ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
Gennaro Gattuso wziął udział w konferencji prasowej przed meczem z Frosinone. Oto co miał do powiedzenia szkoleniowiec:
"Mecz z Frosinone? W niedzielę przekroczymy liczbę miliona kibiców, którzy w tym sezonie pojawili się na San Siro. Trzeba milion razy podziękować. To niewiarygodny wynik, mieliśmy lepsze i gorsze momenty, zostały jeszcze dwie kolejki i wciąż gramy o nasz cel. Miejmy nadzieję, że uda się zakończyć pozytywnie i podarować fanom jeszcze trochę radości."
"Pożegnanie Allegriego? Jego wyniki i trofea mówią same za siebie. Mamy wyjątkowe relacje, znam go z czasów, gdy byłem jeszcze gołowąsem, razem wygraliśmy Serie B, mnie nie chcieli nawet dać premii, wtedy Allegri wstawił się za mną w klubie. Wiele było różnych historii, kłótni, serdeczności, wzlotów i upadków, ale to świetna osoba. Zasługuje na to, co najlepsze i wierzę, że w niedzielę otrzyma to od swoich piłkarzy i kibiców. My jednak musimy zrobić to, co do nas należy, nie oglądać się na Turyn. Bianconeri już pokazali na boisku, że zawsze mają zwycięska mentalność".
"Zespół liczy na korzystny wynik mecz Juve-Atalanta? Nie, mamy dumę, której jesteśmy panami. Nie tracimy czasu i energii, by spoglądać w stronę innych. Podejmujemy Frosinone, które już spadło, ale będzie chciało się pokazać na San Siro. Myślmy o własnej dumie i zdobywaniu punktów".
"Pogoń za Atalantą? W tej chwili nie możemy się oglądać za siebie, na nasze zmęczenie i słabe wyniki. Atalanta się nie zatrzymywała, kontynuowała swój marsz, my dołożyliśmy swoje, tracąc punkty, ale oni grają w stylu, który prezentuje niewiele ekip. Jeśli awansują do Ligi Mistrzów, będzie to zasłużona nagroda".
"Spotkanie z zarządem? Nie, w tej chwili odłożyliśmy na bok wszelkie rozmowy i myślimy tylko o naszym celu. Będzie czas na dyskusje, teraz liczy się boisko".
"Forma Piątka? Widziałem, że jest w dobrej dyspozycji, tak jak zawsze. Musi myśleć o tym, co dobre dla drużyny, nie myśleć o swoim 'ogródku' i musi dać z siebie wszystko".
"Wygrana Milanu nałoży presję na Atalantę? Ja nie robię takich kalkulacji, myślę tylko o zwycięstwie przeciwko Frosinone i wystawieniu najlepszej możliwej jedenastki. Ufam w dobrą wiarę, a w ostatnich latach widać jak na dłoni, że wszystkie drużyny wykazują zaangażowanie i grają uczciwie do samego końca".
"Pozostanie na ławce w razie braku LM? Nie wiem, co mam odpowiedzieć, nie do mnie należy ocena tego, co zrobiłem. Liczby mówią wszystko, w tej chwili to czcza gadanina - która ciągnie się od lipca i trwa bez przerwy - na temat mojej przyszłości. Ja myślę tylko o trenowaniu i zdobywaniu punktów, a ten kto powinien mnie ocenić, zrobi to".
"Relacje z Leonardo? Sądzę, że wielu z Was mnie nie słucha. Już to mówiłem i powtarzam. To wy wymyślacie tematy, żeby zapełnić strony gazet. Z Leonardo nie ma żadnego problemu, były niesnaski, gdy byłem zawodnikiem, ale to już przeszłość. Odkąd został dyrektorem, nic takiego się nie wydarzyło, osobiście bardzo się szanujemy i mamy poprawne relacje. Koniec, kropka".
"Zwyżka formy Suso? To ważny zawodnik. To wy dziennikarze domagaliście się, żebym go odsunął, ale jeśli spojrzeć na jego statystyki, to strzelał i osiągnął 10 asyst. Od dekady nikt w Milanie nie miał takiego wyniku. Piłkarz może mieć swoje wzloty i upadki, to normalne, ale jego gra jest dla nas ważna".
"Średnia punktów w rundzie rewanżowej? Porównajmy liczbę punktów od czasów Allegriego. Obecny wynik wydaje nam się normalny, ale tak nie jest. Ta drużyna dobrze sobie radzi, gra takie rozgrywki, jakie miała zagrać. Mówi się o nas, jakbyśmy byli na dziewiątym albo dziesiątym miejscu, tymczasem nadal liczymy się w walce".
"Forma Biglii? Jest do dyspozycji, trenował przez ostatnie dwa dni. Nie jest jeszcze w stuprocentowej formie, ale jest do dyspozycji, w niedzielę usiądzie na ławce".
"Ostatni mecz Abate na San Siro? Nie jestem w stanie wyrazić tego wszystkiego, co myślę o Ignazio, bo siedzielibyśmy tutaj przez kolejną godzinę. Nie jestem zaskoczony jego postawą, bo w klubie był od młodych lat i parę 'plaskaczy' zebrał, co dzień go 'chrzciłem'. Zawsze dawał z siebie bardzo wiele i przykro mi, że to koniec, zawsze był dla mnie, dla mojego sztabu i całej szatni wartością dodaną".
"Ewentualne piąte miejsce? Już teraz nasz wynik nie jest dla mnie porażką, a Wy możecie pisać co chcecie, i tak już macie w głowie swój film. Dla mnie nie byłaby to porażka nie dlatego, że liczę na jakie indywidualne zasługi, ale dlatego, że byłoby to nie w porządku. W dodatku, patrząc na innych - co miałyby powiedzieć Roma i Lazio? Jasne, jest trochę żalu, bo przez dwa miesiące byliśmy samotnie na czwartym miejscu i mieliśmy los we własnych rękach, ale to nie jest porażka. Skoncentrujmy się na tym, co mamy do zrobienia, dajmy z siebie wszystko i wywalczmy jak najwięcej punktów. A potem zobaczymy".
"wyrownala" , idealne okjreslienie poziomu Serie A w tym sezonie to dno i wodorosty i powiedza to nawet najstarsi i wierni kibice calcio.takiej zenady jesli chodzi o poziom ligi dawno nie bylo.
O czym Ty piszesz, były sezony gdzie z kontuzjowanych mogliśmy sklecić drugą 11. W tym sezonie właściwie wypadł tylko Jacek, bo Caldara nawet nie zaistniał żeby odczuć jego brak. Hakan, Gigio, Suso, Cutrone, Piątek, Romek, RR, Bakayoko, Borini tj. większość podstawy bez kontuzji cały sezon. Gattuso nie potrafi korzystać z rezerwowych, Monto i Berto to nie jakieś tuzy, ale na średniaków ligowych powinni wystarczyć, a nie zagrali nawet kilku minut w lidze. Biglia i Mauri też b. słabo w tym sezonie.
Arcadias
progres boiskowy jest znacznie gorszy czyt.regres wiec lepiej przemilczec ten fakt bo ta druzyna i jej gra to najwyzszy poziom zenady , oglada sie to 3 razy gorzej niz za Montelli i Sinisy.
To ma być większość bez kontuzji? Ja naprawdę rozumiem, że chcesz postawić na swoim i chwytasz się każdej deski, ale tutaj dopuszczasz się albo kłamstwa, albo rażącej niewiedzy i w obu przypadkach wprowadzasz ludzi w błąd.
Przypomnę każdemu, że nawet drobna kontuzja to nadal kontuzja. Po kontuzji zawodnik ma spore szanse, że będzie potrzebował chwili, żeby wrócić na swój poziom i to mocno uderzało w Milan.
Pewne usprawiedliwienia były jak najbardziej zasadne, ale wydaje mi się że tylko do grudnia. Po grudniu już niestety trzeba przyznać, że Rino dał ciała. Zwłaszcza wtedy gdy komplikował sytuację dziwnymi zmianami formacji. Allegrim to on nie jest by umieć rotować składem czy formacjami.
@edit właśnie widzę, że nie wiesz czym jest subiektywizm, więc podsyłam link do definicji.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Subiektywizm
polecam jednak na przyszłość zapoznać się z definicją słowa, którego używasz, bo śmiesznie to wygląda jak nie znasz jego znaczenia. ^^
Chievo odebrało punkty Napoli, Interowi, Romie, Sampdorii oraz wygrało m. in. z Lazio, więc nie są typowym outsiderem, który oddaje zwycięstwo prawie każdemu z czołówki.Oprócz tego używając terminu typowi ''ligowcy'' nie miałem na myśli konkretnych zespołów tylko drużyny zajmujące miejsca w przedziale 8/9-5/6.Tutaj także OGÓLNY poziom jest wyższy, a to ma bardzo duży wpływ na progi punktowe do miejsca dającego LM.
A no właśnie.I z jakim efektem Inter grał bez Icardiego lub Roma bez np. Manolasa?Dodatkowo chciałbyś większego wykorzystania Bertolacciego, a czy to nie przypadkiem jego ostatni występ kibice nagrodzili głośnymi gwizdami?Statystyki nie kłamią.
@edit zapomniałbym, oczywiście inne zespoły też miały problemy, ale nie aż tyle. Jaką cenę zapłacił Inter za problem z jednym zawodnikiem? Na tę chwilę nadal walczą o LM mimo, że w tym roku grali w LM przez co mieli więcej kasy itd. Jeżeli jeden problem Interu mógł im napsuć tyle w szykach to pomyśl ile sprawiły wszystkie problemy, które miał Milan, a był ich ogrom.
W tej chwili Milan powinien być już pewien wejścia do ligi Mistrzów wystarczyło wygrać z Sampdorią i Torino czyli teoretycznie słabszymi ekipami ale niestety dziś z taki trenerem nie jesteśmy nawet pewni dzisiejszego zwycięstwa. Jaki jest więc sens pozostawienia go?
Dla mnie Ty osiągnąłeś apoegeum, polecam trochę umiaru i chłodnego patrzenia na sytuację. Gattuso i zarząd zmarnowali kolejny sezon i to nie był sezon jak 2-3, 5 lat temu tylko sezon z wielkimi możliwościami.
W ani jednym punkcie nie napisałem, że za Rino zrobiliśmy jakikolwiek progres na boisku. W ani jednym punkcie nie napisałem, że uważam pozostanie Rino na stanowisku za dobre rozwiązanie. Cały czas odnoszę wrażenie, że nie potrafisz wyciągnąć wniosków z tego, co piszę bo jesteś zaślepiony swoimi przekonaniami. Serie A względem poprzednich dwóch sezonów zaliczyło spory krok w tył. Milan przy innych drużynach pod względem zajmowanego miejsca zaliczył krok w przód, co owszem, jestem też zasługą słabszej dyspozycji rywali, ale wybacz... mówienie, że Rino wylosował obecną pozycję w loterii jest przejawem głupoty. Do pewnego stopnia poukładał drużynę. Podniósł zawodników z dołka. Najlepszym przykładem jest tutaj Bakayoko, którego kibice Chelsea chcieli oddać za czapkę gruszek, a u nas stał się ostoją środka pola. Zaraz się okaże, że Milan jest samograjem na top4. Widać było, że Gattuso miał swój pomysł na grę, który mu zwyczajnie nie wypalił. Tyle.
Tu nie chodzi o to, że jeśli dostaniemy się do Ligi Mistrzów, to przymkniemy oko na grę zespołu. Ale nie można stawiać przed kimś określonych celów a potem wywalić go za ich spełnienie, na rany boskie. W oczach innych trenerów, którzy mieliby przyjść w zastępstwo, Milan stałby się wtedy klubem niepoważnym, nieprofesjonalnym i nie wartym zachodu. Zacznij patrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy a nie tylko, ten tu, ten tam, tego zwolnić, ten trzy pola do przodu, szach mat. Jesteś pracownikiem w firmie. Szef mówi Ci - zrób projekt dla inwestorów. Robisz ten projekt. Wychodzi dokładnie tak jak powinien. Wszystkie wymagania spełnione. Szef Ci gratuluje i... zwalnia. Logiczne.
Ta gra, którą opisałeś towarzyszy naszej drużynie już od bardzo dawna. I nie ukrywam, że przydałby nam się nowy szkoleniowiec z wizją ofensywną. Nigdy tego nie zanegowałem. Od czasu Allegriego, który też nigdy nie był jakąś wybitną tuzą przewinęło nam się kilku żółtodziobów i ligowe średniaki. Kolejno Seedorf, Inzaghi, Mihajlović, Brocchi (chociaż to było raptem kilka kolejek, w których zaprzepaścił pracę Sinisy), Montella a teraz Gattuso. Najładniejszą grę widziałem za naszego holenderskiego Willy'ego Wonki ale wtedy szatnię toczyła choroba a na boisku brakowało skuteczności.
Przestań mnie w końcu pouczać z tym zejściem na ziemię bo nie wydaje mi się bym nurzał się w chmurach. Twardo stąpam po ziemi i wszystkie moje argumenty są rezultatem chłodnej kalkulacji. Staram się brać pod uwagę jak największą ilość warunków i nie ograniczam się tylko do powiedzenia, że Gattuso to amator, którego należy zwolnić. Nigdy nie popadałem ani w hurraoptymizm ani w jakąś odmianę dekadencji więc wybacz, ale to gadanie o moim bujaniu w obłokach możesz wsadzić sobie między bajki.
Odnosząc się do transferów: Bertolacci był wtedy jednym z najlepszych pomocników poprzedniego sezonu, Bacca strzelał bramki jak na zawołanie a na koncie miał świeży tytuł Ligi Europy zaś Romagnoli był młodym zawodnikiem z ogromnym potencjałem. W tamtym czasie naprawdę świetne transfery. Porównując je z tymi, które przywołałeś: Piątek lider strzelców Serie A, Bakayoko wielki niewypał w Anglii i zrzut z Chelsea oraz Paqueta, czyli utalentowany Brazylijczyk z potencjałem. Na transferze Biglii czy Hakana skorzystał przede wszystkim Montella choć i to jest powiedziane nad wyraz. Calhanoglu przychodził do nas po półrocznej przerwie od grania o czym wielu najwidoczniej zapomniało.
Jak dojdzie do tego to wilk syty i owca cała. UEFA niby karze duży klub jednocześnie Milan ma czystą kartę tak jak Inter po tym sezonie
Zacznijmy od tego, że Gattuso i owszem, w przypadku gry ofensywnej zwyczajnie się pogubił. Drużyna, która w założeniu miała opierać się na skrzydłowych i zagęszczaniu środka, zwyczajnie nie była w stanie tego robić, ponieważ głównym mankamentem okazali się... skrzydłowi.
Zarówno dla Hakana, jak i dla Suso nie był to sezon życia. Osobiście nigdy nie ceniłem zbyt wysoko umiejętności Hiszpana i bez wahania wymieniłbym go na jakiegoś innego skrzydłowego.
W przypadku Turka sytuacja wydaje się trochę bardziej skomplikowana. Odnoszę wrażenie, że Hakan jest zawodnikiem o bardzo kruchej psychice. Wystarczająco trudno było go odbudować, kiedy wracał z półrocznej banicji. Kiedy już myślałem, że Montella i Rino odnieśli w tej materii sukces, pojawiły się problemy w postaci zniszczonych relacji z żoną. W moim mniemaniu to nie jest przypadek, że spadek formy Calhanoglu przypada na okres, w którym zaczął się cyrk z jego żoną. Ostatecznie ani Hakan, ani Suso nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań na ten sezon. A rezerwowych, którzy mogliby ich zastąpić nie widju.
Kontuzja Bonaventury prawdopodobnie całkowicie popsuła plany Gattuso. Załóżmy, że byłby zdrowy i przy transferze Paquety byłby w stanie normalnie grać. Trójka pomocników złożona z Calhanoglu, Bakayoko i Paquety wyglądałaby już dużo bardziej kreatywnie, a na lewym skrzydle mógłby występować wtedy właśnie Giacomo. Oprócz tego mielibyśmy w odwodzie Laxalta (który ma niesamowitą wydolność fizyczną i w końcówkach mógłby bardzo intensywnie nękać rywali), Boriniego (pana uniwersalnego) czy chociażby Castillejo. Ten ostatni pokazał, że najlepiej czuje się na prawym skrzydle, ale nie jest gwarancją gry na wysokim poziomie. Ot, poziom obecnego Suso z małymi przebłyskami. Mimo wszystko taka rezerwa na Serie A powinna była wystarczyć. A tu hyc, Bonaventura o podłogę bęc, sezon z głowy. Suso i Hakan — podróż za jeden uśmiech w poszukiwaniu formy. Zmiennicy nie oferują skoku jakościowego. I gra ofensywna leży.
Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego z uporem maniaka koncentrujemy się na tym 4-3-3? Rozumiem, że podczas meczu dochodzi do korekt sytuacyjnych, ale jedziemy na tym wózku już od dobrych kilku lat i nic z tego nie wynika. Nie jesteśmy Barceloną, nie mamy kreatywnego środka, który pozwoliłby nam na kontrolę w tym właśnie ustawieniu. A pozostanie przy kontrach, jak w czasach Pippo, odbiłoby się czkawką w meczu z ogórkami. Nie wydaje mi się byśmy mieli mentalność graczy Ajaxu, którzy grę w schemacie 4-3-3 wypijają z mlekiem matki, więc dziwi mnie brak eksperymentów w sytuacji, w której nasza gra jeszcze prawdziwą męczarnią dla oczu. Nie można cały czas wierzyć w to, że na pustyni spadnie śnieg. To jeden z poważniejszych grzechów Rino.
Nie można jednak przejść obojętnie obok tego, na co Gattuso po prostu sobie zapracował. Przez pewien okres byliśmy w czołowej czwórce. W jednym momencie wyrzuciliśmy Inter poza podium. Powiedzieć, że Gennaro miał szczęście, jest przejawem ignorancji. Wielu zapomniało już chyba jaki cel został postawiony przed drużyną. Dostać się do Ligi Mistrzów. I faktycznie, jesteśmy tego bardzo blisko. Jasne, sami rzucaliśmy sobie kłody pod nogi i nie wygrywaliśmy, wtedy kiedy trzeba było to zrobić. Przy tym, co działo się u naszych rywali, powinniśmy obecnie bić się z Napoli o drugie miejsce, a nie modlić się o porażki Atalanty czy Interu. Jasne, rozumiem ten punkt widzenia, ale sam fakt, że jesteśmy o krok od upragnionych rozgrywek, jest już pewnym sukcesem. Bo takie było założenie na ten sezon.
Sytuacja z boku wygląda tak. Jest sobie trener z Kalabrii. Dostaje drużynę, do której nie może przeprowadzać wymarzonych transferów, bo taki mamy klimat. Raz, że Finansowe Fair Play dyszy w kark, dwa, że w słonecznej Italii trenerzy nie mają takiego wpływu jak Ci niegdyś w Anglii. Ten Kalabryjczyk dostaje cel. Awansować do Ligi Mistrzów. I wpływamy na grunt teoretyzowania. Udaje mu się wprowadzić zespół do tych prestiżowych rozgrywek. Cel zostaje spełniony. I zarząd mówi mu: no fajnie było, ale elo. Ogromna niekonsekwencja, która może odbić się na ewentualnym zatrudnieniu innego trenera. No bo jak to? Gość spełnił założenia, a Ci w nagrodę wywalają go ze stanowiska? Nie wiemy czy Gattuso, na początku sezonu, otrzymał zobowiązanie do gry w pięknym i ofensywnym stylu. Jeśli tak nie było to w przypadku gdy spełnia on swoje cele, a drużyna stoi za nim murem to... no wybaczcie, zwolnienie go to przejaw największego zeszmacenia. Przerzućcie to sobie na grunt zawodowy i zrozumiecie, o czym mówię.
Teraz konferencje prasowe. Wielu z Was oczekuje, że Rino będzie mówił dokładnie wszystko, co chciałby powiedzieć. Naiwne. Podejrzewam, że gdyby posunął się do czegoś takiego, to zostałby dyscyplinarnie zwolniony. Na stronach kibicowskich każdy jest ekspertem. Każdemu wydaje się, że widzi więcej niż trener na treningach i meczach. Bo... tak. Po prostu. I każdy taki internetowy ekspert, przekonany o swojej wyższości, na pewno mówiłby wszystko, co myśli. Że chce transferów, że chce pieniędzy, że zarząd go wkurza, że piłkarze grają do bani. A potem po konferencji wróciłby nie do Milanello a do piekła. Równie dobrze mógłby się powiesić na własnym krawacie. Trenerzy nie mogą mówić tego, co myślą. Nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale zawodnicy i działacze też oglądają takie konferencje. A słowa krytyki w mediach nie dość, że są po prostu żałosne (brudy pierze się w szatni, a nie wśród dziennikarzy) to w dodatku odbijają się na morale zawodników i autorytecie oraz zaufaniu trenera. Jasne, zdarzają się wyjątki. Poza tym trenerzy swobodnie balansują w wypowiedziach. Stąd też prztyczki w kierunku zawodników. Delikatne i raczej subtelne. Albo słowa wsparcia, jeśli zawodnik tego potrzebuje. Trener widzi tych chłopaków niemal codziennie. Zna ich charakter i stara się dobrać metody działania do poszczególnych jednostek. Dlatego taki Bakayoko po pierwszym meczu został skrytykowany (co przyjął po prostu źle i Rino wyciągnął wnioski), by potem być raczej motywowanym, kiedy zaliczył zjazd formy. Metody dobierane do indywidualności. I przede wszystkim - nieobarczanie piłkarzy winą. Stąd spychanie presji na media. Poza tym umówmy się, czy Was nie wkurzałoby, gdybyście enty raz dostali pytanie o Wasze relacje z zarządem? Bądźmy realistami.
Na deser zostawiłem sobie Piątka. Szczerze? Na początku cieszyłem się, że do klubu przyjdzie Polak, który ma realną szansę na grę w podstawowym składzie. Podchodziłem trochę z rezerwą, ale byłem zadowolony. Z czasem zacząłem mieć wątpliwości i zdałem sobie sprawę, że wraz z Piątkiem ściągnęliśmy większość smrodu z kraju, z którego przychodził. Laicy, kibice reprezentacyjni, fanboye jednego piłkarza... nic tylko przebierać, wybierać. Każdy tak samo obeznany, bo przeczytał historię Milanu na wiki. Jasne, cieszymy się, że Polak osiąga sukcesy i to w dodatku we wspieranym przez nas klubie, ale wraz z tym na wierzch wychodzi nasz polski kompleks, przez który nie możemy spojrzeć obiektywnie na sytuację. Piątek nie strzela, Gattuso be. Gattuso nie chwali Piątka na konferencjach, Gattuso be. Bo hurr durr Polaka-rodaka nam obrażają. Wybaczcie, ale po cyrkach Krzysztofa na boisku (machaniu rękami, pretensji do arbitrów, wycierania murawy własnym ciałem), nie jestem go w stanie polubić. Uosabia on tę część piłki, której nienawidzę. Gdyby pojawiłaby się jakaś dobra oferta, to pozbyłbym się go wraz z całym tym tałatajstwem, które przyszło razem z nim. Jeśli jednak zostanie i będzie poświęcał się dla klubu, to pozostanie mi wyłącznie wspierać go całym sercem i kibicować za każdym razem, kiedy wchodzi na boisko. Jednak nie zapomnę jednego — żaden piłkarz nigdy nie będzie stał wyżej niż klub. Nawet jeśli to mój rodak. Gattuso nie pierwszy raz wspomina o tym, że Piątek powinien skupić się na drużynie a nie na własnym podwórku. Moim zdaniem primo, frustracja brakiem bramek. Secundo nacisk ze strony środowisk włoskich i polskich. Tertio, brak wsparcia ze strony kolegów z drużyny. Quatro, ambicja dostania się do Ligi Mistrzów. Quinto — zwykły, napastniczy egoizm. Finito, przepis na problemy zawodnika na pozycji napastnika. Tłumacząc na nasze — Piątek chce się odbudować i wrócić do strzelania. Możliwe, że widać po nim frustracje i egoizm. Nic nienaturalnego. Napastnik zawsze chce kręcić własne statystyki. Jednak jeśli moje przypuszczenia są dobre to Gattuso stara się przypomnieć mu o tym, że najważniejsza jest drużyna, a nie własne cyferki. Chce wyciągnąć go z kompleksu pustego magazynka, co w przypadku napastników zawsze jest trudne. Nie sądzę, że po prostu uwziął się na Polaka, bo jest Polakiem. A teraz mogę iść powiesić się na sznurówce, bo zaraz spadnie na mnie fala hejtu za krytykę Piątka i obronę Gattuso. Amen.
Zielony - po Polsku proszę. Wymarzone transfery dla Gattuso. Nie dla Polaków, którzy o Paquecie oglądali filmiki a Piątkiem chcą podbudować swoje ego. Rino, czy nawet inni trenerzy, niejednokrotnie podkreślali, że dostaną to, na co zgodzi się zarząd. Albo otrzymają alternatywę. Nie bez powodu mówi się o tym, że w przypadku ostatnich transferów, jedynymi bezpośrednio od trenerów są Kalinić dla Montelli czy Romagnoli dla Mihajlovicia. Zamiast przeczytać całą wypowiedź to stwierdziłeś, że polecisz po łebkach i mamy rezultat. Piszesz o transferach w zimie? No jasne, spoko. Wypadł Jack. Strata podstawowego pomocnika. Igła chciał odejść. Strata podstawowego napastnika. Mogliśmy nie robić transferów. Teraz w pomocy hasałby Gattuso a w ataku Scaroni z Cutrone. Zrobiliśmy transfery bo było konieczne żeby w ogóle utrzymać tempo w tym wyścigu. Inter, Napoli, Juve nie robiło bo... popatrz na tabelę. Nie musieli. My musieliśmy.
Dlaczego do kwestii poziomu punktowego podchodzisz tak powierzchownie?Przecież na ilość punktów potrzebnych do awansu do LM nie ma wpływu wyłącznie forma drużyn do tego pretendujących, ale także takie czynniki jak poziom środka tabeli, który jest zdecydowanie silniejszy niż w poprzednich latach, brak wyraźnego outsidera ligi będącego jedynie dostarczycielem punktów czołówce czy obecność wyraźnego ligowego hegemona...
Btw. Fajne słowa o Allegrim. On i Rino to wyjątki na włoskiej scenie trenerów jeżeli chodzi o kulturę i klasę wypowiedzi. Teraz ich zabraknie i zostanie tylko Carlo, ewentualnie EDF jak do nas zawita (oby!).
To naprawdę takie trudne oddzielić Rino-piłkarza od Rino-trenera? Wg mnie banalnie proste. Gattuso u sterów Milanu nie wyszło, zdarza się. Nie można jednak zapomnieć o tym, co zrobił i co osiągnął z Milanem jako zawodnik. Niektórzy tutaj plują w niego takim jadem, że aż żal czytać.
Dostał pracę, sam się do niej nie pchał. Zrobił to, co do niego należało - naprostował drużynę po Montelli, a w tym sezonie aktywnie walczył (i nadal walczy) o LM, mając skład na miejsce 4-5 - takie właśnie zajmuje. To, że bez stylu, to już inna bajka. Grunt, że wywiązuje się ze swoich zobowiązań i celów, które przed nim postawiono.
Nie wiadomo, co zrobi po sezonie sam Gattuso, ani jak oceni go zarząd, na to trzeba poczekać. Szacunek mu się jednak należy,bo nie zrobił nic, czym by go stracił.
PS
Mówienie, że Paqueta i Piątek uratowali sezon Milanowi, jest co najmniej chybione. Po to są piłkarze, by grali. Po to się ich kupuje, by klub wzmacniać. No kurde. Równie dobrze można powiedzieć, że to Messi odpowiada za połowę sukcesów Barcelony (wcześniej Ronaldinho), w Realu Ronaldo, w Liverpoolu Salah czy Van Dijk itp. Trener ma wyjść na boisko i grać, by kibice stwierdzili, że to jego zasługa? Normalne, że to zasługa piłkarzy, bo to oni grają. "Bez piłkarza X czy Y Milan by był na 10 miejscu"... no, a bez piłkarzy Milanu by wcale nie było. Ot, filozofia.
Problem jest w tym, że większość negatywnych komentarzy nie dotyczy trenerki Gattuso, co byłbym w stanie zrozumieć, tylko Gattuso jako człowieka, z ubliżaniem i personalnymi wycieczkami włącznie, a tego już zrozumieć w stanie nie jestem. Wyzywanie, "zabranianie" Gattuso zbliżania się do Mediolanu itp. to, moim skromnym zdaniem, spore przegięcie.
Jeżeli z kolei Milan nie wejdzie do LM, to Gattuso z zarządem nie okażą się najgorszymi szkodnikami od dekady, ponieważ to, co mamy dzisiaj, ów marazm i nijakość Milanu, to spadek po Berlusconim. Nasz nowy zarząd nie otrzymał od Silvio samograja, który sezon w sezon kwalifikował się do LM i którego Leonardo, Scaroni, Gazidis i Gattuso zniszczyli. Otrzymał średniaka włoskiego, który ma za sobą wieloletni brak LM, 10 miejsce w lidze i inne tego typu perełki. Aktualny zarząd ma zrobić z włoskiego średniaka drużynę na miarę LM, a takie coś nie dzieje się w jeden sezon. Potrzeba na to czasu. Problem jednak w tym, że kibice już nie mają cierpliwości, nie biorąc pod uwagę faktu, że owa cierpliwość trwała latami, a aktualny zarząd jest dopiero od roku. Kredyt zaufania im się należy. Negatywnie ich będzie można oceniać, jeśli na przestrzeni 3-4 lat kompletnie nic się nie zmieni, a nie teraz, po roku, kiedy 90% kadry to piłkarze po dwóch poprzednich zarządach.
xD xD co to za zaklinanie rzeczywistości? Nawet zmiany Ancelotti miał te same. Prowadzenie 1-0? Ściągamy Seedorfa/ofenswynego gracza wprowadzamy Ambrosiniego i Brocchiego jak to się kończyło?
Formacjami się bawił? no raczej też nie
I znowu to pitolenie o Polaku. To dawajta Piątka od razu na obronę żeby bronił dostępu do bramki, wtedy na pewno będzie bardziej "myślał" o drużynie. Napastnik ma dostać zakichaną piłkę, która należy mu się jak psu buda od któregoś z pomocników (czego u nas się nie robi) i walnąć golaso. To jest zadanie napadziora i właśnie w ten sposób napastnik GRA DLA DRUŻYNY zdobywając bramki. To jest jego praca i w ten sposób da najwięcej dla zespołu. Nie wiem, rozrysować to trzeba a'la Jacek Gmoch? Niektórzy powiedzą, że jak to przecież musi wracać na swoje pole karne, rozdawać piłeczki wszystkim dookoła, byleby czasem nie otrzymał podania i nie strzelał na bramkę bo wtedy powiedzą, że jest sępem i nie myśli o drużynie...
Dalej już mi się nie chce punktować.