gimlord123
A co Ty sobie wyobrażasz? Mają skakać z okien z powodu słabych wyników? Mnie interesuje zaangażowanie piłkarzy na boisku, a nie to czy poza nim są uśmiechnięci czy płaczą. Naprawdę przestańcie czepiać się wszystkiego dookoła.
Ja wierzę. Bo co mi zostało? Oczywiście rozum podpowiada co innego, pieniędzy bym na Milan nie postawił ;) Ale tak jak już pisałem, to jest jedna bramka. Przypomnijmy sobie ileż razy w historii futboli Dawid zaskakiwał Goliata, a przecież nie jesteśmy wobec nich wcale tak słabi. Potrafiliśmy być lepsi w pierwszym meczu czy w meczu z Juve, zabrakło tylko bramek. Kto wie co się wydarzy? Milan nawet w ostatnich latach sprawiał takie niespodzianki. Nie zapomnę bramki na Camp Nou w pierwszych sekundach, nie zapomnę bramki na samym początku w efektownie wygranych derbach - cóż to by było, gdyby udało się strzelić od razu, z zaskoczenia, na nieprzygotowanego rywala? Przecież to możliwe, przecież to tylko jedna akcja! A może będzie inaczej, może Atletico będzie cisnąć przez 90 minut naszą zaczarowaną bramkę, a w 91 minucie strzał rozpaczy znajdzie drogę do ich własnej? To nie jest takie niedorzeczne, przecież nie mówimy o starciu Andory z Brazylią.
Oczywiście najbardziej marzy mi się taki mecz, jak z Arsenalem na San Siro. Taki, w którym dominacja nie będzie podlegać dyskusji, a bramki ją świetnie potwierdzą. Fajnie by było, nie? ;)
0
sebah1989ostatnio aktywny: Więcej niż 6 lat temu, 2019-09-13
11 marca 2014, 19:31
Mam nadzieję, że Rossoneri wyjdą dzisiaj na boisko z wolą walki i będą potrafili zagrać jak w pierwszej połowie meczu na San Siro. Piękna rzecz dominować na stadionie przeciwnika, a może też szczęście trochę bardziej dopisze i uda się wywalczyć korzystny wynik. Ważne żeby wyjść z odpowiednim nastawieniem i pokazać, że nie boimy się przeciwnika. Jeżeli do tego uda się strzelić stosunkowo wcześnie bramkę to Atletico zacznie grać pod dużą presją. Jeśli uda się podłamać ich psychicznie i stracą pewność siebie to nasze szanse mocno wzrosną. Bronienie jednobramkowej zaliczki to wcale nie jest taka komfortowa sytuacja. Ciekawe też jak do tego meczu podejdzie Atletico: będą bronić tego, co już zdobyli, czy postanowią też rozwiać nasze nadzieję możliwie jak najszybciej. W każdym razie wierzę, że stać nas na awans i że możemy stworzyć ciekawe widowisko. Forza!
0
Fanaticostatnio aktywny: Więcej niż 11 miesięcy temu, 2024-06-12
11 marca 2014, 19:26
NIe czarujmy sie!! nasze szanse na awans sa marne!! Atletico to naprawde solidny zespol europejski a my w tej chwili jestesmy co najmniej o klase nizej!! Bardzo watpliwe jest to ze taka druzyna z taka organizacja gy defensywnej jak Atletico przegra u siebie!! I wszystkie porownania do 2007 roku sa bezsensowne bo wtedy prawie na keazdej pozycji mielismy top swiatowy i wystarczylo ze ci zawodnicy zlapią forme, a teraz nasza kadra jest naszpikowana sredniakami
Co się mają nie uśmiechać? Czy się stoi czy się leży, pieniądz się należy. Niech grają składny futbol i efektywny , nie myląc z efektownym, i rozjadą Atletico, wtedy udowodnią że mają chociaż ambicję pomimo braku wielkich umiejętności.
0
gorylmagilaostatnio aktywny: 4 lat temu, 2021-04-15
11 marca 2014, 17:07
Nie czytam tego. Wolę obejrzeć show jaki dzisiaj Milan pokaże na boisku w Madrycie.
A ja tak sobie patrzę na zdjęcia naszych piłkarzy przed meczem z Atletico, a oni jacyś tacy dowcipni, wyluzowani, uśmiechnięci... Nie wiem czy wiedzą, że mamy 37 punktów straty do Juventusu w lidze, z Pucharu Włoch wyeliminował ich zespół, który jest ledwo nad krawędzią spadku, w CL przegrali z żółtodziobami, a ich trzy ostatnie mecze to trzy przegrane, w których nie umieli strzelić nawet jednego gola.
Ale co tam, pełen luz. Kasę dostanę, fryzura fajna. Żyć nie umierać!
Pewnie został o to Monachium zapytany. Media lubią nawiązania do historii. Moim zdaniem równie dobrze możemy się podpierać przykładem Deportivo, tylko musimy odwrócić role. I paradoksalnie mamy łatwiej, niż oni wtedy.
0
Maximilanistaostatnio aktywny: Więcej niż rok temu, 2024-05-25
11 marca 2014, 14:45
No, następny o Monachium i 2007 roku. Myślałem, że Seedorf w tym względzie (nie tylko w tym) będzie się różnił od Allegriego. Ale widzę, że też zaczyna śpiewać w rytm podanej z góry melodii.
Wychodzi na to, że naprawdę nie umiano w Mediolanie znaleźć konkretnych argumentów, by podnieść morale zespołu, to się chwycili tego, co było pod ręką. A co jest zawsze pod ręką? Historia, oczywiście. Zawsze sie znajdzie jakiś precedens do wykorzystania propagandowego. Dobra propaganda przed ważną bitwą to niezwyle ważna rzecz. W tym wypadku nie jest dobra, a raczej co nieco desperacka i mało przemawiająca do wyobraźni.