No i piękny sen Holandii dobiegł końca...
Szkoda.
Było już tak blisko...
Patrząc już dziś na chłodno muszę z bólem serca skonstatować, że jednak za mało zrobili Oranje w przodzie, zbyt bierni byli w ataku, by wywalczyć sobie ten finał. Schowani za potrójną gardą grali naprawdę świetnie, odpowiedzialnie, synchronicznie w defensywie (wspaniały De Vrij, dominator Vlaar, wyłączony z gry Messi), ale Van Gaal do końca pozostał przy szachach, nie spróbował ugryźć Argentyny, która spokojnie była do połknięcia przez Pomarańczowych. Liczyłem, że w 2 połówce selekcjoner Holandii wpuści Depaya lub Lensa i zagra trójką z przodu, roźciagnie trochę grę, dając możliwość odciętemu Van Persiemu/Huntelaarowi przyjęcia piłki w polu karnym, zastawienia się, oddania strzału. Tego zabrakło. Jedynymi, którzy próbowali obsużyć swoja ??dziewiątkę?? byli Sneijder (tak niedokładnego nie widziałem go nigdy) i Kuyt (bardziej aktywny w ofensywnie po 60 minucie, ale wtedy grał już na lewej obronie i jako że nie ma lewej nogi w ogóle, ciągle zwalniał i ustawiał się do dośrodkowania swoją prawą, co było przejrzyste i czytelne dla obrońców). Sam Robben w ofensywie to za mało (choc gdyby nie Mascherano, to byłoby akurat).
Tak, mam pretensje do Van Gaala o te szachy, ale z drugiej strony ? gdyby wygrali Pomarańczowi te karne, pretensji bym nie miał.
Warto też wspomnieć, że słaba postawa Martinsa Indi (Janmaat był lepszy, ale Kuyt stracił część swoich walorów po zmianie strony, na której grał) i niepełna po kontuzji dyspozycyjność De Jonga (musiał go zdjąć zbyć wcześnie ? zresztą w ogóle by go nie zdejmował, gdyby było to możliwe), odebrały Van Gaalowi nieco swobody w dokonywaniu zmian. Ani Depaya za Kuyta już wpuścić nie mógł (choć akurat nie jestem pewnien, czy by się zdecydował), ani Krula na karne (tu jestem przekonany, że jako wybitny psycholog Van Gaal zagrałby identycznie jak z Kostaryką).
Szkoda, bo gdyby Holendrzy zagrali odważniej, mogliby spokojnie przejść Argentynę, którą krytykuję konsekwentnie od początku Mundialu i która mnie zawodzi w tym turnieju. Ale finał mają...
W finale tym to ja im daję może 20% szans. Niemcy to najlepszy zespół (jako zespół, jako mechanizm, jako wspólnota, jako siła mentalna, jako kultura gry) tego turnieju. Jeśli szybko strzelą bramkę, wybiją Messiemu i spółce futbol z głowy. No, ale jeśli szybko nie strzelą...Mecz meczowi nierówny, a niespodzianek mieliśmy już wiele.
W meczu o 3 miejsce Holendrzy raczej przegrają. Pamietam MŚ w 1998 roku i mały finał Holandia ? Chorwacja. Moi pupile zagrali w nim na stojąco, bez ikry, zeszło z nich powietrze po przegranym pólfinale. Widać było, że brąz ich nie interesował. Może pod wodzą Van Gaala będzie inaczej, ale na pewno większą motywację będą mieli Brazylijczycy. Ich celem będzie zmazać hańbę z ?, lub choć trochę ją kibicom osłodzić. Na pewno po półfinale widzieli podopieczni Scolariego te przebitki wtrząśnietych fanów Canarinhos, ich dewastację - i będą mieli przeogromną motywację, by jako gospodarz zakończyć turniej zwycięstwem. Ja jedynie liczę, że Van Gaal ustawi zespół ofensywnie, 1 ? 4 ? 3 ? 3, że zagra klasycznym ustawieniem, zagra do przodu, zagra ??na tak??. Stawka jest niewielka w sumie, a warto by dać wspólnie z Brazylią porcję pięknej, ofensywnej gry kibicom na świecie. Po dwóch 0:0 z rzędu chciałbym znów widzieć Holandię strzelającą bramki.
Dobry mecz NDJ, w sumie każdego z zawodników i środka obrony i środka pomocy Holandii. Argentyna, która nie grała przekonywająco cały turniej, dzisiaj zaprezentowała się bardzo dobrze. Ciekawy finał będzie.