadku obrona miałaby na sumieniu 4 pkt mniej w dwóch meczach.
Jesteśmy drużyną, która prokuruje największa ilość rzutów karnych.
Po ewidentnych błędach DeWintera, Fofany, Estupiniana czy Pavlovicia.
Marudzę. Ktoś napisze, że taka gra to czysty Allegri, i póki punktujmy, to ok.
Ale MM nie będzie za każdym razem wyciągał karnego, rywale też nie będa obijali słupki, a kiedy widzę jak my zabieramy się do rozwijania akcji ofensywnej, to zęby zaczynają boleć. Saelemaekers z braku laku i innych rozwiązać oddaje rozpaczliwe strzały, które cudnie zamieniły sie w bramki (Inter, czy Pisa), ale jeśli ktoś prześledzi te akcje, to zauważy, że Alexis zwyczajnie nie miał wyboru, i musiał uderzyć na bramkę. Bo nie miał innego wariantu. I tak jest od jakiegoś czasu. Wciąż mam w głowie obraz bezradności całego naszego zespołu w meczu z będąca w kryzysie Atalantą.
A Modrić i Rabiot oddali środek pola najsłabszym graczom Interu, czyli Barelli i Calhanoglu.
Z Lazio u siebie będzie podobny schemat, będziemy schowani głęboko z tyłu, oddamy im prowadzenie gry, Zaccagni lubi nam strzelać, a Bartesaghi będzie miał prawdziwy test z bedącym w świetnej formie Isaksenem.
Chcę zobaczyć jeden mecz, w którym całkowicie zdominujemy przeciwnika na swoim stadionie.
Zrobimy tak z Lazio?
Forza Milan!
podsumowując ja tu widzę jeszcze pole do rozwoju i poprawy. dopóki jest odpowiedni mental w zespole, to allegri jakoś to poskleja, nawet taki atakame się przydaje ;-)