André Silva wypowiedział się dla magazynu Forza Milan na temat swojego pierwszego sezonu we Włoszech, mundialu, rodziny, zainteresowań oraz aspektów do poprawy: "Życie w Mediolanie? Po raz pierwszy mieszkam z dala od domu i z dala od plaży. Jestem przyzwyczajony do oddychania jodem. Bardzo często spacerowałem albo jeździłem na rowerze wzdłuż wybrzeża, ale rzeczy się zmieniają i trzeba zawsze patrzeć do przodu. Mundial? Musimy wierzyć w nasze możliwości, nie jedziemy do Rosji tylko dla zabawy. Wiemy, że będzie ciężko, wszyscy w naszej grupie celują w awans - Hiszpania, Iran i Maroko. Inne sporty? Trenowałem hokej na lodzie, żeby nauczyć się jeździć na łyżwach, lubię jazdę na rowerze i gokarty - zawsze w towarzystwie przyjaciół. Czego mi brakuje? Rodziny. Jest bardzo liczna, wychowywałem się razem z bratem i kuzynami. Na wakacje jeździłem z przyjaciółmi albo właśnie z rodziną. Moja rodzina jest bardzo zżyta, widywaliśmy się na każdych urodzinach, co niedzielę się spotykaliśmy wszyscy razem. Włoska piłka? Inny typ przygotowania fizycznego nie jest istotny, bo jestem mocny pod tym względem. Największa trudność to dostosować się do nowego stylu życia, nawyków, języka, ludzi, drużyny. Nie jestem Włochem i jestem tu sam, mówię tylko po portugalsku, podczas gdy inni rozmawiają po włosku, a wielu także po hiszpańsku. Pomoc ojca? Śledził wszystkie moje występy, a gdy byłem dzieckiem, przychodził też czasem na treningi. Kupił nawet kamerę video, żeby nagrywać moje mecze na pamiątkę. Teraz nie mogę ich nawet obejrzeć, bo są na kasetach VHS. Co muszę poprawić? Muszę poprawić grę lewą nogą, ale nie tylko to. Mogę też poprawić drybling i strzał na bramkę. Zawsze można się rozwinąć, nie stawiam sobie granic. Wady? Może za dużo myślę o pracy, a za mało o wypoczynku. Jeśli mam jakiś cel, to do niego dążę i nie myślę o niczym innym. Jeśli coś mi się podoba, to chcę to natychmiast".
Jeśli nic się nie zmieniło, to jest związany z tą panią ;-)