Maximilanistaostatnio aktywny: Więcej niż rok temu, 2024-05-25
13 czerwca 2013, 12:50
Każda drużyna potrzebuje - oprócz artystów, oprócz lidera, oprócz snajpera - także i rzemieślników, specjalistów od czarnej roboty, walczaków, twardzieli. Ambro w ten model wpisywał się idealnie.
Czy był zmarnowanym talentem? I tak, i nie. Oczywiście, gdy wchodził do zespołu był uważany za następcę Albertiniego. Były to prognozy cokolwiek na wyrost i to one rzutowały później na ocenę wartości Massimo i stawiały go w nieco złym świetle. Czy zawiódł -bo nie błyszczał? Cóż, ciężko błyszczeć w drużynie, w której od błyszczenia czy w niektórych przypadkach nawet od świecenia pełnym blaskiem byli Rui Costa, Rivaldo, Seedorf, Pirlo czy Kaka.
Ambrosini nie miał wyjścia i musiał przyjąć na siebie rolę aktora drugiego planu. I z roli tej wywiązywał się przez lata znakomicie. Ostatnie dwa sezony (słabiutkie sportowo) nie mogą rzutować na jego ciężki do przecenienia wkład w sukcesy Milanu końca lat 90tych i pierwszej dekady XX wieku.
Byłem gorącym orędownikiem pożegnania Amrosiniego po zakończeniu sezonu 2012/2013, ale jednak serce się kraje.
Powodzenia, Massimo. Dzięki Ci za wszystko.
Widzicie, to się nazywa skuteczna prowokacja. Nawet Michał zareagował, co nie zdarzało się wcześniej ;)
Tak poważnie mówiąc, może moje zdanie jest zbyt mocno wyrażone. Czytam to, co Michale napisałeś i pod większością mógłbym się podpisać. Tak, był na pewno nadzieją, może nawet spełnioną, ale do Albertiniego mu było daleko. Podtrzymuję to, co napisałem - byli od niego lepsi i to w każdym aspekcie. Ambro łączył kilka cech na dobrym poziomie, bo przecież nie ma przypadku w tym, że grał w wielkim wówczas Milanie. Nie odnoszę się do porównań z Pirlo, bo dla mnie to diametralnie różni zawodnicy i nijak nie mogą jak dla mnie być porównywani. To jest kwestia potrzeb drużyny i trenera, co widzieliśmy w przypadku Allegrego, preferującego przydatność Ambro nad finezję Pirlo.
Natomiast zgadzam się, że Ambro jest wielką osobowością, zawsze odznaczał się wielką charyzmą i był ważny w szatni. Na boisku też, ale moim zdaniem był do zastąpienia na każdym etapie jego kariery.
rafal996
Tak jak napisałem. Nie zastąpiłby Pirlo w roli, ale w pewnym wieku taki rzemieślnik odnalazłby się w tamtym podstawowym składzie. Cały myślę oczywiście o szerokiej kadrze, w której mieliśmy Kakę i Rui Costę. Może moja opinia jest uwarunkowana pewną sympatią do Ambrosiniego, która delikatnie zgasła wraz z jego słabszą formą, ale ciągle pamiętam sezon 2006/2007, w którym dla mnie, był jedną z najjaśniejszych postaci tamtego sezonu ;)
Swoją drogą szkoda, że nie było takiego podsumowania np. dla Nesty czy Rino. Będzie mi brakować naszych wszystkich senatorów...
bartosh22
Mógłbyś rozwinąć swoją myśl, że Ambro jest uważany za najbardziej zmarnowany talent przełomu wieków?
Czy aż tak ustępował Gattuso? Ambrosini miał spokój, którego często brakowało Rino. Wiadomo, Gattuso był jak wściekły byk i nie było dla niego straconych piłek, ale Ambro miał w sobie elegancję Maldiniego i technikę wysokiej klasy defensora. We Włoszech uznaje się Ambro za najbardziej zmarnowany talent przełomu wieków, także oni widzieli w nim coś więcej. Uważam natomiast, że gdyby w czasach świetności Wielkich Mistrzów, odszedłby np Pirlo to Ambro by się przebił i uzupełniłby lukę, oczywiście mając inną rolę, bo sami wiemy jak ciężko zastąpic Pirlo.
pawel8-56
Tak, pod względem motywowania, pod względem ambicji był bardzo ważny. Ale też głównie w ostatnich latach, bo wcześniej byli inni, którzy go przewyższali, każdy w innym aspekcie. Gattuso pod względem zaangażowania, Seedorf pod względem doświadczenia, Pirlo czy Nesta pod względem czysto piłkarskim. Tak jak napisałem, Ambro był na boisku przeciętniakiem, chociaż dzięki jego zaangażowaniu i ambicji osiągnął więcej, niż by na to wskazywały jego wrodzone umiejętności. Nie umniejszam jego roli, wręcz ją cenię. Był taką szarą eminencją, zawsze w cieniu, ale zawsze robił swoje i był w 100% oddany sprawie klubu.
A dlaczego najmniej ważny? Dlatego, że Milan by się nie zawalił, gdyby z niego odszedł w dowolnym momencie kariery. W przeciwieństwie do Pirlo czy Seedorfa, których odejście w czasach świetności równałoby się konieczności przebudowania zespołu i byłoby ich niezwykle ciężko zastąpić. Ba, nawet jak odchodzili jako weterani, pozostawili po sobie dziury, które trudno było załatać. A Ambrosini? Sportowo nie odczujemy jego odejścia.
rafal996
nie zgodzę się z tobą, że jest to najmniej ważny z senatorów. Amborssini był w Milanie najdłużej z ostatnio pożegnanych piłkarzy (oprócz Maldiniego i Costacurty), przez 4 lata był kapitanem zespołu, na boisku zawsze walczył, kibice go uwielbiali, to Ambro motywował piłkarzy do lepszej gry ( choćby ostatnio zakład z El Shaarawym), to Massimo pomagał młodszym i miał wielki wkład w dzisiejszy Milan, może na boisku grał gorzej, choć mecze z Barceloną to było coś i myślę, że De Jong czy nawet Gattuso za lepszych lat nie powstydzili się takich spotkań, gdzie Ambro czyścił wszystko, biegał za dwóch, no teraz trzeba czekać na powrót Ambrossiniego do Milanu, ale już jako trener, może asystent lub w innej roli. Grazie IL CAPITANO
Forza Milan
Jest napisane, że ostatni tytuł mistrzowski zbobył w 2009 roku. Wtedy nie zdobyliśmy Scudetto, a dopiero 2 lata później. Czy chodziło o cos innego?
Tyle lat z nami;) 4 lata wcześniej ode mnie.
Ambro zamiast zmieniać fryzury jak gacie to skupiał się na treningu!