Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Inter - Milan 0:3! Rossoneri w finale Pucharu Włoch!
[16:13]: Niespodziewane wieści podaje dziennikarz Peppe Di Stefano ze Sky Sport 24. Otóż według tego żurnalisty, Chińczycy ponownie mogą nie zdążyć z przelaniem pieniędzy na konto Fininvestu do 3 marca, co kolejny raz uniemożliwiłoby im zrealizowanie transakcji nabycia akcji Milanu. Według Di Stefano, możliwe są teraz cztery scenariusze:
1. Sino-Europe Sports prześle do piątku 320 mln euro do Włoch. Będzie to zrealizowanie porozumień zawartych w sierpniu.
2. Silvio Berlusconi, w przypadku jeśli pieniądze nie dotrą na czas, może zdecydować się na kolejne przedłużenie terminu closingu.
3. Były premier Włoch może nie zdecydować się na przedłużanie deadline'u i zatrzymać 200 mln euro, które już wylądowały na koncie Fininvestu. W takim przypadku holding Berlusconiego rozejrzałby się za innymi możliwościami sprzedaży klubu.
4. Chińskie konsorcjum może przejąć obecnie część udziałów Milanu, procentowo tyle, ile pieniędzy z ustalonej całości wpłacili Włochom do tej pory.
Di Stefano dodaje, że obecnie prawdopodobne wydaje się kolejne przesunięcie closingu, choć nie wiadomo jeszcze, na jaki termin. Jednocześnie AC Milan poinformował, że walne zgromadzenie akcjonariuszy zwołano na piątek, 3 marca o godzinie 9:30 w Casa Milan.
[17:04]: Stacja Premium Sport podaje, że Fininvest musi brać pod uwagę różne scenariusze, ale obecnie czeka w zaufaniu na otrzymanie 320 mln euro. Chińczycy mają jeszcze 72 godziny, aby dokonać płatności, a Włosi wierzą, że cała transakcja zakończy się pozytywnie.
[18:34]: Jak informuje Sky, trwają spotkania pomiędzy doradcami Fininvestu i Sino-Europe Sports, by spróbować rozwiązać problemy, które pojawiły się w ostatnich godzinach.
[20:26]: Media na Półwyspie Apenińskim piszą o kolejnym odroczeniu terminu "closingu". Jak podaje MilanNews, Chińczykom brakuje 50 milionów euro do wymaganej kwoty 320 milionów. Rozwiązania zaistniałej sytuacji są dwa:
- strony przystępują do finalizacji teraz, a brakującą kwotę Fininvest otrzyma w późniejszym terminie
- przesuwamy "closing" o 30 dni, a Sino Europe Sports zobowiązuje się do wpłacenia kolejnego depozytu w kwocie 100 milionów euro
[20:48]: Jak informują włoskie media, w tym Sky i MilanNews, do 10 marca Chińczycy muszą przelać kolejną ratę w wysokości 100 mln euro, a ostateczny termin zamknięcia transakcji zostanie tym samym przesunięty o miesiąc.
[21:42]: W osobnym tekście prezentujemy pytania i odpowiedzi dotyczące całego zamieszania wokół closingu. Wiele wskazuje na to, że niespodziewanie Chińczykom brakuje "tylko" kilkadziesiąt mln euro, gdyż całkowicie niespodziewanie z konsorcjum wycofał się jeden z podmiotów. Więcej TUTAJ.
[09:13]: Corriere della Sera informuje, że powodem kolejnego opóźnienia closingu jest fakt wycofania się w ostatniej chwili dwóch z siedmiu członków chińskiego konsorcjum. Fininvest w takiej sytuacji nie chce ryzykować i przekazywać klubu podmiotowi w niepewnej sytuacji. Wobec tego Włosi czekają na kolejną wpłatę w wysokości 100 mln euro i dają Azjatom kolejny miesiąc na uiszczenie pełnej kwoty.
[09:26]: Zbierając informacje pojawiające się od rana we włoskich mediach, można dodać jeszcze, iż:
- Fininvest powiedział "nie" closingowi na zasadzie przejęcia klubu przez Chińczyków już teraz, a dopłaceniu 100 mln euro w przeciągu miesiąca,
- kolejna wpłata w wysokości 100 mln euro w oczekiwaniu na uiszczenie pełnej sumy ma zostać przelana na konto Fininvestu do 10 marca.
[13:53]: Sky Sport 24 podaje, że logistycznie wszystko było już gotowe do finalizacji transakcji. W sobotę około południa miała odbyć się koferencja prasowa nowych właścicieli Milanu, zaś w niedzielę planowano ich wizytę w centruym treningowym Milanello. Z racji kolejnego opóźnienia, tym razem miesięcznego, wszystko zostało odwołane.
[14:43]: Jak głosi Premium Sport, nowym terminem closingu może być 31 marca. Wcześniej natomiast, do 10 marca, Chińczycy mają zapłacić Fininvestowi kolejne 100 mln euro. Potem otrzymają 21 dni, aby przelać na konto Włochów pełną kwotę za akcje Milanu.
[21:22]: Jak przedstawia agencja Agi, prezes AC Milan, Silvio Berlusconi, powiedział na spotkaniu swoim zwolennikom: "Albo przyjdą pieniądze, albo zatrzymam Milan". Były premier Włoch zastanawia się, czy udzielić Chińczykom kolejnego przedłużenia terminu na zakup akcji rossonerich, czy też zainkasować dotychczasowe 200 mln euro wpłaty Azjatów i zerwać z nimi dalsze rozmowy. Decyzja musi zostać podjęta do piątku...
[09:29]: La Gazzetta dello Sport podaje, że Fininvest i Sino-Europe Sports pozostają w ufności co do pomyślnego zakończenia negocjacji. Chińczycy wkrótce zapłacą Włochom kolejne 100 mln euro, a całość kwoty za akcje klubu mają przelać najpóźniej między 31 marca a 7 kwietnia. Wkrótce Fininvest powinien ogłosić datę nowego deadline'a oficjalnie.
[14:01]: Carlo Pellegatti z Premium Sport podaje, że oficjalne ogłoszenie wydłużenia terminu closingu powinno nastąpić jutro, a nie, jak początkowo przypuszczano, dzisiaj.
3 marca, piątek
[14:46]: Sky Sport podaje, że closing się komplikuje i Fininvest na ten moment nie jest skłonny przystać na odroczenie jego terminu. Powodem jest fakt, że Sino Europe Sports raczej nie będzie dysponować 100 milionami euro potrzebnymi do uiszczenia kolejnego depozytu.
[15:07]: Peppe Di Stefano ze Sky: Powodem takiej a nie innej decyzji może być wola samego Silvio Berlusconiego, który nabrał wątpliwości, co do gwarancji finansowych chińskiej grupy, zwłaszcza w kontekście funkcjonowania klubu po sprzedaży i realizacji założeń dotyczących wzmocnienia drużyny.
[15:26]: Jeśli dzisiaj nie pojawią się oficjalne komunikaty o odroczeniu terminu closingu bądź zmianie warunków umowy, to od jutra Silvio Berlusconi oraz Fininvest będą mogli prowadzić rozmowy z innymi inwestorami, donosi Sky. Niewykluczone, choć obecnie to jedynie hipoteza, że zostaną nawiązane ponownie kontakty z grupą reprezentowaną przez duet Galatioto&Gancikoff.
[17:30]: Agencja ANSA natomiast przekazuje, że strony wciąż pracują nad wypracowaniem porozumienia pozwalającego na przesunięcie terminu finalizacji o miesiąc. Fininvest oczekuje wpłaty 100 milionów euro oraz przedstawienia szereg gwarancji finansowych. Jeśli doradcy holdingu oraz Sino Europe Sports nie osiągną konsensusu do czwartku, to będzie to definitywny koniec rozmów.
[17:43]: Również Reuters.it pisze o trwających rozmowach, które zapewne będą się toczyć jeszcze przez kilka dni i mało prawdopodobne by dzisiaj zapadły jakiekolwiej decyzje.
[18:24]: W związku z całym zamieszaniem grupa Sino Europe Sports postanowiła zabrać głos i wydać oświadczenie, z którego treścią możecie zapoznać się TUTAJ.
Będzie kolejny closing,tym razem jakiegoś innego Azjaty :D
A kto to mówi o inwestowaniu?? Ja wspieram klub jak tylko mogę. Jeżdżę ze 2 razy w sezonie na mecz i co sezon lub dwa kupując koszulkę lub bluzę. Na więcej mnie nie stać.
Czyli co reszta która się z Tobą nie zgadza to nie są kibice.Człowieku weź się ogarnij bo czytam Twoje komentarze i mi się płakać chce
Pewnie w idealnym świecie by tak było, ale nie ma na to szans. Ja osobiście wolę, żeby bunga bunga, zawinął kasę od Chińczyków i im podziękował. I tak będzie jak w ostatnich latach, a przynajmniej nie będziemy się podniecać jakimś "inwestorem", który nas zbawi.
Ten Taj to ile czasu "kupował" Milan? Chińczycy go już przebili?
Tak jest i żadne:
- to musi tyle trwać, to nie kupno samochodu,
- to normalne, iż poważni inwestorzy z planem, na 3 dni przed transakcją dowiadują się od innych poważnych inwestorów i współuczestników planu, że ci drudzy się wycofują,
tego nie zmieni.
Jeszcze pół roku temu była mowa (i jest to oczywiste), że im mniej współwłaścicieli tym lepiej, a teraz problem, że się dwóch wycofało? Skoro mamy już 150mln na transfery, to niech wezmą z nich te brakujące 100mln (sarkazm wielopoziomowy).
Takich asów Berlu znalazł i wybrał. Sami swoi. Na teraz więcej jest przesłanek, że jest to z góry ukartowana gra na wyjęcie z Milanu jak największej ilości pieniędzy niż seria niefortunnych zdarzeń na drodze do przejęcia klubu przez nowych właścicieli z jakimkolwiek planem i minimalną górką finansową na trudne pierwsze lato/a, mercato/a, sezon/y.
Znoszenie zarządzania Naszym ukochanym klubem spowodowało u niektórych z Nas swoisty syndrom sztokholmski. A organizacyjnie Milanu nie da się obronić. Poczynając od ziejących od lat dziur w pomocy, przez problem z samolotem do Dubaju, "nowy stadion" (pieniądze wyrzucone w błoto- miś), itd. itp. Kończąc na zmarnotrawieniu zwycięzcy LM 2007r. przez brak zarządzania zespołem, więc wszyscy odeszli bez następców, prawie jednocześnie i ofc za darmo- olbrzymi spadek wartości zespołu i możliwości zarobienia na transfery. A także na świadomym "balu na Tytanicu" w postaci ostatniego mistrzostwa, zamiast szerszych i dających szanse na rozwój inwestycji w zespół, co także skończyło się niekontrolowaną wyprzedażą, zabraniem pieniędzy na poczet strat i kolejnym obniżeniem wartości zespołu. Na wielu polach klub ten się w ostatnich latach kompromitował. Na niektórych nawet wielokrotnie. Pojedynczo można to brać za wpadki, wypadki przy pracy, ale razem?! Razem dają pełny obraz: braku planu, konsekwencji i pracy właśnie. Poprawę widać jedynie od tego sezonu w samym zespole- dzięki trenerowi poprawiła się organizacja gry- trochę, i duch drużyny- bardzo.
A teraz postaw się w miejscu chińskiego inwestora (czy pochodzącego z jakiegokolwiek innego państwa).
Nie wierzę, że w nocy śpisz spokojnie, nie myśląc o tym, czy Twoje 100 mln euro wystarczy na posprzątanie bałaganu, który nakumulował się przez co najmniej 10 ostatnich lat. Zastanawiasz się nad swoją sytuacją ciągle. Przez cały czas.
Bo to nie jest jednorazowy wydatek na zabawkę. To jest inwestycja, do której trzeba będzie dokładać, jeżeli coś nie "pyknie".
Aż musiałem się od obowiązków w robocie oderwać i odpisać na tę bzdurę.
Iść i kupić to można ziemniaki na targu.
A tu jest mowa o międzynarodowej transakcji dotyczącej sprzedaży przedsiębiorstwa złożonego pewnie z kilkunastu pomniejszych spółek, wartego setki milionów euro. Do tego inwestorem ma być podmiot również złożony z kilku spółek.
Podam banalny i życiowy przykład - pracuję w miejscu, w którym podpisanie umowy serwisowej wartej kilkanaście tysięcy złotych trwa kilka miesięcy. Aby tego dokonać plik papierków musi zostać przeanalizowany i zatwierdzony przez kilka osób, włącznie z włączeniem w to procesów przetargu, konsultacji prawniczych i długoterminowej analizy finansowej.
Nic nie działa tak, że posiadanie pieniędzy jest równe bezzwłocznemu zakupowi. A im wyższa kwota - tym większe ryzyko, komplikacje i odpowiedzialność. Na wszystko musi być dowód, papier, przywolenie, muszą być spełnione wymogi narzucone przez spółki i przez państwa, itd.
Kolejna sprawa - posiadanie kilkuset milionów nie oznacza, że wydanie kolejnych 50 czy 100 mln w zastępstwie za kogoś jest bezproblemowe i powinno zostać wykonane bez zastanowienia. Rezygnacja potencjalnego wspólnika to duży problem. Należy podjąć decyzje, czy brakujące pieniądze są pokrywane z pieniędzy pozostałych inwestorów, czy jednak powinno się rozpocząć szukanie nowych chętnych do spółki.
Na dokładanie do tak ogromnego biznesu mogą nie zgadzać się obecni inwestorzy, bo sam fakt udziału w takim projekcie jest już wielkim ryzykiem. Ponadto, jeżeli ja na przykład decyduję się na kupno komputera za 5000 zł, to nie oznacza, że dopłacę za niego kolejne 1500 zł z powodów losowych. Daję 5000 zł i kropka. W innym wypadku inwestuję w inny sprzęt, bo ten robi się dla mnie nieopłacalny i szukam lepszego targetu. Tak samo się to ma w przypadku inwestorów, którzy pozostali przy projekcie - oni mogą, ale nie muszą wykładać kasy za tych, którzy zrezygnowali.
Zaś znalezienie nowych ludzi wiąże się z koniecznością sprawdzenia ich możliwości finansowych, planów, oczekiwań i ambicji - a to proces zwyczajnie czasochłonny.
Dodatkowo, poza samą potrzebą dogadania się między sobą inwestorów, pozostają kwestie umowy pomiędzy kontrahentami, czyli na linii SES-Fininvest. Tam też musi wszystko "pyknąć".
I dalej - pomimo, że wszyscy się dogadają, pozostają kwestie prawno-finansowe, związane z transferowaniem takich pieniędzy z i do konkretnego kraju. Na tym się nie znam, to i rozpisywać się nie będę. Aczkolwiek to podobno również było kłopotem w związku z closingiem.
Osobiście czekam cierpliwie kolejny miesiąc - wydaje się, że już jest bliżej niż dalej do końca telenoweli. Byle zdążyć przed letnim okienkiem transferowym i uspokoić atmosferę wokół klubu, bo kolejne niepewne informacje nie pomagają chociażby w przedłużeniu umowy z Donnarummą.
A teraz możecie mnie nazywać chińskim agentem czy cokolwiek. Ale żeby się wypowiadać, trzeba mieć podstawowe chociaż pojęcie o jakimkolwiek biznesie, a nie tylko czytać artykuły w gazetach o tym, że Zieliński jest warty 70 mln euro.
- ta poważna transakcja trwa od prawie roku!!!
- dwa razy już był przesuwany termin!!! to miał być trzeci!!! ostateczny termin
- okazuje się, że nie ma nawet stabilnej grupy inwestorów. Okazja była, aby się wycofać od września, co najmniej. A oni się wycofują na 3 dni przed!
Co to mówi o ludziach, którzy chcieli wspólnie odbudować Milan? Jeśli To się tobie nie kłóci ze sobą, z tym co napisałeś- pozostaniemy prze swoich zdaniach.
Nikt nie twierdzi, że kupno Milanu ma wyglądać jak kupno ziemniaków w markecie. Ale ile można przekładać coś co rzekomo jest dogadane?? Ja też pracuję w takim miejscu gdzie wszystko musisz mieć na papierze do tego pozwolenie jednej czy drugiej strony. Następnie księgowanie i pozostałe kwestie. Owszem nie mam pojęcia o prowadzeniu własnego biznesu bo nigdy mnie to nie interesowało. Ale pewne rzeczy wiem i na niektórych rzeczach się znam.
Nie mylisz się, tyle że zanim przeleją te pieniądze i podpiszą umowę trzeba załatwić jakiś milion pozwoleń papierów itd.
Ale nie martw się, ja zagorzały obrońca Chińczyków, sam już mam dość tej szopki powoli. O ile problemy z transferem przez autoryzacje czy inne natury papierowej jestem w stanie zrozumieć o tyle nagłe wycofanie inwestorów stawia konsorcjum w złym świetle i daje do myślenia.
Wchodzi w grę jeszcze opcja, że to Berlu chce wyprać pieniądze tą transakcją.
Biorąc pod uwagę, że byłem świadkiem o wiele, wiele mniejszych transakcji trwających miesiące, ponad rok rozmów w ogóle mnie nie dziwi.
Co do tych terminów - balonik nadmuchują media, a sprawę wyolbrzymiają odbiorcy. Nic innego jak clickbite, ażeby jak najwięcej ludzi przeczytało to, co ktoś tam domniema.
Równie dobrze mogłoby się to skończyć po cichu, bez wielkich konferencji, za kulisami. Bo jeżeli ktoś uważa, że pozna wszystkie szczegóły i kwoty umowy - jest w bardzo głębokim błędzie.
Żeby nie było - mnie też już ciekawi i zarazem irytuje ta sytuacja. Ale przynajmniej staram się ją rozumieć.
tmqTV
Nawet bym Ci jeszcze raz napisał, że wycofanie się częsci inwestorów lub brak całej kasy na 3 dni przed przekładanym dwukrotnie terminem transakcji to nie to samo co "transakcji trwających miesiące, ponad rok rozmów". Jednak użyta przez Ciebie żenująca, obrażająca mających inne zdanie, figura retoryczna pokazuje, że nie zasługujesz, żeby cokolwiek Ci tłumaczyć.
Ja do Ciebie i mających podobne zdanie:
"Jeśli to się Tobie nie kłóci ze sobą, z tym co napisałeś- pozostaniemy prze swoich zdaniach."
A Ty do mnie i mających inne zdanie:
"Ale przynajmniej staram się ją rozumieć."
Uświadamianie Ci, że mylisz rozumienie z myśleniem życzeniowym, zostawiam już innym, których ewentualnie interesuje taki poziom "rozmowy".
Przeczytaj sobie może wymianę zdań sprzed prawie 3 tyg. Zgadzam się z większością tego co tommyb1 tam pisał. Ale takie zdanie można było prezentować jeszcze 3 tyg. temu, wierząc w ostateczność ogłoszonej daty, konferencji itd. Na dziś ta transakcja to kpina. Jedna tylko prośba na koniec:
Wiele osób podawało przykłady sprawnego przejmowania klubów. Jakoś nikt z prezentujących zbliżony Tobie pogląd nie podał ani jednego przykładu na podobną szopkę transakcyjną, nawet nie ws klubu, ale przejęcia firmy przez firmę. zmiana inwestorów na 3 dni przed deadlinem, nieznany skład osobowy do ostatnich chwil, dozbieranie kasy na ??? razy i przez 8,9,??? miesięcy- coś w tym stylu, jakiś przykład?
Wspomniana polemika z tommyb1 pod newsem "Wartość transakcji przejęcia Milanu przekracza miliard euro" z dnia
9 lutego 2017
A może po prostu transakcje innych klubów nie były aż tak nagłaśniane jak ta dotycząca Milanu?
Tudzież nie znasz aż tylu szczegółów (zresztą podawanych przez bardziej lub mniej wiarygodnych pismaków) dotyczących transakcji innych klubów i nie wiesz, czy nie było tam takich samych, a może i większych "szopek"?
Czujesz się na tyle bogaty w wiedzę, że jesteś w stanie na 100% wszystkim tutaj potwierdzić, że Aston Villa albo Slavia Praga została odsprzedana w miesiąc, a nie półtorej roku?
A na koniec - jeżeli nie interesuje Cię poziom wypowiedzi, który reprezentuję, to po jaką cholerę czytasz moje komentarze i do tego się do nich odnosisz za pomocą wypowiedzi, które po części mają się nijak do argumentów, które przytaczam? Zarówno ja, jak i Ty mamy prawo do swojego zdania i prezentowania go. Ale nie uprawnia Cię to do tego, żeby pisać mi, że jestem ignorantem i posługuję się żenującym i obrażającym innych sposobem wypowiedzi.
Czy był to sarkazm z Twojej strony czy nie - nie interesuje mnie to.
To źle świadczy o SES, bo wychodzi na to, że w skład grupy wchodzą niepoważni ludzie skoro wycofują się kilka dni przed umową stawiając w złym świetle swoich kolegów.
Już chyba lepiej jakby kupili nie 99,9 a 51% udziałów za te 250-300mln (200 już przelali) a później dali kase na mercato. W miarę rozwoju klubu mogliby odkupić później resztę udziałów.
Od początku bronię Chińczyków ale mnie też zaczyna już ta sytuacja irytować powoli. Szkoda, że upadł temat prywatnego inwestora, który był brany pod uwagę na początku. Komuna z Chin daje o sobie znać, niechętnie chcą wypuścić tyle kasy z Chińskiego obiegu.
W poszukiwaniu inwestora trzeba się udać chyba za ocean, bo wątpię, żeby Arabowie chcieli kupić klub, który ma w herbie krzyż. Teraz "azjatyckich inwestorów", jeśli faktycznie chcą coś przesunąć, powinien zostać zakończony raz na zawsze!
https://twitter.com/Planetmilan/status/836892387804872704
Jedziesz przez obszary wiejskie wieczorem, potrzebujesz na już jakiś prosty zakup ze sklepu. Twoim jedynym wyjściem jest zakup w jakimś małym lokalnym sklepiku. Pech chciał, ze masz przy sobie tylko kartę, a sklep nie posiada terminalu na owo urządzenie. Jesteś w sytuacji, w której masz masę kasy na koncie, a nie jesteś w stanie kupić bułek i mimo, że burczy Ci w brzuchu to po powrocie do domu pójdziesz spać głodny... Jest już za późno, żeby obrócić do najbliższego bankomatu i wrócić do małego wiejskiego sklepiku, zanim ten zostanie zamknięty...
Koniec końców - mimo iż stać Cię na kilka tysięcy bułek, nie jesteś w stanie kupić nawet jednej w chwili kiedy na prawdę tego chcesz...
Jak to się ma w przełożeniu do sprawy z Chińczykami?
Oczywiście nie znam żadnych faktów, więc jest to czysto teoretyczna wersja.
Bankomatem uznajmy, ze są konta w Chinach, z których podobno są procedury żeby wyprowadzić pieniądze. 7 biznesmenów postanawia, że każdy wypłaci ze swojego bankomatu po 50 milionów - czyli po prostu przeleje na konto w innym kraju. Można powiedzieć, że to będzie ich gotówka na transakcje nie dokonywane kartą... każdy ma przy sobie 50 baniek i są zadowoleni bo za kilka miesięcy będą wracali przez wiejski obszar, gdzie nie można płacić kartą i będą mieli gotówkę żeby przed powrotem do domu zrobić zakupy. Tyle tylko, że właśnie tego ostatniego dnia wieczorem, kiedy wracają do domu, Stasiek zdecydował się zostać w domu wraz ze swoją gotówką i nie jechać z pozostałymi, a Zdzisiek zgubił swoje 50 baniek (przepraszam jeśli niefortunnie dobrałem imiona kogoś z użytkowników)... Zakupy wyniosą 320 milionów, a Cała ekipa ma 250 przy sobie... Czy to oznacza, że pięciu, którzy zostali z gotówką są biedakami?
Odpowiadać nie zamierzam. Nie twierdzę też, ze to prawdziwa rekonstrukcja zdarzeń...
Powiem więcej też ciężko mi uwierzyć, że to się toczy jak się toczy i wywołuje to irytację... Ale na litość... Jeśli z siedmiu gości, dwóch się wycofało w ostatniej chwili i wszyscy nazywają niepoważnymi żebrakami akurat tych pięciu, którzy konsekwentnie pozostali przy swoim stanowisku zamiast linczować tych, którzy w ostatniej chwili zablokowali transakcję to ja się gubię...
Na koniec raz jeszcze powtórzę: Czekajmy i zobaczymy co się stanie... Co innego nam pozostało?
To chinole to jakieś żebraki, jak mam kasę to idę i kupuje !!
"Jeśli ktoś jeszcze raz napisze, że to są poważni inwestorzy, uznam go za chińskiego agenta i tak będę tytułował. tommyb1- wyzywam Cię! ;-) Nie ma takiej rzeczy, która nie może się, w tym żałosnym od co najmniej 6 lat klubie, wydarzyć.
MILAN - NIEPRAWDOPODOBNE NIE ISTNIEJE."
Tylko zupełni ignoranci myślą, że transakcja na tak dużą skalę to jak kupno nowego auta...
Nikogo nie obraziłem i nie wdałem się wpyskówke nigdy, w przeciwieństwie do Ciebie i wyzywaniem mnie od baranów. Baranem to trzeba być, żeby mówić o transferach za 150 mln mając zero na koncie i nie mając closingu na papierze i oficjalnej wiadomości o tym. Na Nasz kochany zespół trzeba patrzeć racjonalnie i logicznie a nie wymyślać, że skoro Chińczycy, którzy mogą potencjalnie nabyć Milan zaraz nasprowadzają: Messiego, Krystyne, Neymara, Ramosa i całe top 30 najlepszych piłkarzy na świecie.Berlu i Łysy przez moje 25 lat kibicowania temu zespołowi nauczyli mnie, że nic nie jest pewne w tym zespole a ostatnie lata to szczególnie pokazują. Więc się zastanów nad swoimi wypowiedziami.
1. Wzieliby pożyczkę ( co to nawet 50 mln przy takiej kwocie, jeżeli chcą inwestować 3X tyle na okno.)
2. Po prostu wplaciliby resztę po paru miesiącach do czego mogliby się zobowiązać umownie... Więc nasi przyszli właściciele albo są fałszywi albo Berlu nie może pogodzić ze stratą Milanu i coś kombinuje xD.
1. Yonghonga Li pomimo swojego kapitału jest/był zapewne pośrednikiem i nigdy nie był gotowy sam przejąć Milan (dlatego początkowo miał przejąć, mniejszą cześć udziałów). Znalazł Haixie (grupa powiązana teoretycznie z rządem), która podziałała na Włochów jako potencjalne dojście do rządowych pieniędzy Chin.
2. z tych obietnic i wizji powstał właśnie FUNDUSZ ZAMKNIĘTY - Sino Europe, gdzie były dwa podmioty (Li i Haixia) a docelowo miały wejśc inne firmy prywatno/rządowe. Okazało, że wstępnie jest duże zainteresowanie ze strony firm rządowych więc odrzucono zapewne prywatnych inwestorów.
3. Tutaj rodzą się kłopoty, bo zapewne Li myślał że znajdzie inwestorów którzy będą tzw. sponsorami przejęcia a rząd Chin ostatecznie zdecydował że będą to zapewne POŻYCZKODAWCY lub PORĘCZYCIELE(China Bank, Merchant, Huarong).
4. Taka konstrukcja powoduje, że inwestycja będzie sterowana nie przez Li a ludzi rządowych (dlatego kłopoty z terminami, płatnościami, itp) i oczywiście rodzi to duże problemy korporacyjne - docelowo kredyty trzeba spłacić, więc jest wizja żeby zwiększyć dochody i wypuscić akcje na rynek azjatycki w przyszłości...
5. To potwierdzają doniesienia, że jeśli wycofał się jakiś inwestor (dajmy na to Huarong) - to Li nie mając takiej kasy musi poprosić o zwiększenie linii kredytowej za zakup.
6. Nie chce niczego przesądzać, bo to mogą być plotki medialne - ale na tym etapie przejęcia to KARYGODNE żeby potencjalnie jakiś inwestor konsorcjum się wycofał, to pokazuje że Li nad niczym nie panuje (normalnie powinny być podpisane umowy, kasa na koncie SES).
7. w tym wszystkim niestety upatruję bardzo duża winę Berlu/jego doradców - którzy się podpalili na potencjalną rządową kasę z Chin (która zapewne przyjdzie) a nie przeprowadzili transakcji z prywatnym inwestorem (przez znanych włoskich doradców -Gialattoto).
Ty gościu, a Ty liczyłeś, że Chiński państwowy bank lub Huarong, grupa, która odpowiada przed ministrem finansów Chin, oficjalnie potwierdzą, że transferują państwowe pieniądze na zagraniczny klub, zamiast dofinansować biednym chińczykom miskę ryżu?! Nie wiem ile masz lat, ale o finansach międzynarodowych to chyba za dużo sie nie uczyłeś.