SCUDETTO


Kogo i komu wychował Milan, część druga

27 sierpnia 2024, 10:15, Redakcja Felietony
Kogo i komu wychował Milan, część druga

W 2013 roku Milan zajął trzecie miejsce w Serie A. Po tym sezonie klub wpadł w okres długiego, ponad sześcioletniego kryzysu, z którego został wyciągnięty dopiero przez Stefano Piolego. W między czasie jedynym znaczącym sukcesem było zdobycie Superpucharu Włoch w 2016 roku, w samej lidze Rossoneri zajmowali kolejno miejsca: ósme, dziesiąte, siódme, dwukrotnie szóste i piąte. Klub prowadziło siedmiu szkoleniowców i jeden tymczasowy, a przed sezonem 2019/2020 stery objął kolejny, który w pół roku zamiast wyciągnąć klub z kryzysu, sprowadził go na samo dno. Jak w tym okresie wielkiej smuty radzili sobie piłkarze sektora młodzieżowego AC Milan? Jak klub radził sobie z gospodarowaniem ich talentu? Zapraszamy na drugą część analizy.

2013-2016
Pomostem między pierwszą a drugą częścią analizy będzie pewien Marokańczyk, który w wieku 14 lat trafił do Milanu już w 2012 roku, ale to w 2014 został powołany do kadry meczowej i usiadł na ławce rezerwowych w meczu ostatniej kolejki z Sassuolo, w wieku niespełna 16 lat. Ostatecznie nie wszedł na boisko i jak się miało okazać, nigdy nie zadebiutował w pierwszej drużynie Rossonerich.

Dlaczego więc w ogóle o nim wspominamy? Otóż, jak pamięta zapewne każdy kibic czerwono-czarnych, Hachim Mastour od dziecka robił furorę, miał przypiętą łatkę niesamowitego talentu, a o jego usługi rywalizowały największe europejskie kluby. Gdy podpisywał kontrakt z Milanem, wydawało się, że jest to wielki sukces klubu, który upolował przyszłą gwiazdę światowego formatu. Jak często w takich sytuacjach bywa, oczekiwania przerosły rzeczywistość. W przypadku Mastoura, nie tyle przerosły, co zostały brutalnie zweryfikowane. W kolejnych latach Marokańczyk miał nabrać doświadczenia na wypożyczeniu, lecz odbijał się od coraz słabszych klubów i lig. W hiszpańskiej Maladze rozegrał jeden mecz, w holenderskim Zwolle sześć, w greckim PAS Lamia również sześć. To wszystko oczywiście będąc bardzo młodym zawodnikiem. Efekt jednak był taki, że w wieku 21 lat trafił do trzecioligowej Regginy, w której w ciągu piętnastu kolejnych miesięcy świętował awans ligę wyżej, do którego dołożył się zaledwie jednym, ośmiominutowym występem. Serie B również okazała się dla niego zbyt wymagająca i znów wrócił poziom niżej, by w trzecioligowym Carpi strzelić swoją jedyną w seniorskiej piłce bramkę. Po sezonie 2020/2021 zawiesił swoją karierę, światowe media obiegła w pewnym momencie informacja o powrocie Mastoura do ojczyzny i walki z depresją. Obecnie jest piłkarzem Unionu Touarga. Marokańczyk może i powinien być żywą przestrogą dla młodych adeptów futbolu, którzy często już od najmłodszych lat muszą zmagać się z wielkimi oczekiwaniami, presją, sławą, niekiedy też z bardzo dużymi, jak na swój wiek, pieniędzmi.

Całkowicie inaczej potoczyła się kariera innego wielkiego talentu, który również w wieku 14 lat trafił na San Siro. Gianluigi Donnarumma rozwijał swój talent w błyskawicznym tempie i jednocześnie miał dużo szczęścia, że na swojej drodze spotkał trenera, który nie bał się na niego postawić, mimo bardzo młodego wieku golkipera. Przed sezonem 2015/2016 Siniša Mihajlović mając do dyspozycji Diego Lopeza i Christiana Abbiatiego, zdecydował się również zabrać na przedsezonowe tournée młodziutkiego Włocha. 25 października 2015 roku zaledwie szesnastoletni bramkarz zadebiutował w oficjalnym meczu i nie oddał miejsca między słupkami Rossonerich ani do końca trwającego sezonu, ani przez pięć kolejnych lat. Odchodząc latem 2021 roku do PSG, Donnarumma miał w wieku niespełna 22 lat rozegranych aż 251 spotkań w czerwono-czarnej koszulce, był podstawowym bramkarzem reprezentacji i uchodził za jednego z najlepszych golkiperów na świecie. Ze względu na perypetie pozaboiskowe, nierozerwalnie związane z agentem piłkarza - Mino Raiolą, zdecydowanie nie ma on statusu legendy na San Siro i nie jest tam mile widzianym gościem. Nie zmienia to faktu, że piłkarsko, mimo odejścia za darmo po wygaśnięciu kontraktu, jest to zdecydowanie najlepszy piłkarz jakiego wychował Milan w analizowanych dwudziestu latach.

Serbski trener nie bał się również stawiać na młodych piłkarzy grających w polu. W tym samym czasie do kadry pierwszej drużyny włączony bowiem został kolejny z wychowanków Milanu – Manuel Locatelli. Rok starszy od Donnarummy środkowy pomocnik nie zaliczył oczywiście tak spektakularnego wejścia jak młody bramkarz, niemniej po debiucie pod koniec sezonu 2015/2016, w dwóch kolejnych dostawał dużo szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Milan starał się stopniowo stawiać na młodego wychowanka, dbając o jego rozwój, czego efektem 63 rozegrane mecze. Większość z nich Locatelli rozgrywał jako zmiennik, choć pierwszy sezon, w którym był częścią drużyny od samego początku dawał nadzieję na to, że  w środku pola w końcu wyrośnie na San Siro wartościowy piłkarz związany z klubem od dziecka. W kolejnych rozgrywkach z grą Włocha było jednak coraz gorzej, a po zmianie trenera i przejęciu sterów z rąk Vincenzo Montelli przez Gennaro Gattuso młody pomocnik grywał bardzo sporadycznie. Przed kolejnym sezonem klub planował wypożyczyć go do innego klubu, jednak wówczas sam Locatelli miał poprosić o zgodę na transfer definitywny ze względu na brak zaufania wobec jego osoby. Ostatecznie za 14 mln euro trafił do Sassuolo, by po dwóch latach gry dla Neroverdich zadebiutować w dorosłej reprezentacji Italii, a po kolejnym roku zapracować na transfer do Juventusu, w którego barwach gra regularnie od trzech lat. Czy Locatelli jest przereklamowany? Bardzo możliwe. Faktem jednak jest, że to Sassuolo, a nie Milan, zarobiło na nim ponad 36 mln euro. Innym faktem jest też to, że nietrudno wyobrazić sobie środek pola Milanu z Locatellim zamiast Lucasa Biglii. Czy efekt byłby gorszy? Zostawmy to pytanie do indywidualnej oceny.

Sezon wcześniej niż wymieniona powyżej dwójka graczy, w pierwszej drużynie zameldował się kolejny w ostatnich latach prawy obrońca z sektora młodzieżowego. Po Abate i De Sciglio następny w kolejce do gry w seniorach Milanu ustawił się Davide Calabria. Dziś, po ponad dziewięciu latach od oficjalnego debiutu, dwudziestosiedmiolatek ma rozegranych 258 spotkań w ukochanej koszulce i przygotowuje się do startu kolejnego sezonu jako kapitan. Na przestrzeni lat chyba każdy kibic Rossonerich zmieniał swoje zdanie na jego temat wielokrotnie. Przez lata utrzymywał się na powierzchni i nawet kiedy zdarzały mu się tygodnie czy miesiące słabszej formy, nigdy nie można było odmówić mu zaangażowania. W najbliższych rozgrywkach doczeka się pełnowartościowego (przynajmniej w oczach Paulo Fonseki) rywala do gry, bo to właśnie na wyraźnie życzenie trenera na San Siro trafił Emerson Royal. Za takiego bowiem ciężko było traktować Alessandro Florenziego, który może i jest lepszym piłkarzem niż Calabria, ale jego karierę hamowały i nadal hamują poważne kontuzje.

1 lipca 2015 roku kontrakt z Milanem podpisał osiemnastoletni Matteo Pessina. Pozyskany z trzecioligowej Monzy środkowy pomocnik spędził w Mediolanie zaledwie nieco ponad miesiąc, a następnie trafił na wypożyczenie do Lecce. Reprezentował również barwy Catanii i Como, by w 2017 roku odejść definitywnie do Atalanty za 7 mln euro. Do dzisiaj uzbierał w Serie A 174 spotkania, w latach 2020-2023 rozegrał również 16 meczów w reprezentacji, strzelając 5 goli. Pessina to kolejny przykład zawodnika, który trafił do Milanu i nigdy nie dostał szansy na zaprezentowanie swoich możliwości. W jego przypadku akurat zdecydowanym plusem jest to, że piłkarza z zaledwie jednym sezonem rozegranym na poziomie Serie B, udało się sprzedać za całkiem przyzwoite pieniądze.

2017-2019
Latem 2017 roku na stałe do pierwszej drużyny Milanu został włączony napastnik, który we wcześniejszym sezonie Primavery zdobył 19 bramek i w nagrodę doczekał się debiutu w pierwszej drużynie w maju 2017. W okresie przygotowawczym stał się prawdziwą rewelacją i posadził na ławce rezerwowych sprowadzonego za 38 mln euro z FC Porto André Silvę. Patrick Cutrone wszedł z przytupem do pierwszego składu strzelając w czterech sierpniowych meczach cztery bramki i dokładając dwie asysty. Cały sezon skończył z imponującą liczbą 18 strzelonych bramek i z wielkimi nadziejami na przyszłość. Dla chłopaka, który jako ośmiolatek trafił na San Siro, sezon 2017/2018 okazał się być najlepszym w karierze. W kolejnym co prawda dołożył dziewięć bramek (zaledwie trzy w lidze), jednak już zimą zdecydowano o pozyskaniu klasowego snajpera, a taki chwilę wcześniej pojawił się w Genoi i robił prawdziwą furorę na włoskich boiskach. Krzysztof Piątek po kapitalnej pierwszej rundzie w barwach Rossonerich stał się głównym powodem odejścia Cutrone. Młody Włoch po jednym kapitalnym i drugim przyzwoitym sezonie bez trudu znalazł nowego pracodawcę i za 18 mln euro przeniósł się na Wyspy Brytyjskie, wzmacniając Wolverhampton. Na Półwysep Apeniński wrócił po zaledwie pół roku, a obecnie po dwóch latach nieobecności w Serie A wraca na najwyższy poziom jako jeden z głównych architektów powrotu Como do elity.

W tym samym czasie do pierwszej drużyny zapukał Matteo Gabbia. 24 sierpnia 2017 roku w meczu z macedońską Shkendiją Tetowo młody stoper wszedł na boisko na ostatnich 17 minut (notabene zwycięską bramkę strzelił wspomniany wcześniej Cutrone). W przeciwieństwie do starszego o rok kolegi dla Gabbii był to jedyny występ w sezonie. W kolejnym był on wypożyczony do trzecioligowego Lucchese, a następnie wrócił do Milanu, przez kolejne lata pełniąc najczęściej rolę czwartego/piątego stopera. Taka hierarchia sprawiała, że kariera Włocha praktycznie stała w miejscu. Gdy wchodził na boisko potrafił zagrać solidnie, częściej jednak chował się za bardziej doświadczonymi partnerami z defensywy, nie uchronił się również od znaczących błędów. I gdy wydawało się, że jego przygoda w Milanie dobiegnie końca, latem ubiegłego roku klub podjął decyzję o wypożyczeniu stopera do hiszpańskiego Villareal. Tam w pół roku rozegrał 13 spotkań i został ściągnięty w trybie awaryjnym z powrotem, ze względu na plagę kontuzji jaka zdziesiątkowała środek obrony Rossonerich. Po powrocie Gabbia z miejsca wskoczył do wyjściowego składu, imponował pewnością siebie i szybkością decyzji, a gdy kolejni stoperzy wracali do zdrowia, Gabbia z tygodnia na tydzień dokładał kolejne rozegrane minuty. Efekt? W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu był zdecydowanie najrówniej grającym środkowym defensorem Milanu i chyba nikt nie wyobraża sobie, aby w najbliższych rozgrywkach miał wrócić do roli głęboko rezerwowej alternatywy dla innych. Gabbia jest idealnym przykładem na to jak niezwykłą pracowitością i cierpliwością można osiągnąć swój cel. W tym wszystkim oczywiście musiał też mieć trochę szczęścia, wypożyczenie do Villarealu, choć finalnie krótkie, pokazało że zmiana otoczenia nawet na zaledwie kilka miesięcy może diametralnie odwrócić losy kariery piłkarza. Piłkarza, który ma pewne ograniczenia, ale udowodnił, że może stać się wartościowym elementem swojej ukochanej drużyny.

Modelową wręcz ścieżkę kariery przeszedł kolejny z wychowanków Milanu, który trafił do klubu w wieku 14 lat z młodzieżówki Triestiny. Tommaso Pobega od osiemnastego roku życia rozegrał kolejno: rok w Primaverze, rok w Serie C (w Ternanie), sezon w Serie B (w Pordenone), a następnie dwa sezony na najwyższym szczeblu, w Spezii i Torino. Co ważne, wchodząc na coraz wyższy poziom wszędzie stawał się ważnym punktem drużyny, co ułatwiało harmonijny rozwój środkowego pomocnika. Wreszcie przed dwoma laty wrócił na stałe na San Siro i został włączony do kadry pierwszej drużyny. Szybko znalazł sobie miejsce w zespole i regularnie pojawiał się na boisku, jednak bardzo często odstawał poziomem od reszty. Jego głównym atutem zdaje się być status wychowanka, co przy obecnym stanie osobowym kadry może okazać się decydujące w temacie jego przyszłości. Nie zmienia to faktu, że w czerwono-czarnej koszulce nie jest w stanie pokazywać walorów, którymi imponował zwłaszcza w Torino. Na pewno w rozegraniu większej liczby minut Włochowi nie pomogła również kontuzja uda, jakiej nabawił się w grudniu 2023 roku i która wykluczyła go z gry praktycznie do końca sezonu. Czy przekona do siebie Paolo Fonsecę? Odpowiedź poznamy już niebawem.

W omawianym okresie w drużynie pojawiło się jeszcze trzech zawodników, co do których można było mieć większe lub mniejsze nadzieje na przyszłość. Pierwszym z nich był Alessandro Plizzari. W jego przypadku sporadycznie pojawiały się nieśmiałe głosy, że może stać się następcą Donnarummy. Te nadzieje jednak nie zostały spełnione, a sam Plizzari nigdy nie doczekał się debiutu w Milanie. Po kilku wypożyczeniach do Serie B postanowił spróbować swoich sił piętro niżej i od dwóch lat regularnie broni bramki Delfino Pescary. Drugim zawodnikiem jest Marco Brescianini, który w minionym sezonie, jako zawodnik Frosinone, dzielnie, lecz nieskutecznie walczył o utrzymanie w Serie A. Wcześniej jedyne spotkanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym rozegrał 1 sierpnia 2020 roku, na zakończenie przerywanego z powodu pandemii sezonu, a 24 minuty spędzone w meczu z Cagliari były jego jedynymi oficjalnymi w barwach pierwszej drużyny Milanu. Kolejne trzy lata spędził na wypożyczeniach, aż w końcu przed minionymi rozgrywkami odszedł na zasadzie transferu definitywnego do wspomnianego Frosinone. Trzecim i ostatnim godnym uwagi piłkarzem w omawianym okresie jest Raoul Bellanova. Kolejny z wychowanków Milanu rok temu został pozyskany przez Torino za 7 mln euro. Po przejściu kolejnych szczebli w drużynach młodzieżowych został włączony do pierwszej drużyny Rossonerich, jednak nie doczekał się oficjalnego debiutu i na zasadzie transferu definitywnego za ok. 750 tys. euro odszedł do francuskiego Girondins Bordeaux zimą 2019 roku. Sezon dokończył w Primaverze Milanu, lecz potem drogi jego i klubu rozeszły się na stałe. Sam zawodnik z kolei po stracie całego kolejnego sezonu od lata 2020 systematycznie robi kolejne kroki w swojej karierze, kolejno reprezentując drugoligową Pescarę, a dalej Cagliari, Inter i Torino. W obecnym oknie transferowym Bellanova przeniósł się do Atalanty Bergamo za 20 mln euro (przypis red.). Piłkarz mogący grać zarówno na prawej stronie obrony jak i w drugiej linii doczekał się nawet debiutu w seniorskiej reprezentacji Włoch, w której rozegrał dotychczas dwa spotkania i był w kadrze Squadra Azzurra podczas minionych Mistrzostw Europy. 

W przypadku powyższej trójki wydaje się jasne, że pierwsi dwaj nie posiadali wystarczających umiejętności, aby zadomowić się na najwyższym poziomie i stanowić wartość dodaną dla pierwszej drużyny Milanu. Bellanova z kolei jest kolejnym przykładem zawodnika, który rozwinął się dopiero długo po opuszczeniu Milanello na stałe.

2020-2023
W erze Stefano Piolego w pierwszej drużynie również pojawiło się wielu zawodników z sektora młodzieżowego. 23-letni dziś Giacomo Olzer strzelił w dwa lata 17 bramek dla Primavery, zaliczył piętnastominutowy debiut w Pucharze Włoch i w 2021 roku został sprzedany za 3 mln euro do Brescii, w której pełni głównie rolę rezerwowego. Dwie minuty w styczniu 2022 roku w meczu ligowym zagrał Luca Stanga, jednak dalsza jego kariera wskazuje, że obecnie jest to zawodnik za słaby nawet na poziom trzecioligowy (w dwa lata reprezentował trzy kluby, w których zagrał łącznie zaledwie nieco ponad 1000 minut). Również na dwóch oficjalnych minutach zamknął się licznik szwedzkiego napastnika Emila Robacka, który przychodził do Milanu w 2020 roku z łatką następcy Zlatana Ibrahimovicia. Póki co zawodnikowi niestety bliżej do wspominanego wcześniej Hachima Mastoura, niemniej sprowadzony z Hammarby za 1,5 mln euro napastnik ma jeszcze czas, aby wrócić na właściwe tory. Kontynuowanie kariery w Tajlandii może co prawda definitywnie zepchnąć go na peryferia futbolu, ale nie można tego jednoznacznie przesądzić już dzisiaj. Duże nadzieje wiązano też z osobą Marko Lazeticia pozyskanego z Crvenej Zvezdy. Niestety młody Serb najpierw odbił się od austriackiej, a następnie od holenderskiej ligi i najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu w serbskim klubie FK TSC Backa Topola.

W ostatnich czterech latach w Primaverze Milanu pojawiło się również dwóch zawodników, których odejście z klubu może budzić kontrowersje, ze względu na ich niepodważalny talent i bardzo obiecujące perspektywy. Milos Kerkez trafił do Mediolanu zimą 2021 roku za 200 tys. euro z węgierskiego ETO FC Győr i w ciągu roku stał się pewnym punktem młodzieżowej drużyny. Niemal równo rok później za 1,2 mln euro odszedł do holenderskiego Alkmaar, w którym najpierw otrzymał kilka miesięcy na spokojną aklimatyzację w drużynie młodzieżowej, następnie rozegrał cztery ważne mecze o awans do europejskich pucharów, wieńczące sezon 2021/2022, a w kolejnym sezonie został kluczowym zawodnikiem pierwszej drużyny rozgrywając aż 52 mecze. Efekt? Poprzednie rozgrywki młody i niezwykle utalentowany Węgier spędził w Premier League, do której za niespełna 18 mln euro ściągnęło go Bournemouth. Zawodnik jest również etatowym reprezentantem kraju, a jego licznik wynosi już 19 spotkań. Wszystko wskazuje na to, że lewy obrońca ma przed sobą świetlaną przyszłość i trudno zrozumieć jak Milan, borykający się od dawna z brakiem alternatywy dla Theo Hernándeza, mógł tak łatwo zrezygnować z jego usług.

Jeszcze bardziej niewytłumaczalna była decyzja o sprzedaży Jan-Carlo Simicia do belgijskiego Anderlechtu. Pozyskany latem 2022 roku Serb z miejsca stał się pewnym punktem defensywy Primavery. W minionym sezonie, głównie ze względu na plagę kontuzji wśród stoperów pierwszej drużyny, został do niej przesunięty na stałe i zdążył rozegrać sześć spotkań, strzelając nawet bramkę w debiucie z Monzą. Mimo dobrej gry stoper od lutego znów na stałe wrócił do drużyny młodzieżowej, tylko sporadycznie wracając na ławkę rezerwowych dorosłej drużyny. W tych zaledwie kilku występach Simić pokazał się jako niezwykle obiecujący, silny i odważny środkowy obrońca, jednak latem zdecydował się wyjechać do Belgii. Wszystko wskazuje na to, że Anderlecht płacąc za Simicia zaledwie 3 mln euro zrobił znakomity interes i zawodnik już za chwilę będzie warty kilka razy więcej. Tu i teraz natomiast zapewnił sobie usługi rozwojowego piłkarza, który z miejsca wskoczył do podstawowej jedenastki Fiołków. 

A Milan? Cóż. Podjął oczywiście próby przedłużenia wygasającego za rok kontraktu, jednak Serb ponoć nie był zainteresowany. Ciężko uwierzyć w taką narrację, wydaje się oczywiste, ze wysokość kontraktu negocjowana była w widełkach realnych dla osiemnastokrotnego mistrza Włoch, skoro piłkarz dogadał się z Anderlechtem. Wiele wskazuje na to, że wszystko rozbiło się o chęć odważniejszego postawienia na zawodnika. Perspektywa gry w trzeciej lidze, w nowo utworzonym zespole Milan Futuro, nie mogła jawić się Serbowi jako atrakcyjna. Plotki o szukaniu stopera (finalnie zrealizowane) również nie mogły pozostać bez wpływu na jego decyzję. Koniec końców bardzo możliwe, że Milan w ciągu dwóch lat stracił zawodników za których zapłacił 1,2 mln, a zarobił 4,2 mln euro. Stracił jednak przede wszystkim piłkarzy, którzy mają potencjał na graczy światowego formatu. Wystarczyło zaryzykować i odważniej na nich postawić. Czy brak tej odwagi zrekompensują zarobione 3 mln euro? To raczej pytanie retoryczne...

2024. Milan Futuro, czyli co dalej?
Kilkanaście dni temu era Maldinich w Mediolanie dobiegła końca. Daniele dorastał w szkółce Rossonerich i kontynuował piękną tradycję rodzinną. Niestety jego talent okazał się zdecydowanie najmniejszy i piłkarz najpierw był wypożyczany do Spezii, Empoli i Monzy, a następnie oddany do ostatniego klubu na zasadzie transferu definitywnego. Czy kiedyś wróci do domu? Na chwilę obecną można w to wątpić i dużo wskazuje na to, że licznik rodu Maldinich zatrzyma się, przynajmniej na razie, na 1324 spotkaniach rozegranych w czerwono-czarnych barwach, na co złożyło się 399 występów Cesare, 901 Paolo i zaledwie 24 Daniele.

Zawodnikiem, który nadal formalnie jest piłkarzem Milanu, ale kilkanaście dni temu udał się na piąte z kolei wypożyczenie jest Lorenzo Colombo. Wychowanek Rossonerich dostał szansę debiutu już w sezonie 2019/2020, by w następnym rozegrać kilka spotkań po obiecującym okresie przygotowawczym. Udało mu się nawet zdobyć bramkę w eliminacjach Ligi Europy, jednak od stycznia 2021 regularnie poszukuje klubu, w którym pokazałby pełnię swojego potencjału. Plusem zdecydowanie jest fakt, że gra regularnie, zbiera niezbędne doświadczenie, zrobił przeskok z drugiej do pierwszej ligi, w której za chwilę rozpocznie trzeci z rzędu sezon. Minusem, że będzie to również trzeci klub, ciężko więc o stabilizację. Colombo znów pokazał się pozytywnie w zakończonym okresie przygotowawczym, jednak nowy sezon spędzi w Empoli w poszukiwaniu już nie tylko regularnej gry, ale i regularnego strzelania bramek.

Bardzo podobnie wygląda droga, jaką pokonuje z roku na rok inny z wychowanków Rossonerich, Marco Nasti. Po świetnym sezonie w Primaverze (18 bramek i 8 asyst we wszystkich rozgrywkach sezonu 2021/2022) młody Włoch był dwukrotnie wypożyczany do drugoligowych klubów. Zarówno w Cosenzie, jak i w Bari grywał regularnie i strzelił kilka bramek. Obecnie Milan szuka najlepszego rozwiązania w temacie najbliższej przyszłości utalentowanego napastnika.

W ostatnich miesiącach klub oficjalnie ogłosił utworzenie młodzieżowej drużyny Milan Futuro, która przystąpi do rozgrywek Serie C. Projekt ze wszech miar pozytywny, jawiący się jako idealne miejsce dla utalentowanej młodzieży. A tej w klubie nie brakuje. Lorenzo Torriani, Lapo Nava, Davide Bartesaghi, Kevin Zeroli, Chaka Traorè, Mattia Liberali czy Francesco Camarda to tylko niektóre nazwiska, co do których wszyscy mają olbrzymie nadzieje. Regularna gra w drużynie rezerw ma pomóc zawodnikom wejść na wyższy poziom. Z jednej strony jest to duża szansa - powyższa analiza pokazała, że do Milanu ciężko się dostać nawet najbardziej utalentowanej młodzieży bezpośrednio z Primavery. I drużyna grająca na co dzień w Serie C ma to przejście ułatwiać. Może też otwierać szanse do regularnego zbierania tak potrzebnych w młodym wieku minut. Z drugiej strony piłkarze tam grający muszą pamiętać, że to tylko trzecia liga i droga do pierwszej drużyny jest daleka. Wreszcie, jeżeli w Milanie nadal nie będzie nikogo kto, jak swego czasu Siniša Mihajlović, odważnie postawi na rokującego piłkarza, to posiadanie takiej drużyny na niewiele się zda.

Aubameyang i Darmian to prehistoria, jednak to przykłady robiące wrażenie. Kerkez czy Simić to przykłady świeże, ale jasno pokazujące, że w klubie nadal popełniane są duże błędy w selekcji młodzieży. Powyższa analiza wykazała, że bardzo często piłkarze byli przez długie lata wypożyczani, nie wchodzili na oczekiwany poziom, często za bezcen byli oddawani do innych klubów i dopiero z dala od San Siro potrafili w pełni uwolnić swój potencjał. Czy Milan Futuro sprawi, że takich błędów będzie mniej? Możliwe. Należy przy tym pamiętać, że to jedynie trzecia liga. Mimo to, obserwując piłkarza na co dzień, łatwiej powinno być wychwycić obiecujący materiał na zawodnika, któremu warto dać szansę w odpowiednim momencie. Finalnie jednak najwięcej, poza samym zawodnikiem, będzie zależało od decyzji i kompetencji sztabu szkoleniowego. Jeśli temu nie zabraknie zmysłu obserwacji i odwagi, prędzej czy później pojawi się ktoś, kto znów będzie zachwycał San Siro i z kim wszyscy będą mogli się utożsamiać. Bo chyba każdy kibic Rossonerich ma nadzieję, że w najbliższych latach w Milanie więcej będzie przykładów Calabrii, Abate czy Donnarummy, niż Aubameyanga, Kerkeza czy Darmiana.

Część pierwsza felietonu dostępna jest TUTAJ.

AUTOR FELIETONU: Łukasz Majchrowski



2 komentarze
Musisz być zalogowany, aby komentować
Rysiu
27 sierpnia 2024, 14:26
Pewna nieścisłość dotyczy Pessiny. Nie sprzedaliśmy go do Atalanty za 7 mln. Większość tej kwoty to % od transferu do Monzy. Gdyby nie ten transfer to równie dobrze moglibyśmy nic nie zarobić na tym zawodniku. Jednak bazując tylko na Transfermarkt tego się nie zobaczy....
0
savicevic88
savicevic88
27 sierpnia 2024, 10:25
My nie umiemy w młodzież.
Wartych uwagi oddajemy za czapkę gruszek.
Nie wiem w czym dokładnie tkwi problem ale może za dużo Stevie Wonderów mamy w sektorach młodzieżowych albo dajemy się omamić agentom jak to było w przypadku Hachima Mastoura...
5

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się