Grazie Mister!
Reprezentacja Włoch U-20 kontynuuje grę na młodzieżowym mundialu w Polsce. Ich ćwierćfinałowym przeciwnikiem będą rówieśnicy z Mali. Tymczasem redakcja Il Corriere dello Sport przeprowadziła rozmowę z podstawowym bramkarzem włoskiego zespołu oraz zawodnikiem Milanu, Alessandro Plizzarim. Oto jego słowa:
"W tym sezonie w ogóle nie grałem i cierpiałem. Chciałem odejść na wypożyczenie, ale do tego nie doszło więc zrozumiałem, że musiałem pracować więcej od innych, aby utrzymać się na pewnym poziomie. Mundial to wizytówka, ale uzyskałem ją poprzez wiele poświęceń. Trenerzy Fiori i Ragno niezmiennie dają mi wskazówki, trochę tak jak Donnarumma, kóry jest wielkim przyjacielem. Sezon, który właśnie się zakończył, był dla mnie pożyteczny w kwestii rozwoju, także pod względem emocjonalnym. Dzisiaj czuję się silniejszy, mimo że widywałem boisko bardzo rzadko. Mówię to ze spokojem, nie wiem, co się wydarzy w przyszłości. Donnarumma pozostaje niepodważalnym numerem jeden. Tymczasem wiem, że Milan mocno na mnie stawia i byłoby marzeniem dać coś od siebie zarówno w barwach klubowych, jak i narodowych".
"Jeśli na mundialu piszemy historię to dlatego, że każdy z nas wkłada do tej sprawy swój kawałek. To małe części, wszystkie determinujące. Ja tymczasem wykonuję swój obowiązek. Gram dobrze, ale ja nie wygrywam meczów sam i to nie moja zasługa, że znajdujemy się w najlepszej ósemce świata. Dla bramkarza każda parada to coś specjalnego. Ta z Ekwadorem jednak, przy karnym, rozpaliła we mnie ogień. Nie potrafię tego wytłumaczyć, to przeżycie dało mi ogromną motywację".