245. DERBY DELLA MADONNINA DLA MILANU!
Do Milanu przyszedł, żeby wygrywać i jest przekonany, że mu się to uda. Adrien Rabiot w długim wywiadzie udzielonym włoskim mediom (La Gazzetta dello Sport, SportMediaset) nie mówi o scudetto i pozostaje wierny filozofii Massimiliano Allegriego. Odkłada ten temat do marca, kiedy tabela będzie już wyraźniej ukształtowana. Ale po tym, jak podnosił trofea w Paris Saint-Germain i Juventusie, jest przekonany, że zrobi to samo także w koszulce Rossonerich.
Skąd u Rabiota ta "pewność"?
"Bo tutaj są wszystkie elementy, żeby to osiągnąć: klub taki jak Milan, świetna grupa w szatni i sztab szkoleniowy. Teraz musimy pracować tydzień po tygodniu, dawać z siebie wszystko i poświęcać się. Żeby wygrywać, trzeba zawsze dawać coś więcej i mieć mentalność, którą przekazuje nam trener".
Czy Allegri jest wartością dodaną dla Milanu?
"Jest zwycięzcą i podoba mi się jego osobowość, sposób trenowania, pasja do futbolu i ambicja. Zawsze daje z siebie wszystko i odnajduję się w jego sposobie myślenia. Poza boiskiem jest bardzo pozytywny, żartuje i sprawia, że jesteśmy spokojni".
Nazywasz go swoim "piłkarskim ojcem".
"W 2019 roku wybrałem Juventus ze względu na niego. Spotkałem go kilka miesięcy przed końcem sezonu i od razu mi się spodobał. Kiedy jednak dotarłem do Turynu, już go tam nie było (został zwolniony i zastąpił go Sarri – red.). Gdy wrócił w 2021, zbudowaliśmy świetną relację – na boisku i poza nim".
Dlatego w sierpniu, gdy odezwał się Milan, nie miałeś wątpliwości...
"Milan kontaktował się ze mną także w zeszłym roku, gdy byłem wolnym zawodnikiem, i rozmawialiśmy. Czy z moją pomocą drużyna skończyłaby wyżej niż na ósmym miejscu? Nie wiem, ale patrząc na to, co robimy teraz, mogę powiedzieć, że trafiłem do Milanello w odpowiednim momencie. Klub chciał mnie już w lipcu, kiedy byłem w Marsylii, ale trudno było mi odejść. Po tym, co się wydarzyło (incydent w szatni z Rowe – red.), inne włoskie kluby też się odezwały, ale ja wiedziałem, czego chcę. Allegri powiedział mi: 'Zobaczymy, co się stanie...' i coś naprawdę się wydarzyło. Nie wiem, jak on to robi, ale potrafi nawet... przewidzieć przyszłość (śmiech)".
Max nazywa Cię "Cavallo Pazzo" ("Szalony Koń"), jego asystent Landucci – "Monsieur", a we Francji i Turynie mówiono do Ciebie "Il Duca". Który pseudonim jest najbliższy?
"W Paryżu byłem 'Le Duc', a w Turynie stałem się 'Il Duca'. 'Cavallo Pazzo' mi się podoba, bo oddaje mój styl: kiedy ruszam w meczu... Landucci mówi na mnie 'Monsieur' jeszcze z czasów Juve i to brzmi dobrze".
Allegri twierdzi, że w porównaniu z latami w Juventusie jesteś lepszy. Zgadzasz się z tym?
"Czuję się większym liderem i bardziej dojrzałym, ale to nie znaczy, że już 'dotarłem'. Dopóki gram, chcę się rozwijać w każdym sezonie. Poprzedni był dla mnie ważny i myślę, że poczyniłem kolejne postępy. To samo w tych miesiącach w Milanie: dbam o detale, dokładnie analizuję wideo rywali i swoje własne. A kiedy na nagraniach widzę, że robię coś dobrze, czego wcześniej nie robiłem... bardzo mnie to cieszy".
Dotąd nie zdobyłeś gola. Czy sobota z Lazio to dobry moment, by się przełamać?
"Mam nadzieję. Chciałbym strzelić jak najszybciej i na San Siro, i na wyjeździe. Lubię strzelać gole i asystować, ale to nie jest moje główne zadanie: mam pomagać drużynie biegiem, pressingiem, radą i doświadczeniem. Jeśli będziemy wygrywać, a ja nie strzelę, też będzie w porządku".
W sześciu meczach z Tobą na boisku Milan zanotował pięć zwycięstw i remis, tracąc tylko jedną bramkę. Jak możesz to wyjaśnić?
"Może koledzy mają dzięki mnie więcej pewności siebie, a mentalnie przekazuję im spokój. Dużo rozmawiam, zwłaszcza w trudnych momentach meczu, żeby utrzymać koncentrację. Zawsze daję maksimum i inni to czują".
Więc z Rabiotem na boisku…
(uśmiecha się) "... jest łatwiej".
Gdy byłeś kontuzjowany, Allegri naciskał, byś wrócił jak najszybciej?
"Pytał, kiedy wracam, trzy-cztery razy dziennie, ale tak naprawdę chciał, żebym grał dopiero wtedy, gdy będę gotowy, bo uraz był poważny. Trener, który często z tobą rozmawia, nawet gdy nie możesz grać, pomaga ci pozostać skupionym na celu. Pod tym względem też jest wyjątkowy".
Jakie wrażenia zostawiły derby?
"Radość, bo to specjalny mecz dla Milanu i jego kibiców. Fajnie było wygrać pierwsze derby na San Siro i jestem dumny z naszej gry. Te trzy punkty dodają nam jeszcze więcej pewności".
Na rozmowy o scudetto jest za wcześnie?
"Tak. Myślenie o scudetto nic nie daje: chcemy wygrywać każdy mecz i osiągnąć cele, które sobie wyznaczyliśmy (kwalifikacja do Ligi Mistrzów). Z tygodnia na tydzień widzimy, że grupa ma odpowiednią jakość i mentalność. Bez kontuzji, miejmy nadzieję, w lutym-marcu będziemy w dobrej pozycji, by walczyć o swoje szanse".
A jeśli Maignan będzie bronił tak dalej...
"Jest wyjątkowy".
Mówisz o nim – czy liczysz, że przedłuży kontrakt i zostanie w Milanie?
"Tak, oczywiście na to liczę, jak wszyscy w klubie. Maignan to niezwykły bramkarz, niewielu jest takich na świecie. Jest dla nas kluczowym zawodnikiem, a do tego kocha barwy Milanu. Nie wchodzę między niego a klub, ale mam nadzieję, że będzie nadal rozwijał się tutaj, z takim trenerem jak Allegri i w tej grupie".
Nkunku wciąż jeszcze nie jest w najwyższej formie.
"Jest talentem i już to nieraz pokazał. Znam go, bo dorastaliśmy razem – on, Mike (Maignan) i ja. Przyszedł z Chelsea bez formy i musi się zaadaptować do trudnej Serie A, ale teraz jest dobrze przygotowany fizycznie i zmotywowany. Jestem pewien, że kiedy się odblokuje..."
Leão natomiast mocno się rozwija.
"Na treningu pracuje bardzo ciężko, a dziś (wczoraj) na przykład zrobił kilka wślizgów w defensywie, żeby odzyskać piłkę: pięknie widzieć taki talent, który poświęca się dla zespołu. W porównaniu z czasami, gdy byłem w Juve, bardzo się poprawił".
Mimo że grałeś z wieloma gwiazdami, zachwyca Cię Modrić?
"To prosty człowiek, kocha futbol jak dziecko. W środku pola od pierwszego dnia świetnie mi się z nim grało, bo ma jakość, wizję, ale też daje dużo w odbiorze, biega i wchodzi zdecydowanie. To niezwykły piłkarz, a zadziwia mnie tym, jak wiele daje na boisku w wieku 40 lat. Bardzo go podziwiam i mam nadzieję, że w jego wieku wciąż będę miał pasję".
Jak wspominasz De Zerbiego?
"W zeszłym sezonie zrobiliśmy świetną robotę. De Zerbi jest zakochany w futbolu – kiedy wychodził z ośrodka, szedł do domu oglądać każdy możliwy mecz. Następnego dnia pytał nas o taktykę: 'Kto widział wczoraj mecz? Zwróciliście uwagę, że...'. Niesamowite".
Wracając do dawnych trenerów: w sobotę przeciw Lazio spotkasz Sarriego.
"Miło będzie go zobaczyć. W Juventusie mieliśmy specyficzny sezon: na początku grałem mało, ale po Covidzie byłem już podstawowym zawodnikiem i zdobyliśmy scudetto. Sarri to wielki trener".
Za mniej niż miesiąc Superpuchar Włoch, a na koniec sezonu – mundial. Masz jeszcze miejsce w gablocie?
"Czeka mnie ważny okres, w którym mogę wygrać zarówno z Milanem, jak i z Francją. Mam nadzieję, że się uda i że zagram do samego finału MŚ. Z Włochami? Baraże są trudne, ale mam nadzieję, że się zakwalifikują, bo ich miejsce jest na mundialu".
Jakość i klasa zawodnika od razu widoczna i odczuwalna w grze całego zespołu.
Trzymam mocno kciuki aby nie łapali kontuzji lub zawieszeń to może coś być wielkiego z tego sezonu.