Można nazywać go drwalem, ale on właśnie jest gościem od brudnej roboty - ma czyścić i koniec. Wczoraj zagrał dobrze, nie można się do niego przyczepić. Zagrał o cale lata świetlne lepiej niż Ambrosini, który niestety jest zupełnie bez formy. Brawo za walkę i nieustępliwość.
Forza Grande Milan!