Maximilanistaostatnio aktywny: Więcej niż rok temu, 2024-05-25
29 maja 2014, 14:34
Zgadzam się, że Holendrzy za wiele w Brazylii nie zwojują. Myślę, iż pretendujące do stania sie jednym z czarnych koni turnieju Chile wybije im te mistrzostwa z głowy, a Hiszpania...Oni w pierwszej kolejce grupowej mogą naprawdę upokorzyć Pomarańczowych. Różnica klas jest o wiele wyższa niż 4 lata temu, gdzie Van Marwijk w finale postawił na totalną destrukcję (to jego pomysły kopiował później Mourinho w Realu, by zatrzymać Barcelonę), a i tak, gdyby Robben wykorzystał jedną z trzech ??setek??, jakie miał przy sam na sam z Cassilasem, to mogli by się Oranje cieszyć z olbrzymiego sukcesu.
Dziś jednak zieje między oboma zespołami przepaść, jeśli chodzi o doświadczenie, a i różnica w klasie poszczególnych piłkarzy jest porażająca na korzyść obrońców tytułu.
Strata Strootmana w ekipie Van Gaala jest niepowetowana, pomocnik Romy nadawał cały rytm grze swej reprezentacji, był jej móżgiem, płucami i sercem.
Nie ma Van der Wiela, nie ma Heitingi. No i przegrał z kontuzją Van der Vaart. Rozgrywający HSV miał za sobą niezbyt udany sezon (głównie z powodu urazów, oczywiście), ale w tej młodej, nieopierzonej drużynie jego doświadczenie mogło by być naprawdę cenne. Pewnie byłby Rafael rezerwowym, ale rezerwowym przydatnym na ciężkie chwile, kiedy potrzeba byłoby spokoju, nowego impulsu dla zespołu, dobrze bitego rzutu wolnego/rożnego.
Trzy rzeczy przemawiają na korzyść Holandii.
Brak presji. W Holandii mało kto wierzy w finał, nie tak wielu w półfinał, bo wiadomo, że jadą nowicjusze bez doświadczenia na arenie międzynarodwej.Nie ma wobec tej grupy absurdalnych wymagań. To może tylko Pomarańczowym pomóc.
Nie ma tym razem nadmiaru gwiazd w tym zespole. A to bardzo często był problem tego zespołu. Na wielkich turniejach niemal zawsze dochodziło do personalnych, ambicjonalnych zatargów, konfliktów a nawet wojen. Teraz za gwiazdę (choc już przebrzmiałą) możemy uznać Kuyta; na pewno jest gwiazdą Robben; na pewno ? największą ? van Persie. No i jest Sneijder. No ale on (o czym wiadomo od lat) nie cierpi się właśnie z RvP, jest to animozja równie szczera, co głęboka. Van Gaal dał do zrozumienia wszem i wobec, że jego liderem, jego kapitanem, jego alfą i omegą jest Van Persie, Wes musi się pogodzić z byciem w cieniu. Ale ? czy się pogodzi?
No i wreszcie sam selekcjoner. On też może uchodzić za nadzieję dla tej drużyny na tym turnieju. Też nie odczuwa presji, bowiem nie buduje tego zespołu pod siebie, pod ten turniej, ale czyni to pod kątem przyszłosci; pod kątem Euro we Francji i kolejnego Mundialu. Z pełną premedytacją bierze całą masę młodych wilczków, by hartowali się oni w konfrontacjach z najsilniejszymi, by dojrzewali, nabierali doświadczeń i tworzyli podwaliny przyszłych sukcesów Holandii.
Czy to zagranie va banque przyniesie holenderskiej piłce korzyści, trzeba będzie poczekać. Nawet nie 2 miesiące, a co najmniej 2 lata...
A ja polecam (mam nadzieję, że w linii ataku będzie występował u boku Robbena i Van Persiego) obserwować Memphisa Depaya. Skrzydłowy PSV to chyba dziś najbardziej obiecujący gracz młodego pokolenia w Eredevisie. Silny (jak na pozycję, na której występuje) fizycznie, technicznie naprawdę rewelacyjny (czasem drybluje jak rodzony Brazylijczyk), szybki, operujący obiema nogami i dysponujący zaskakująco silnym uderzeniem. Podobno będzie pierwszym transferem Van Gaala do Mu, ale i inne kluby mają na niego chętkę.
Ciekaw też jestem stopera De Vrija (zabiega o niego Lazio), wracającego po kontuzji Wijnalduma i pomocnika Tony?ego de Vilheny (ale ten ostatni, jeśli pojedzie do Brazylii, może być jednak tylko rezerwowym).
A Nigel de Jong musi grać w perwszym zespole. Van Gaal chyba jakoś za naszym graczem nie szaleje, ale w obliczu braku Strootmana byłoby dla mnie niezrozumiałym trzymanie na ławce tak doświadczonego, zaprawionego w bojach, twardego pomocnika. Forza Nigel!